wtorek, 29 stycznia 2008

Dlaczego UPR nie kiwnie palcem w sprawie Traktatu Reformującego? Cz. 2



Zapis wideo przebiegu Międzynarodowego Pikniku Prawicy z 25 sierpnia ub.r świadczy, że według klubu zachowawczo-monarchistycznego, którego członkami są zarówno Janusz Korwin-Mikke, jak i prof. Jacek Bartyzel, kiedy jest król, albo cesarz, to wtedy wiadomo, kto rządzi. Wiadomo też im wówczas, co oznacza słowo suwerenność. Natomiast kiedy nie ma króla, mówią nam, to zupełnie nie wiadomo, kto rządzi. Korwin-Mikke sugeruje nie bez pewnej racji, że w Polsce rządzą przenikające się służby specjalne, (w Polsce od 1989 r. nie kontrolowane przez nikogo) i masoneria z Wielkiego Wschodu Francji i innych obiediencji. Przykładem takiego przenikania się służb specjalnych PRL i polskiej masonerii jest jego zdaniem sprawa dopuszczenia do archiwów MSW-SB komisji złożonej, zdaniem JKM, w całości z ewidentnych członków Wielkiego Wschodu: Adama Michnika, Jerzego Holzera, Andrzeja Ajnenkiela i in. Dowiadujemy się ponadto, że powodem dla którego JKM jest przeciwko rządom Platformy Obywatelskiej nie jest bynajmniej program gospodarczy, ale to, że "ta partia ma całą kupę agentów wpływu z Niemiec".

Można by więc domniemywać, że b. wieloletni prezes Unii Polityki Realnej nie głosowałby na Platformę Obywatelską z tego powodu, iż ugrupowanie to działa w kierunku wepchnięcia Polski pod hegemonię Niemiec w ramach europejskiego superpaństwa.

Warto może w tym miejscu przypomnieć, jak sam Korwin-Mikke w przeddzień upadku systemu komunistycznego wyobrażał sobie Europę - przynajmniej Europę Środkową i w jaki sposób widział w niej rolę Polski. Otóż w tym opublikowanym w tzw. drugim obiegu zbiorku "Myśli o naszej Europie" (red. OBÓZ, Sp. Wyd. Profil, 1988) zabrali głos: Jerzy Holzer, Kazimierz Dziewanowski, Jan Józef Lipski, Jacek Maziarski, Piotr Niemczyk, Jerzy Surdykowski, Wojciech Maziarski (Wiesław Szukalski), Jan Józef Szczepański, Josef Skworecky, Józef Tischner, Jan Prokop, Konstanty Gebert (Dawid Warszawski) i Janusz Korwin-Mikke (w 1987 - założyciel Ruchu Polityki Realnej). W artykule "The Middle Europe" (str. 69-73) JKM przedstawił wizję Europy Środkowej, nazywanej przez niego z łacińska Imperium Intermarum.

Owo Imperium Międzymorskie miało być luźną konfederacją krajów (ale nie państw, broń Boże, bowiem jak stwierdzał JKM, "państwa są czymś efemerycznym, ludy na ogół trwają w miejscu"). Imperium to miałoby mieć stolicę w Budapeszcie, a językiem urzędowym miałby być język angielski, tak, aby nikogo nie wyróżniać ani nie urazić. W żadnym wypadku „nie mógłby być to język słowiański", gdyż dawałby przewagę Słowianom. Tym bardziej nie mogło być to Imperium Polonicum, ani co gorsza jakieś "Imperium Polonorum".

Zdaniem JKM bowiem Polska w oczach sąsiadów to "wrogie imperium” „podporządkowujące sobie hospodarów mołdawskich i wołoskich, próbujące zhołdować Czechy, brutalnie wcielające Litwę i odbierające jej Ruś, itd.". "Potężna P o l s k a, oczywiście antysowiecka", spędzałaby zdaniem JKM sen z oczu nie tylko Moskwy, ale i naszych sąsiadów. "Oni boją się tego panicznie. Przed 1948 r. Słowacy i Czesi woleliby pozostać pod protektoratem sowieckim - byle nie mieć do czynienia z polską arogancją, polską pychą, a zwłaszcza z polską gospodarką".

