Prof. Anna Raźny: O kryzysie myślenia o Polsce
Wystąpienie prof. dr hab. Anna Raźny na I Zjeździe Ruchu "Błękitna Polska".
Prof. Anna Raźny: O kryzysie myślenia o Polsce
Prof. dr hab. Anna Raźny:
Panie Przewodniczący!
Szanowni Państwo!
Bardzo trudno jest zabierać głos po słowach tej wzniosłej, pięknej deklaracji i po wystąpieniu Pana Przewodniczącego - z prostej obawy, takiej ludzkiej, żeby niczego nie zepsuć. Nawiążę więc do pewnego wątku Pana Przewodniczącego, który zwrócił uwagę na to, że nie potrzebne są nam okrągłe słowa, elaboraty. I myślę, że rozumiemy się. Idzie bowiem o to, żeby nie odwoływać się do sloganów, zużytych haseł, tylko żeby zacząć budować myślenie o Polsce wolne właśnie od owej hasłowości.
Chciałam w takim 5-minutowym wystąpieniu zwrócić Państwa uwagę na kryzys myślenia. Kryzys myślenia w Polsce to jest kryzys myślenia elit politycznych, intelektualnych, opiniotwórczych i tych wszystkich innych środowisk, które są z nimi bezpośrednio związane, a wpływają na losy Polski, Narodu polskiego.
Ten kryzys myślenia wynika oczywiście ze stosunku do prawdy. Jest to często strach przed prawdą, która może naruszać interesy danej osoby, danego środowiska, danego lobby itd. Ale jest to także kryzys myślenia, który wynika z kryzysu moralnego - z braku dowagi, przede wszystkim. Ze skłonności do współpracy ze złem. Z braku lojalności, o której tu Pan Przewodniczący także wspominał. Wynika także z takiego braku odpowiedzialności za dobro wspólne.
Możemy szereg tutaj wskazać przyczyn, które mówią o tym, iż mamy do czynienia z kryzysem moralnym. Co oznacza, że zło społeczne - ja na ten aspekt zła chciałam zwrócić Państwa uwagę - zło społeczne osiągnęło poziom bardzo wysoki. Kryzys moralny wpływa na kryzys myślenia, ponieważ tym, którzy decydują o losach Polski łatwo jest rządzić zdemoralizowanym społeczeństwem, zdemoralizowanym narodem. Ale zwrócę uwagę nie tylko na zło moralne, które wynika z działania każdej pojedynczej osoby, ale na to zło społeczne, które bierze się z tego, iż przestaliśmy myśleć - właśnie chodzi o myślenie - w kategoriach dobra wspólnego. Dobra wspólnego i - rzecz oczywista - nie muszę tu chyba przypominać Państwu, że chodzi o Polskę, o polski Naród, polskie społeczeństwo, polskie państwo.
Jeszcze kilka takich uwag, z których trzeba byłoby do jakichś konkluzji przejść. Dają się zauważyć w tym kryzysie myślenia takie bardzo wyraźne trendy ku kształtowaniu świadomości ideograficznej.
Co to jest ta świadomość ideograficzna? To jest świadomość, która bardzo często była opisywana przy próbach analiz systemu totalitarnego, komunistycznego, czy też tego nazistowskiego, niemieckiego. Ideograficzna oznacza podporządkowanie jakieś idei, ideologii. I tu oczywiście, podporządkowanie idei, na przykład takiej, jaką jest Unia Europejska, zdecydowanie szkodzi polskiemu myśleniu. Ponieważ jest to podporządkowanie ślepe, zniewolenie tą ideologią, zniewolenie ideologią także politycznej poprawności, ideologią globalizmu, w tym jego bardzo... negatywnym wymiarze. Nie trzeba tu na tej sali mówić, że globalizm pogrąża świat, ten globalizm, z którym mamy do czynienia, bo bogatych czyni coraz bardziej bogatymi, biednych -coraz bardziej biednymi.
Jeszcze chciałam zwrócić uwagę na to, że pośród tego myślenia, które nam się jawi, gdy idzie o owe elity, tak zwane elity, wyraźnie widać także myślenie zsubiektywizowane, skoncentrowane na własnych korzyściach. To jest przecież raz po raz, że tak powiem, niestety, udziałem naszym także, ponieważ musimy przyjmować do wiadomości, jesteśmy bezradni. Bezradni, bo nie mamy koncepcji działania, prawda?
