Zdecydowana większość politycznych komentatorów, którzy wypowiadali się dotąd w naszych mediach na temat aneksji Krymu przez Rosję wiązała to posunięcie z chęcią zagwarantowania sobie przez Rosję kontroli nad wojennymi portami Sewastopola, tradycyjnym miejscem stacjonowania rosyjskiej wojennej floty czarnomorskiej. Tymczasem dokonując przeglądu archiwalnych doniesień medialnych na temat South Stream'u i widząc przy tym niebywałe niemieckie zaangażowanie w tę wspólną z Rosją inwestycję, nie mogłem nie postawić sobie w pewnym momencie pytania: czy ukraiński Krym nie stanowił przypadkiem jakiejś znaczącej przeszkody dla tego czarnomorskiego rurociągu gazowego?
Odpowiedź na to pytanie pojawiła się niemal natychmiast i to w dwóch różnych, ale jakby bliźniaczych frazeologiczno-aksjologicznie miejscach: zcode-gr.blogspot.jp i russianworldforums.com.
Okazuje się, że przechwycenie Krymu przez Rosję to dla tej ostatniej prawdziwy złoty interes. Dla Niemieckiej Republiki Federalnej zresztą także, ale o tym ze względu na złożoność problemu, może ograniczmy się do informacji europipe.com z 29.01.2014, (a zatem na trzy tygodnie przed dramatycznymi wydarzeniami na Ukrainie): Impuls dla niemieckiej gospodarki: South Stream i EUROPIPE podpisały duży kontrakt
South Stream Transport BV, Amsterdam/Holandia i EuroPipe GmbH, Mülheim an der Ruhr, mają już podpisaną umowę na dostawę rur stalowych do budowy podmorskiego gazociągu South Stream. Zakończenie EuroPipe dostępne za pośrednictwem 600 kilometrów pierwszej 931 km długiej nitki morskiego gazociągu. Trasa rurociągu o średnicy 32 cali (813 mm) przechodzi po dnie Morza Czarnego na głębokości do 2200 m od Anapa w Rosji do Warny, w Bułgarii. (...) Zamówienie to zostało udzielone EuroPipe w międzynarodowej konkurencji z powodu ich wiedzy w zakresie technologii, wydajności, podwykonawstwa i logistyki. (...) EuroPipe GmbH dostarczy całkowitą ilość 450.000 ton rur z ich Ruhr Großrohrwerk Mulheim. Niezbędne do produkcji rur arkusze stalowe zapewniają dwaj udziałowcy EuroPipe GmbH- Gesellschaft der Dillinger i Salzgitter Mannesmann Hüttenwerke GmbH. (...) Zamówienie obejmuje wytwarzanie rur, powlekanie rur, zakup łuków rurowych, ograniczniki i betonowe obudowy niektórych rur, jak i ich transport do Bułgarii.
Dr.G.Zouganeli
Zmiany w strefach wód terytorialnych Rosji i Ukrainy a South Stream, 22.04.2014
Αλλαγές στις ΑΟΖ Ρωσίας & Ουκρανίας στη Μαύρη Θάλασσα και South Stream
Zmiany stref wód terytorialnych Rosji i Ukrainy. 26.04.2014
Jednym z problemów, z jakimi borykały się Rosja i Ukraina była kwestia transferu gazu ziemnego od wybrzeża Rosji do krajów UE, po części dlatego, Ukraina nie płaciła Rosji terminowo swoich należności za gaz, a także ze względu na mieszanie się w sprawę zainteresowanych państw zachodnich.
Istniał także problem wód Morza Czarnego, jako że nitki South Stream'u po drodze do Bułgarii musiały przejść przez ukraińskie wody terytorialne (wyłączną strefę ekonomiczną), więc znowu byłyby różnego rodzaju problemy, które opóźniłyby realizację projektu.
Prezydent Putin i jego koledzy już kilka lat temu przewidzieli kwestię, która w związku z tym powstała. Dlatego podpisali umowy międzyrządowe z Bułgarią i Serbią, aby nie pojawiały się w przyszłości przeszkody z jakijekolwiek strony. Spadek ceny rosyjskiego gazu ziemnego do Grecji, uzgodniony przez prezydenta Putina i greckiego premiera Samarasa, nie powinien być uważany za przypadkowy.
Co to wszystko ostatecznie znaczy?
To znaczy, że wielu obserwatorów oglądało inteligentną geostrategiczną grę prowadzoną w tym regionie przez Rosję, ale zarazem niewielu z nich potrafiło przewidzieć co się w tym regionie wydarzy. Nikt nie potrafił zauważyć lub odgadnąć determinacji Putina ani nadmiernej głupoty nie pochodzącego z wyborów rządu ukraińskiego, który zastąpił legalnie wybrany rząd Janukowicza. Zbyt wiele nacjonalizmu oślepia.