"Państwo [polskie] oparte na zasadzie narodowej, państwo cieszące się (jak głupie), że jest jednolite narodowo i religijnie - będzie straszyć sąsiadów. Dopiero jeśli uda się zredukować rząd w Warszawie do normalnych rozmiarów (...) to taki model stanie się dla sąsiadów atrakcyjny". Co więcej: dopiero "decentralizacja Polski", czyli konstytucyjnie ustanowiony podział na autonomiczne ziemie (regiony) będzie sprawdzianem, że nie ma to być Imperium Polonorum".

Zauważyć wypada od siebie, że "normalne rozmiary rządu w Warszawie", to naturalnie w myśl idei likwidacji państw narodowych sprowadzenie stolicy Państwa polskiego do roli centrum regionu Mazowsze.

Dlaczego? Dlatego, że "samodzielna Polska byłaby stałym niebezpieczeństwem" dla Imperium Sowieckiego. "Gdyby do tego było to państwo demokratyczne, byłoby to państwo antyrosyjskie". Tym, co miało chronić Imperium Intermarum przez antyrosyjskością, oraz antysowieckością. Miała być zdaniem JKM ideologia neoliberalna. Tak widziane Intermarum miało osłaniać Imperium Sovieticum przed... Zachodem i chronić przez zakusami niemieckimi.

Z jakich konkretnie "krajów", czyli krain lub regionów składałoby się owo Intermarum? Na podstawie przedstawionej listy 49 wymienionych przez JKM nazw geograficznych i historycznych różnych obszarów (wymienionych w porządku alfabetycznym, (ponownie - aby nikogo nie wyróżniać), można odtworzyć sobie przewidywany kształt terytorialny Europy Środkowej - The Middle Europe. Przedstawiał się on następująco, począwszy od wschodu (według oficjalnego nazewnictwa z 1988 r): południowa część Litewskiej SSR, zachodnia część Białoruskiej SSR, zachodnia część Ukraińskiej SSR, Mołdawska SSR (cała), Rumunia (cała), Węgry (całe), północna część Jugosławii (Chorwacja, Bośnia-Hercegowina, północna część Serbii), wschodnia część Austrii, na NRD (całym) i północnej części RFN (mniej więcej od linii rzeki Main) kończąc.

Widać stąd, że pozornie "neutralne" ideologicznie i prorosyjskie Intermarum chroniące to ostatnie przed Niemcami, już w samych swoich założeniach zgłaszało roszczenia terytorialne do Imperium Sovieticum. Ujawnienie tych roszczeń miało jednak nastąpić dopiero w momencie, kiedy Imperium Sowieckie zacznie się rozpadać - wtedy "zajęcie jego ziem przez praworządne państwo nie będzie poczytane za akt wrogi", ale przeciwnie, "mogłoby być poczytane z zadowoleniem przez ludność".

Naturalnie w skład Intermarum wchodziłyby mniej czy bardziej autonomiczne krainy (regiony) należące podówczas do PRL a obecnie do Rzeczypospolitej Polskiej: Wielkopolska, Małopolska, Mazury, Warmia, Śląsk, Podlasie. Na uwagę zasługuje wszakże fakt, że wśród wymienionych przez JKM krain tworzących Imperium Intermarum nie znalazły miejsca ani polskie Pomorze Zachodnie, ani ziemie należące ówcześnie do województw: gorzowskiego i zielonogórskiego. Jest dość prawdopodobne, że zostały one już milcząco inkorporowane przez JKM odpowiednio do niemieckiej Brandenburgii oraz Meklemburgii. W planie tym nie został także określony los obszaru Kaliningradu (Królewca). Ale też nie musi to mieć większego znaczenia wobec faktu, że "tak pomyślane państwo byłoby po prostu wersją Imperium Habsburgów i obejmowałoby niemal te same ziemie - z tą istotną różnicą, że chroniłoby ziemie sowieckie przed Niemcami".

A dokładniej - dodajmy od siebie - owa The Middle Europe byłaby, z grubsza biorąc, połączonym imperium austriackich Habsburgów i niemiecko-pruskich Hohenzolernów, czyli tym, co w języku Goethego i Schillera zwykło się określać mianem Mitteleuropa. Nazwa ta nie wykluczałaby wszakże możliwości ekspansji The Middle Europa na obszary, zaliczane przez JKM do Europy Zachodniej.