Jest to także myślenie zrelatywizowane, a więc także kryzys myślenia w tym tak się przejawia, że raz się mówi to, raz się to mówi ze względu na aktualny cel; nie ma tych celów, które byłyby no, na dłużej przynajmniej uniwersalne. To jest czysty relatywizm i ktokolwiek z Państwa się nad tym zastanawiał, a myślę, że wszyscy o tym wiemy, nie muszę tego przekonywać.
I teraz - jakie są skutki właśnie myślenia, braku myślenia, czy kryzysu myślenia? Bo można to nawet nazwać brakiem myślenia. Ja to nazwę oczywiście kryzysem myślenia, że - zacznę od tego wysokiego C, bo to wysokie C dawałoby nam jakieś poczucie, przynajmniej poczucie bezpieczeństwa: my nie mamy żadnej teorii. I tu nie idzie o teorię, o której mówił Pan Przewodniczący - o piękne słówka, frazesy. Chodzi o konkrety. My nie mamy na żadnej polskiej uczelni katedry, zakładu polskiej polityki. Proszę Państwa, to jest wstrząsające. Nie ma. Po prostu nie uczy się takiego myślenia, od góry idąc, prawda? Nie uczy się takiego myślenia w interesie Polski, polskiego Narodu. Nie ma!
Ostatnio uczestniczyłam w paru takich spotkaniach, na których te sprawy były poruszane. Nie ma aktualnie prób określenia tego ze strony teoretyków, polityków, teoretyków polityki, co to jest polska racja stanu - W tym okresie, teraz, na tym etapie. Ludzie, którzy sa mocno przywiązani do narodowej demokracji baliby się tego określenia, bo akurat częściej może obóz Piłsudskiego używał go, niemniej jednak my jesteśmy zmuszeni brać pod uwagę wszystkich, proszę Państwa, którzy są skłonni działać w Ruchu Błękitna Polska i my nie możemy tutaj czynić takich przedziałów, które kogoś z góry będą wykluczać. Jeśli ktoś odwoła się do tego symbolu, czy do tego, to może być przyjętym lub wykluczonym - o czym mówił Pan Przewodniczący.
A więc nie ma aktualnie definicji polskiej racji stanu. Czyli - nie ma próby określenia priorytetów polskiej polityki zagranicznej i polityki wewnętrznej. To wszystko jest labilne, chwiejne, zmienia się. I to widzimy - skutki są, jakie są, tego nie będę Państwu uświadamiać.
Dalej - nie ma, jeśli chodzi o partie polityczne, te, które są w parlamencie, bo one decydują o ustawach, ale także o kształcie Polski - nie ma takiego programu, który by nas przekonywał, że tu rzeczywiście idzie o polską rację stanu. Nie ma. Nie odwołują się, nie ma - to są próby. Gdy patrzymy te programy, to są próby łączenia często wody z ogniem, ale na tej zasadzie, żeby wygrać, żeby się przebić, żeby, prawda, wzmocnić PR, etc.
I myślę, że doświadczyliśmy tego gorzko w ostatnich latach, bo się okazuje, że nie tylko w wewnętrznej polityce, ale również w tej zewnętrznej, która rzutuje na wewnętrzną, przegrywaliśmy i przegrywamy. W sprawach, które wymagają samodzielności. Bo oczywiście - jeśli dyktat idzie z Unii, bądź z instytutów amerykańskich, pozarządowych, czy wprost z Białego Domu, oraz tych, którzy w Stanach Zjednoczonych stanowią najsilniejsze lobby na świecie, to oczywista, prawda, tutaj wiadomo jak postępować. Ale wystarczy, że dyktatu nie ma, może był, ale taki delikatny, to jest klęska.
Proszę Państwa, przykład: Gazociąg Północny, prawda? Opcja transatlantycka jest, jaka jest, wiadomo, to jest opcja w interesie pewnych bardzo silnych światowych koncernów, lobbies, etc., nawet nie narodu amerykańskiego. Bo dlaczego tutaj mówić o... a tak robili niektórzy politycy określani mianem patriotów, partii patriotycznych etc., że jakoby absolutnie, za żadne skarby świata, nie wolno nam w tym brać udziału. I teraz słyszę: "a może trzeba było?"