Nie pochodzący z wyborów rząd ukraiński powinien przewidzieć możliwe posunięcia Rosji oraz fakt, że sprawy nie mogły rozwijać się tak, jak to przedstawiały im Stany Zjednoczone i Unia Europejska.
Świat jest ogromną szachownicą i dwa supermocarstwa mogą zmieniać cele każde na swoich obszarze, zgodnie ze swoimi interesami. Zawsze tracą jedynie małe i biedne kraje, jeśli rządzone przez polityków, którzy przeceniają swoją rolę, naprzykład Grecja.
Poniższe mapy pokazują zmianę granic wód terytorialnych Ukrainy i Rosji na Morzu Czarnym, po przyjęciu przez Rosję Republiki Krymu.
Należy zauważyć, że South Stream nie przebiega teraz przez ukraińskie wody terytorialne. Rosja nie musi już obecnie współdziałać z Ukrainą ani nawet z Turcją, by poprowadzić South Stream przez ich wody terytorialne. Równocześnie Rosja nie musi Ukrainie sprzedawać gazu po bardzo niskiej cenie, ani wspierać jej pożyczkami.
Z powodów głównie ekonomicznych Rosja nie ryzykowałaby włączania się w dążenia wschodnich regionów Ukrainy, zamieszkiwanych przez liczną ludność rosyjskojęzyczną, aby przyłączyć je do siebie, chyba że obecny rząd ukraiński, zachęcony przez Stany Zjednoczone ponownie zmusi Rosję do podjęcia decyzji....
Nowy rząd ukraiński postanowił rzucić swój kraj w szpony MFW. Zastanawiam się, co MFW może wyrwać z tego kraju?
Nie widziałem dotąd tak bardzo skondensowanej głupoty...!
PS. Możliwe przedłużenie tureckiego rurociągu TAP z Turcji przez Rumunię czyniłoby zrozumiałą strategiczną rolę Odessy. Prawdopodobieństwo tego przedłużenia TAP wydaje się być jednak raczej małe. Ważniejszą rzeczą jest pamiętać, że amerykańskie firmy zbrojeniowe obniżyły fundusze i ktoś musi im pomóc.
* * *
Tyle greckojęzyczny wprawdzie, ale niezwykle po moskiewsku myślący Dr.G.Zouganeli.
Zgadzam się całkowicie - kolejny argument za likwidacją państw narodowych, jako nieposiadających zdolności do obrony swoich interesów w konfrontacji z państwem wielonarodowym.
OdpowiedzUsuńMogę rozumieć Pańską satysfakcję z odnalezienia w p. G. Zouganellim bratniej duszy, który tak jak Pan wszystkie mądrości połknął i wszystko wie wszystko najlepiej, a zwłaszcza przeniknął i przewidział swoim genialnym umysłem politykę Putina w sprawie Krymu i Ukrainy. Nie mogę natomiast dowiedzieć się, z jakiej racji przypisuje Pan wszystkim bez wyjątku państwom narodowym niezdolność do obrony swoich interesów w konfrontacji, że miałoby w wystarczającym stopniu przemawiać za ich likwidacją. Jest jednak dla mnie jasne, że Pana stwierdzenie wspiera dostatecznie jednoznacznie każdą agresję każdego państwa na inne państwo, z góry dostarczając wszelkim działaniom agresywnym wobec innego państwa uzasadnienie tyleż racjonalne, co moralne.
OdpowiedzUsuńNie trzeba przy tym wielkiej spostrzegawczości, żeby zauważyć, że jest to jedno z tych pozornie niezaprzeczalnych twierdzeń, o których prawdziwości można cokolwiek konkretniejszego powiedzieć dopiero po fakcie - dopiero PO, a nie PRZED agresją silniejszego państwa na słabsze.
Odrębną sprawą jest pytanie, czy "państwo wielonarodowe" jest rzeczywiście, jak Pan zdaje się twierdzić, bardziej od państwa narodowego zdolne do obrony swoich interesów? Jeśli tak, to Ukraina - podpadająca wedle Pana pod określenie narodowego - była już przed tymi wydarzeniami faktycznym państwem wielonarodowościowym: ukraińsko-rosyjsko-tatarskim.. A więc powinna być zgodnie z Pańską definicją być zdolna do obrony swoich interesów i zapewnić sobie, czyli narodom w jego obrębie, wspólny samodzielny byt państwowy.