I tu można już spróbować odpowiedzieć, przynajmniej częściowo, na pytanie, dlaczego UPR może nie kiwnąć palcem w sprawie Traktatu Reformującego. Ponieważ, jak z powyższego planu Imperium Intermarum autorstwa Janusza Korwin-Mikke wynika, były wieloletni prezes UPR i siły sterujące obecnie UPR z tylnego fotela już od całego szeregu lat zgadzają się w najważniejszych punktach ze swymi masońskimi i paramasońskimi przyjaciółmi i znajomymi co do przyszłości Europy i sposobu, w jaki ma być ona przetransformowana.

Dzisiaj członkowie elitarnego klubu zachowawczo-monarchistycznego, a w ślad za nimi, cały szereg działaczy Unii Polityki Realnej, nie kryją swojej odrazy dla najwyższej konstytucyjnej zasady suwerenności narodu. Nie jest ich zdaniem dopuszczalne referendum ogólnokrajowe w sprawie Traktatu Reformującego, ani nawet samo myślenie o nim. To zrozumiałe. Zgodnie z monarchistyczną doktryną rządzić powinien król, bo gdy rządzi naród, tłuszcza, motłoch, to z tego tylko może być nieszczęście. Być może więc jest tak istotnie, że masoneria w Polsce i służby specjalne przenikają się i współdziałają ze sobą w kierunku wepchnięcia Polski pod hegemonię Niemiec w ramach podporządkowanego europejskiego superpaństwa. Ale zważmy - czy takie działanie na szkodę Państwa i Narodu nie jest tym łatwiejsze, tym bardziej możliwe, im skuteczniej, bardziej przekonywająco elita intelektualna UPR będzie głosić ideologię rządów elit ponad głowami narodu? Może nawet dyktaturę tychże elit?

Zapytajmy wręcz – a może oprócz złowrogiego spisku tych czy innych agentur funkcjonuje u nas coś o wiele szerszego i powszechniejszego - cichy konsensus po obu stronach barykady co do tego, iżby obowiązująca od 1997 r. konstytucyjna zasada suwerenności narodu zniknęła nieodwołalnie ze słownika politycznego w Polsce, by pozostała do samego końca martwą literą?



*) Janusz Korwin-Mikke, "The Middle Europe" w: "Myśli o naszej Europie" (OBÓZ, Sp. Wyd. Profil, 1988, (str. 69-73) Inni autorzy zbioru: Jerzy Holzer, Kazimierz Dziewanowski, Jan Józef Lipski, Jacek Maziarski, Piotr Niemczyk, Jerzy Surdykowski, Wojciech Maziarski (Wiesław Szukalski), Jan Józef Szczepański, Josef Skworecky, Józef Tischner, Jan Prokop, Konstanty Gebert (Dawid Warszawski)



dodajdo.com

2 komentarze:

  1. Ten artykuł kłamie. Jest jednym wielkim żałosnym kłamstwem.
    UPR od samego początku sprzeciwia się bardzo radykalnie Traktatowi, organizuje Manifestacje, i nawołuje wszędzie, gdzie tylko się da do odrzucenia.
    Bartyzel w UPR nie jest, JKM nie jest Prezesem UPR, i jako monarchista ma prawo do własnego zdania (przy czym również jest skrajnie przeciwny temu traktatowi).
    Kwestionowanie tego, co mówi Bartyzel to odrzucenie całej monarchistycznej historii Polski. Przy czym Bartyzel również jest wielkim przeciwnikiem Traktatu, co można wysłuchać np. na Jego wykładach.

    Niech więc autor nie wypisuje takich ordynarnych KŁAMSTW i nie manipuluje umysłami patriotów!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Janusz Korwin-Mikke, "The Middle Europe" w: "Myśli o naszej Europie" (OBÓZ, Sp. Wyd. Profil, 1988, (str. 69-73) Inni autorzy zbioru:Jerzy Holzer, Kazimierz Dziewanowski, Jan Józef Lipski, Jacek Maziarski, Piotr Niemczyk, Jerzy Surdykowski, Wojciech Maziarski (Wiesław Szukalski), Jan Józef Szczepański, Josef Skworecky, Józef Tischner, Jan Prokop, Konstanty Gebert (Dawid Warszawski).

    OdpowiedzUsuń