No dobrze, a gdzie byli ci decydenci? Jakie było to myślenie wtedy? Jakimi kategoriami myślenia kierowali się właśnie ci, którzy podejmowali decyzje. Bo to na pewno nie było w interesie Polski, skoro teraz są takie próby, aby od Niemiec ten sam gaz, prawda, odkupić.
Z gazem łupkowym ja nie jestem specjalistą - wolę się na te tematy nie wypowiadać, ale to samo dotyczy ropociągu "Przyjaźń". Wszyscy już chyba wiemy o tym, że ropa przestanie w nim płynąć w najbliższym czasie. Ale nikt nie zadbał o to, żeby ten przemysł naftowy, żeby port naftowy w Polsce zabezpieczyć w momencie, kiedy Rosjanie nie będą tym zainteresowani. Tu trzeba było ogromnej samodzielności. Jednak te 20 proc., a może tylko 10 - jest, ale my te 10 proc., może nawet mniej, nawet gdyby to było 5 proc., nie wykorzystujemy, bo nie są w stanie nasze elity myśleć samodzielnie. Bo zostaje ten maleńki margines, na którym możemy zafunkcjonować. To jest ten margines, w który Unia Europejska nas nie musi kontrolować. My tego nie wykorzystujemy - ten mały margines od razu przekazujemy, oczywiście, prawda, temu wielkiemu sojusznikowi i jego poplecznikom, czy na odwrót to ustawić, który się sytuuje poza oceanem. To nie jest na pewno w interesie Polski, żeby przegrywać nawet dopływ ropy naftowej tylko dlatego, że ona płynie z Rosji.
No, tutaj oczywiście amok i nieracjonalne są tak ewidentne. Nie muszę Państwa przekonywać, że z Rosją można by prowadzić jakiś handel, pogłębić jakieś kontakty. Jest to chłonny rynek, ogromny rynek, itd. - nie ma woli. Nie tylko woli, ale właśnie nie ma myślenia. Nie spotkałam się z kimś takim, kto by na przykład racjonalnie potrafił - z polityków mających wpływ, bo są oni w parlamencie, mających wpływ na stan rzeczy - żeby na przykład racjonalnie opisał, przedstawił ewentualną naszą współpracę z... Kaliningradem.
Jest taka opcja: albo ślepo wchodzimy, albo nie, bo oczywiście nasi sojusznicy zza oceanu sobie tego nie życzą. I używa się właśnie sloganów i haseł, że dla nas nie ma miejsca między tymi właśnie dwoma niebezpieczeństwami. Bo to byłby taki trójkąt: Berlin-Polska-Moskwa. "Uchowaj, Boże! To jest tylko w interesie Rosji!". "Uchowaj, Boże! To jest tylko w interesie Berlina"... i jeszcze innych tam, prawda, podmiotów, które się kryją za Berlinem.
Nie ma żadnej racjonalności. Nie ma. I to jest nawet... proszę Państwa, to jest powalające, bo elity nie są w stanie samodzielnie myśleć.
To się oczywiście przekłada na zachowanie także tych, którzy nie decydują, ale mogą przecież wpływać na dzieje Polski, na losy Polski. Bo są w stanie iść na manifestacje. Na manifestacje. Pokazać władzy, że jesteśmy, że inaczej myślimy. Ale czy ci, którzy idą na manifestacje, są w stanie ocenić to, że są manipulowani. Że bardzo często właśnie przez hasło, slogan, umiejętność zachowania polityka, który sobie przywłaszcza manifestację, wchodzi na manifestację, która jest na przykład w obronie Telewizji "Trwam", monopolizuje tę manifestację. Czy jesteśmy w stanie porozmawiać z tymi, którzy są podmiotami-uczestnikami tej manifestacji?