Ale skoro tak, to dlaczego nagle nie jest? Skąd nagła miłość jakiejś części tamtejszej ludności do silniejszego państwa ościennego z równoczesną nieokiełznaną awersją, by nie rzec nienawiścią, do swojej dotychczasowej wieloetnicznej ojczyzny? Skąd to radosne opanowywanie urzędów, usuwanie urzędników samorządowych i państwowych, podpalanie budynków, palenie flagi państwowej, prześladowanie zwykłych obywateli o innych przekonaniach?
Jak nie wiadomo o co chodzi, to przeważnie chodzi o pieniądze. Zobaczmy jak to może działać na konkretnym przykładzie z własnego podwórka. (c.d.n)
Zapewne zna Pan dobrze wydarzenia z terenach zachodniej Galicji w drugiej połowie lutego i marca 1846 roku, ale warto przypomnieć osobom mniej pamiętliwym:
OdpowiedzUsuń"Rzeź galicyjska rozpoczęła się 19 lutego, choć do pierwszych napadów na dwory doszło już 18 lutego. Zbrojne gromady chłopów zrabowały i zniszczyły w ciągu kilku dni w drugiej połowie lutego 1846 roku ponad 500 dworów (w cyrkułach: tarnowskim i tu zagładzie uległo ponad 90% dworów, bocheńskim, sądeckim, wielickim, jasielskim). Chłopi oblegali również miasta np. Limanową i Grybów. Zamordowano, często w bardzo okrutny sposób (stąd określanie tych wydarzeń terminem rzeź) od ponad 1200 do 3000 osób, niemal wyłącznie ziemian, urzędników dworskich i rządowych oraz kilkudziesięciu księży. Jak ustalił i podkreślał prof. Stefan Kieniewicz, mimo skali wydarzeń, ani jeden Żyd nie padł [ich] ofiarą. Nie atakowano również Niemców[3][4]. (...) Chłopi z wyjątkowym bestialstwem mordowali swoich dziedziców, m.in. odpiłowywali im głowy. Austriacy wypłacali również nagrody pieniężne za głowy zamordowanych ziemian. Ponieważ kwota wypłacana za martwych była dwukrotnie wyższa od płaconej za rannego, wiele osób przywiezionych jako ranne do siedziby starostwa w Tarnowie zamordowano na progu tego budynku stojącego w centrum miasta. Było to tak masowe, że ulicami płynęła krew.[5]"
(...) Gdy powstanie krakowskie zostało stłumione i chłopi przestali być potrzebni Austriakom, wojsko przywróciło spokój. Jakub Szela został internowany, a następnie przesiedlony na Bukowinę. Bardzo szybko w Galicji zapanował spokój, jednak długo jeszcze pamiętano o rzezi galicyjskiej, która swoim zasięgiem objęła przede wszystkim Tarnowskie, Sanockie, Nowosądeckie i część Jasielskiego. Krwawe wystąpienia chłopskie miały miejsce tylko na tym obszarze, gdzie rozwinął się masowy ruch trzeźwości propagowany przez Kościół katolicki, który w ciągu roku przyniósł spadek spożycia alkoholu do kilku procent wielkości wcześniejszej, co podcięło podstawy egzystencji społeczności arendarzy."
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_galicyjska
Nie wątpię, że w tym tak ważkim temacie ma Pan swoje własne oryginalne zdanie.
1 - Z założenia że państwo wielonarodowe jest silniejsze niż narodowe, nie wynika iż państwa wielonarodowe nie dzielą się na silniejsze i słabsze.
OdpowiedzUsuń2 - nie wynika też iż postuluję "likwidację" państw narodowych, natomiast nie uznaję kryterium etnicznego, jako najważniejszego.
3 - nie przypisuje państwom narodowym niezdolności do obrony swoich interesów, czasami są do tego zdolne, czasami jedynie mają dobre położenie geopolityczne.
4 - "Skąd nagła miłość jakiejś części tamtejszej ludności do silniejszego państwa ościennego z równoczesną nieokiełznaną awersją, by nie rzec nienawiścią, do swojej dotychczasowej wieloetnicznej ojczyzny?" - to nacjonalizm właśnie - XIX wieczna choroba która trwa do dziś. Stale podsycana przez działaczy politycznych, którzy niczego pozytywnego wymyślić nie potrafią, ale zawsze umieją skrzyknąć ludzi pod szyldem narodu.
5 - "Jest jednak dla mnie jasne, że Pana stwierdzenie wspiera dostatecznie jednoznacznie każdą agresję każdego państwa na inne państwo, z góry dostarczając wszelkim działaniom agresywnym wobec innego państwa uzasadnienie tyleż racjonalne, co moralne. " bzdura.