Jest kryzys myślenia niesamowity, ponieważ z kolei uczestnicy - ja już wezmę ten przykład manifestacji w Polsce - myślą stereotypami. I szalenie trudno jest rozbić stereotyp. To jest stereotyp, który jest umacniany w interesie nie naszym: "dobra Ameryka" [...] można krytykować, już można, trochę, i oczywiście "bardzo zła Rosja" i jeszcze inne tego typu przykłady. I jeżeli ktoś, kto manifestacji, kto ruchowi, który w imię dobra wspólnego się zaczyna organizować, narzuci stereotypowe myślenie, jeśli my nie jesteśmy w stanie oddzielić jednego od drugiego i ocenić aktualnej sytuacji - skutki wcale nie b będą takie, jak chcemy. Bo ta siła, która na ulicach pojawia się teraz, ona może być wykorzystana naprawdę w zupełnie innym celu. na przykład po to, żebyśmy się nie zorganizowali i nie stworzyli alternatywy.
Jeszcze jeden przykład właśnie i konkluzja. Że media oczywiście manipulują i że komunikacja między władzą, elitami a społeczeństwem jest fatalna, to o tym wiemy. Media zakłamują obraz świata, proszę Państwa. Studenci z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu - to jest instytut na moim wydziale na Uniwersytecie Jagiellońskim - przyjechali ostatnio wstrząśnięci z praktyk, jakie odbyli w strefie Gazy. I to, o czym opowiadają, wpłynęło nawet na to, że uwzględnili się - mamy przymus tworzenia nowych programów - aby przygotować naszą młodzież do reagowania na pewne konflikty. Bo oni nie wiedzą : gdzie?, jak?, co?. Wstrząśnięci tym, co się tam dzieje. I nie są w stanie, prawda, nigdzie tego przekazać. Nie są w stanie. Ich relacje są wstrząsające, powalające - my się o tym nigdy nie dowiemy ze środków przekazu.
Ale nie dowiemy się również nigdy ze środków przekazu o tym, że się sytuacja oczywiście globalna zmienia. (I już konkluzja za chwilę). Zmienia się. Zmienia się układ sił. Jeśli u nas nie ma tego samodzielnego myślenia, to oczywiście będziemy bardzo gorzko tego żałować.
To już nie jest jeden hegemon. Bo, prawda, ... czy Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, to jeśli chodzi o ten rozwój tempo itd. gospodarcze to jest potężna siła, która staje naprzeciw Ameryki. Czy w jakichś konfliktach zbrojnych ona o sobie da znać? - prawdopodobnie. Może tak być, że Rosja z Chinami mogą razem działać, czy współdziałać. W jakim wymiarze? - tego nikt z nas nie wie. I my nie mamy żadnego scenariusza - właśnie chcę tu zwrócić uwagę na to, żadnego scenariusza na jakieś kryzysowe sytuacje. Jesteśmy związani z jedną opcją, która ma datę kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu. Jest pełna dezaktualizacja tego, o czym się u nas mówi w Sejmie, w komisjach sejmowych.
Nie ma próby nawet zdobycia wiedzy autentycznej na ten temat, jaki jest ten świat, bo przychodzą instrukcje, tłumaczone z języka angielskiego dla Polski. Nawet się nie czyta tego, jak to wygląda.
I to, o czym pisałam... żeby na tym nie koncentrować się, jako ostatni przykład - jest to garść takich tylko refleksji, prawda, to nie jest jakiś wykład bardzo skonsolidowany, bo tutaj nie ma na to czasu - sytuacja zmienia się, jeśli chodzi o chrześcijaństwo w Rosji. Proszę Państwa, myślę, że dlatego tak Putin jest znienawidzony, że jest właśnie bardzo błogosławiony przez prawosławnych i przez patriarchę Kiryła. Zmienił się patriarcha, Rosja jest zupełnie inna. Z miesiąca na miesiąc staje się inna. W tym momencie jest to tak nieprawdopodobny - to znaczy, nieprzewidywany w tak krótkim czasie - powrót do chrześcijaństwa. Stąd taka walka z Putinem, walka z Rosją.