6 - Rzeź Galicyjską znam BARDZO DOBRZE - to część mojej historii, to moi przodkowie byli mordowani i moi mordowali! Pisałem już zresztą o tym!
Wydarzenia były straszne, zupełnie zaskoczyły Austriaków, którzy chcieli jedynie aby chłopi internowali (wyłapywali) zbierających się powstańców. Spokój zapanował stosunkowo szybko, gdy wojsko uspokoiło rozwydrzony motłoch, wieszając kilku co gorliwszych.
Szela liczył na karierę polityczną - gdyby opanował działania chłopstwa, byłby dziś wychwalany na równi z Witosem, a tak stał się ikoną chłopskiej nienawiści.
Poza tym jak zwykle w Wiki - masa nieścisłości i kłamstw:
"Austriacy wypłacali również nagrody pieniężne za głowy zamordowanych ziemian. Ponieważ kwota wypłacana za martwych była dwukrotnie wyższa od płaconej za rannego, " - Austriacy chcieli w ten sposób zachęcić do rozbijania zbrojnego, grup powstańczych, nie przewidzieli (lub woleli nie przewidywać) nadużyć.
"Krwawe wystąpienia chłopskie miały miejsce tylko na tym obszarze, gdzie rozwinął się masowy ruch trzeźwości propagowany przez Kościół katolicki, który w ciągu roku przyniósł spadek spożycia alkoholu do kilku procent wielkości wcześniejszej, co podcięło podstawy egzystencji społeczności arendarzy." - kilka bredni w jednym akapicie.
krwawe wystąpienia objęły drobny wycinek terenów na których kościół prowadził akcje trzeźwościowe, zatem to idiotyzm jakiś takie wnioskowanie.
Arendarzami byli głównie Żydzi - więc co ma piernik do wiatraka?
Jeśli rzeczywiście myśli Pan tak, jak Pan teraz twierdzi, nie tak, jak wynika to moim zdaniem z Pana pierwszego komentarza, to może lepiej byłoby od samego początku zadbać o ściślejsze definicje i precyzję wypowiedzi? Nie byłoby wtedy takiej okazji do wprowadzania w błąd nawet najżyczliwszego czytelnika, a przy okazji - co gorsza - samego siebie.
OdpowiedzUsuńDwa następujące bezpośrednio po sobie zdania oznajmujące: jedno mówiące o akcji trzeźwościowej, drugie o tym, jaka mniejszość religijno- etniczna trudniła się przeważnie wspomnianym zajęciem, ściślej mówiąc posiadała nań monopol, nie są same w sobie wnioskowaniem, a zatem nie może być idiotyzmem. Zazwyczaj tak się dzieje, jeśli dla autora taka konstrukcja jest na tyle czytelna i zrozumiała, że nie wzbudza w nim potrzeby dalszego objaśniania. Oczywiście, nie zawsze spotyka się to z właściwym zrozumieniem przez czytającego. Właściwym postępowaniem w takiej sytuacji byłoby według mnie nie zarzucać od razu komuś idiotyzmu tylko dlatego, że się samemu tego związku nie dostrzega. Odwrotnie, chcąc uchodzić za osobę rozumną i w dodatku nieźle na ogół zorientowaną w temacie, należałoby zastanowić się raczej, jaki to może być związek. Osobiście wydaje mi się, że może to być związek na tle ekonomiczno-religijno-etniczny - katolicka akcja przeciwko panującemu w owym czasie (jeśli się mylę, proszę poprawić) przymusowi konsumowania przez chłopów określonego litrażu miejscowego napoju alkoholowego, zazwyczaj w miejscowej gospodzie, nie mogła pozostawać bez wpływu na stan arendarskiej kieszeni. To zaś wpływało niewątpliwie na poziom przychodów miejscowej gminy wspomnianej już mniejszości etniczno religijnej. Te ostatnie z kolei środki finansowe w niemałej części za pośrednictwem specjalnie wybranych reprezentantów tejże gminy były kierowane na zakup dalszych przywilejów i monopoli w handlu i produkcji, jak i dla ugruntowania dalszej ogólnej pomyślności w innych pozostałych życiowych sprawach. Tak, iż związek logiczny pomiędzy tymi dwoma pozornie niezależnymi zdaniami rysuje się mimo wszystko dość wyraźnie.
P.S. Owi reprezentanci do prowadzenia finansowych przepływów pomiędzy gminą żydowską z nieżydowskimi władzami miejscowymi to była instytucja, nosząca o ile mnie pamięć nie myli, miano sztadlanów.
Usuń