I... czy jesteśmy w stanie samodzielnie - ja myślę, że w ramach Błękitnej Polski tak - otworzyć się na wiedzę. Tylko tyle, a to już jest bardzo dużo. Na wiedzę o tym, która nie będzie nam dyktowana zza oceanu, z Brukseli, o tym, jak naprawdę jest, abyśmy umieli wyciągnąć wnioski, zbudować jakąś koncepcję. Bo w tym momencie Rosja, która w parlamencie - mówiłam tutaj przed rozpoczęciem naszego spotkania - Rosja ma już taką grupę międzyfrakcyjną i Zjuganow, komunista, mówi: tak, my to też będziemy popierać. dla obrony wartości chrześcijańskich. Na czele stoi taki parlamentarzysta Gawriłow. I oni już nawiązują, z pominięciem Polski, kontakty z parlamentem Europejskim, w celu obrony wartości chrześcijańskich w Europie. Więc myśmy coś przespali, bo w zasadzie - powiedzmy sobie szczerze - nie powiem, że wszystko, tak wiele nas różni, jeśli o Rosję, że bardzo trudno jest ustalić tutaj jakieś priorytety - ale to jest priorytet.
Rosjanie mówią - sama byłam świadkiem, uczestnikiem konferencji we wrześniu 2011 na najbardziej prestiżowym uniwersytecie w Moskwie - mówią tak: wszystko nas dzieli, jak na razie z tego, co tu mówicie, ale łączą nas wartości chrześcijańskie.
I co się dzieje? Właśnie kryzys myślenia spowodował to, że nie są samodzielni nawet ci, którzy w naszym parlamencie mówią: jesteśmy katolikami, pojawiają się na marszach, bronią krzyża, nie są w stanie nawiązać kontaktu. Jest mowa o tym, że może z Polski wyjdzie i nadzieja iskra. Bierzmy pod uwagę to, czy my rzeczywiście jesteśmy przygotowani na to, żeby z kimś wspólnie, takim jak Rosja, bronić krzyża i chrześcijaństwa. To nie Ameryka broni chrześcijaństwa teraz na forum ONZ-tu. To zastępca Ławrowa broni na posiedzeniu komisji praw człowieka , chrześcijan. I zobowiązał przewodniczącego tej komisji do raportu na ten temat. To właśnie przedstawiciel Rosji mówi o chrystofobii w świecie. I zmusza komisję praw człowieka. Rosjanin.
Ja nie jestem mecenasem Rosji - proszę Państwa, absolutnie, ale jestem zmuszona, przez moją profesję, ale nie tylko, służyć prawdzie. W związku z tym ja muszę o tym tylko, jako przykład, powiedzieć.
I to właśnie Rosja ma odwagę na G-8, czy też przed G-8, na tym wstępnym posiedzeniu, przeciwstawić się pani Hilary Clinton. Bo Stany Zjednoczone porzuciły tę niegdysiejszą swoją misję obrony chrześcijan w świecie i bronią mniejszości seksualnych. Stąd też te ataki, między innymi, na [niezr.] itd. I ona zaatakowała Rosję, że u nich są prześladowane mniejszości seksualne. Znakomite było wystąpienie, była niesamowita taka próba właśnie opamiętania tych G-8 ze strony Rosji.
Kilka przykładów. Jesteśmy na to, nasze elity tak zwane, nie gotowi, a może jest taka wola, żeby w ogóle tej prawdy nie przyjąć.
Proszę Państwa, bycie Polakiem - zakończę - to również obowiązek myślenia: myślenia w interesie Polski, Narodu polskiego, które, jak Pan Przewodniczący tu już na wstępie powiedział, żeby tego nie powielać, no, istnieją dzięki Bogu. I bez katolicyzmu... szerzej, ponieważ jest ten dialog z innymi także chrześcijańskimi konfesjami za Benedykta XVI bardzo ważny, bardzo ważny, w związku z tym w perspektywie chrześcijaństwa widzimy nasz katolicyzm i nasze obowiązki. Bo inaczej nie potrafimy.
Myślę, że jesteśmy chyba zgodni co do tego, że konieczna jest weryfikacja tego złego myślenia, tego nieodpowiedzialnego myślenia. I to może zrobić ta alternatywa, która się na tej sali rodzi.
Dziękuję za uwagę i przepraszam, że trochę przedłużyłam.
___________________________________
Więcej:
(W intencji konstruktywnego rozszerzania wiedzy o współczesnej Rosji Władimira Putina)
• Rosja-Niemcy-UE: Wielka polityka z Katyniem i Smoleńskiem w tle
• Rapallo pamiętamy!
• 16 kwietnia - rocznica niemiecko-bolszewickiego paktu z Rapallo (1922)
• Warunek niezbędny dla odrodzenia się Świętej Rusi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz