poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Post-smoleńska mgła zapomnienia lekiem na całe zło?




"To może się wydawać nie tylko straszne, ale i okrutne: jak można Naród pozbawić informacji najważniejszych spraw jego dotyczących". - powiedział pos. Antoni Macierewicz na spotkaniu w Krośnie.

Trzeba panu posłowi przyznać rację: to rzeczywiście jest straszne. Zarazem jednak to co następnie powiedział pos. Macierewicz w Krośnie, może przestraszyć jeszcze bardziej - nie, wcale nie wojną, ale właśnie świadomym, celowym pozbawianiem Narodu polskiego elementarnej prawdy o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego.

Omawiając rzekome zasługi Lecha Kaczyńskiego w sprawie gruzińskiej w 2008 r., Macierewicz stwierdził w Krośnie (Antoni Macierewicz: Już wiemy, co się zdarzyło:
"Przecież najwyższy czas aby Naród polski zrozumiał, że zostaliśmy zaatakowani. To nie był atak niezapowiedziany. To nie był atak przypadkowy. Przecież to jest kolejna faza rzeczy, które się rozwijały od dłuższego czasu. I można teraz analizować, jak do tego doszło, jakie były kolejne stadia. Nie ma wątpliwości. Nie ma wątpliwości, że istotą problemu było to, że Lech Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński, jak nikt inny w poprzednich kilkudziesięciu latach wydobył z Polaków wielką siłę i wielkie możliwości stanowienia o sobie, i odbudowy porozumienia państw i narodów od Odry aż po Kaukaz. (...) I Lech Kaczyński potrafił, w ciągu zaledwie czterech lat pełnienia służby jako prezydent Rzeczypospolitej, doprowadzić do takiego porozumienia, iż byliśmy w stanie przeciwstawić się imperializmowi rosyjskiemu nie na Bugu, nie na Wiśle, ale w Gruzji, na Kaukazie. To jest miara jego skuteczności i wielkości jego polityki. To tam, gdy została zaatakowana Gruzja, on potrafił przywieźć ich wszystkich prezydentów i przywódców państw Europy Środkowej. On potrafił spowodować, że został wydany rozkaz marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych, i przypłynęła do wybrzeży Gruzji. I on potrafił zobligować pana prezydenta Sarkozy'ego, szefa prezydencji Unii Europejskiej, by przyjechał z interwencją do Moskwy, na Kreml. I on, w ostateczności doprowadził do tego, że armie rosyjskie musiały się cofnąć spod Tbilisi. Może nie należy o tym mówić? Może chcemy o tym zapomnieć? Może my nie chcemy myśleć w ogóle o tym, że jesteśmy wielkim narodem i mamy prawo i możliwość prowadzenia suwerennej polityki suwerenności Polski i Narodu polskiego."

Padło jeszcze w przemówieniu Macierewicza wiele słów o Polsce jako kamieniem węgielnym Europy i o tym,. że "Polska i Polacy są jedynym narodem, który rzeczywiście przechował wartości katolickie i narodowe" i że "jest w stanie odbudować chrześcijańską wspólnotę w sercu Europy."

Prawda, jak to ładnie brzmi? I coś z prawdy w tym jest i ładnie brzmi, tyle tylko, że w ten sposób Macierewicz może już spokojnie z daleka ominąć istotę rzeczy, a mianowicie: w jakim faktycznym celu i w czyim rzeczywiście interesie Lech Kaczyński wraz z innymi prezydentami i premierami znalazł się w Tbilisi w sierpniu 2008 r.

W 2. rocznicę katastrofy smoleńskiej, której sami poświęciliśmy niemało miejsca i czasu, ten sam Antoni Macierewicz powiedział, że "pamięć o prezydencie jest święta i ona doprowadzi do odbudowy Polski". W ślad za nim Bronisław Wildstein przedstawia w "Uważam Re" swoją hagiografię. Zapewne wielu jeszcze będzie chętnych pójść ich śladem, będzie pisać i mówić wyłącznie w ten sposób. Wydaje się, iż smoleńska mgła, która dotąd tak skutecznie przesłaniała rzeczywisty obraz smoleńskiej katastrofy, teraz ma spowić sprawę Gruzji, sprawę tarczy antyrakietowej, sprawę nieszczęsnego traktatu lizbońskiego i wiele, wiele innych spraw dla Polaków najważniejszych, o których teraz w imię jakiejś koszmarnej świętości pamięci Lecha Kaczyńskiego mamy przestać mówić, mamy milczeć, mamy zapomnieć.

Wśród wielu ważnych, najważniejszych dla Polaków spraw, w imię jakiegoś przeraźliwego pis-patriotyzmu mielibyśmy zapomnieć także o wielu miesiącach skutecznego prezydenckiego opierania się przez Lecha Kaczyńskiego w 2007-2008 przed skorzystaniem jako głowa państwa z jedynie jemu przysługującego konstytucyjnego uprawnienia do skierowania traktatu lizbońskiego do uprzedniej kontroli konstytucyjności w Trybunale Konstytucyjnym. A także - o poprzedzającym sprawę gruzińską o cztery miesiące skutecznym doprowadzeniu przez Lecha Kaczyńskiego do słynnego sejmowego porozumienia z Donaldem Tuskiem za ratyfikacją traktatu lizbońskiego bez referendum narodowego (ale i bez jakiegokolwiek przeczytania go przez posłów i senatorów RP). A także - o dostarczeniu na mocy owego porozumienia przez Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego 8-9 głosów, brakujących pro-traktatowej koalicji PO-PSL-SLD do samodzielnej ratyfikacji (bez PiS). Wreszcie o świadomym, dobrowolnym, wykalkulowanym z zimną krwią oddaniu przez PiS Jarosława Kaczyńskiego władzy w Polsce Platformie Obywatelskiej na całe, jak się okazuje, osiem lat.

Jest rzeczą oczywistą, że na takie pis-patriotyczne pozbawianie Narodu polskiego informacji nt. najważniejszych dotyczących go spraw, na takie uprzedmiotowienie, na takie podporządkowanie własnej polityce, a zatem pozbawianie Narodu suwerenności, naszej zgody być nie może. Przypominamy zatem na początek sprawę gruzińską, tak chętnie dziś, by tak rzec, legendaryzowaną, mitologizowaną przez Macierewicza i innych. Przypomnijmy więc sobie fakty, zanim jeszcze patriotyczne miazmaty post-smoleńskiej mgły nie zamuliły nam do końca umysłów, nie zatarły do końca prawdziwego obrazu rzeczywistości.


Izraelscy doradcy wojskowi służą pomocą Gruzji
Israeli Military Advisers Aid Georgia, InfoWars, 8 sierpnia 2008


Gruzińskie czołgi i piechota, wspomagane przez izraelskich doradców wojskowych, zdobyły stolicę separatystycznej Osetii Południowej, Cchinwali, 8 sierpnia 2008, co przerodziło gruzińsko-rosyjski konflikt w tej prowincji w otwarty konflikt zbrojny.

Rosyjski premier Władimir Putin zapowiedział "militarny odwet".

Po tym, jak rosyjskie samoloty bojowe zbombardowały nowe gruzińskie pozycje w Osetii, była radziecka republika Gruzja powołuje swoje rezerwy wojskowe.

Pierwszą reakcją Moskwy na zajęcie Cchinwali przez Gruzję było postawienie armii rosyjskiej stan gotowości bojowej w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa narodowego przez prezydenta Dymitra Miedwiediewa.

w celu wsparcia separatystów osetyjskich wzmocnione zostały przez obecne w tym regionie rosyjskie "siły pokojowe".

Gruzińskie czołgi wdarły się do stolicy Osetii po ciężkich całononocnych atakach lotniczych, w których zostało zabitych dziesiątki osób.

Premier Gruzji, Lado Gurgenidze powiedział w piątek, że Gruzja będzie kontynuować operację wojskową w Osetii Południowej aż do osiągnięcia "trwałego pokoju". "Gdy tylko trwały pokój zostanie utrwalony, wyjdziemy z propozycjami dialogu i negocjacji pokojowych".

Geopolityczni eksperci ośrodka DEBKAfile zauważają że w pierwszym rzędzie rosyjskie poparcie separatystów Południowej Osetii i sąsiedniej Abchazji jest reakcją na wzmacnianie amerykańskich wpływów w maleńkiej, liczącej 4,5 mln mieszkańców Gruzji. Jednakże patrząc głębiej, konflikt ten został sprowokowany wyścigiem o kontrolę nad rurociągami dostarczającymi ropę i gaz z regionu Morza Kaspijskiego.

Rosjanie mogą tolerować ambicje proamerykańskiego prezydenta Gruzji Michaiła Saakaszwilego, zamierzającego wprowadzić swój kraj do NATO. Ale zdecydowanie sprzeciwiają się jego planom i planom zachodnich firm naftowych, w tym firm izraelskich, by przeprowadzić rurociągi naftowe z Azerbejdżanu i gazowe z Turkmenistanu przez Gruzję i Turcję, zamiast podłączać się do rurociągów rosyjskich.

Zdaniem ekspertów DEBKAfile Z punktu widzenia Moskwy wystarczy, że Saakaszwili wycofa się z tego planu, by wygasić rewoltę przeciwko Tbilisi. Jak długo trzyma się swoich planów, Osetia Południowa i Abchazja będą toczyć separatystyczne wojny przeciwko Gruzji.

Na podstawie dostępnych sobie danych, pochodzących z izraelskich źródeł wojskowych, DEBKAfile ujawnia interesy Izraela w konflikcie gruzińskim:

Jerozolima jest bardzo zainteresowana w tym, aby kaspijska ropa i gaz dotarły do tureckiego terminala portowego Ceyhan, zamiast do sieci rosyjskiej. Trwają intensywne negocjacje między Izraelem a Turcją, Gruzją, Turkmenistanem i Azerbejdżanem, aby rurociągi dotarły do Turcji, a stamtąd do izraelskiego terminala naftowego w Aszkelon i dalej do czerwonomorskiego portu Eilat. Stamtąd supertankowce mogą przewozić gaz oraz ropę na Daleki Wschód poprzez Ocean Indyjski.

Zdając sobie sprawę z wrażliwości Moskwy w kwestii ropy naftowej, Izrael zaoferował Rosji udziały w tym projekcie, ale propozycja ta został odrzucona.

W ubiegłym roku gruziński prezydent uzyskał od prywatnych izraelskich firm ochroniarskich kilkuset doradców wojskowych, których liczbę szacuje się do 1000 osób, których zadaniem jest szkolić gruzińskie siły zbrojne w zakresie taktyki walki w operacjach z udziałem komandosów, sił powietrznych, morskich, pancernych i artylerii. Izraelscy specjaliści wojskowi dostarczają także władzom centralnym instruktażu w zakresie wywiadu wojskowego i służb bezpieczeństwa wewnętrznego. Tbilisi zakupiło również od Izraela sprzęt wojskowy, a także elektroniczne systemy wywiadu i walki elektronicznej.

Doradcy izraelscy są niewątpliwie głęboko zaangażowani w przygotowaniach gruzińskiej armii do podboju stolicy Osetii Południowej, który miał miejsce w ostatni piątek.

W ostatnich tygodniach Moskwa wielokrotnie domagała, aby Jerozolima wstrzymała pomoc wojskową dla Gruzji, która doprowadza do kryzysu w ich dwustronnych stosunkach. Izrael zareagował mówiąc, że izraelska pomoc dla Gruzji była jedynie "defensywna".

Nie został to dobrze przyjęte na Kremlu. Dlatego, jak długo kryzys militarny w Osetii Południowej będzie nasilał się, można spodziewać się, że Moskwa będzie próbowała ukarać Izrael za jego interwencję.



Prof. Iwo Pogonowski

Czym jest Polska zagrożona?
18 sierpień 2008

W czasie Drugiej Wojny Światowej wojska Hitlera doszły do granicy Hiszpanii. Wówczas Hitler zażądał od dyktatora Hiszpanii, generała Franco, żeby Hiszpania przyłączyła się do wojny po stronie Niemiec. W odpowiedzi generał Franco powiedział, że chętnie to uczyni, po wzmocnieniu armii hiszpańskiej, za pomocą uzbrojenia z Niemiec. W tym celu Hiszpanie przygotowali listę potrzebnych im dostaw. Kiedy Hitler przeczytał tę listę, to doszedł do przekonania, że generał Franco chce zbyt wysokiej ceny, po czym Niemcy przestały nalegać na przystąpienie Hiszpanii do wojny po stronie Hitlera.

Polska obecnie nie jest jeszcze militarnie zagrożona przez Rosję i gdyby rząd Tuska ten fakt rozumiał, to zamiast starać się o permanentne stacjonowanie w Polsce wyrzutni pocisków amerykańskich w zamian za więcej dostaw broni, niż USA proponuj to może rząd Tuska powinien by sporządzić podobnie kosztowną listę uzbrojenia jak to uczynili Hiszpanie wobec Niemców.

Najlepiej by było dla Polski, żeby Amerykanie odstąpili dobrowolnie od projektu budowy wyrzutni pocisków USA w Polsce i przestali zakulisowych intryg w celu konfrontacji z Rosją w grze o wpływy na Bliskim Wschodzie i Azji Środkowej.

Unikając "Tarczy" Polska nie znalazłaby się pod grozą rosyjskiego bombardowania nuklearnego, na wypadek gdyby rosyjski radar, na przykład, w regionie Królewca, interpretował, nawet błędnie, jakieś przygotowania do uderzenia przez USA w ośrodki kontroli i dowodzenia w Rosji, za pomocą pocisków amerykańskich, w wyrzutniach położonych cztery minuty lotu pocisku do Moskwy. Tego rodzaju rozpoznanie radaru sprzężonego z automatyczną wyrzutnią rakiet z głowicami nuklearnymi, zagrażałoby permanentnym skażeniem radioaktywnym wielkich połaci Polski.

Ciekawe jest, jak dalej potoczą się losy Gruzji, której rząd jest dominowany przez oś USA-Izrael, o czym pisze prasa izraelska. Gruziński minister, Żyd nazwiskiem Temuir Jakobaszwili, właśnie podziękował Izraelowi w języku hebrajskim, za pomoc w szkoleniu żołnierzy gruzińskich i chwalił się, jak izraelscy doradcy przyczynili się do zamordowania 60 żołnierzy rosyjskich na służbie aparatu rozjemców ONZ w Osetii. Według Jakobaszwili "Cały świat wnet zrozumie, że to co się dzieje w Gruzji, zadecyduje o przyszłości całego regionu, o przyszłych cenach paliwa i o przyszłości Azji Centralnej oraz NATO."

Minister obrony Gruzji, Żyd nazwiskiem Dawid Kezeraszwili, ma podwójne obywatelstwo, izraelskie i gruzińskie oraz mówi płynnie po hebrajsku. Jest on szarą eminencją i w każdej chwili może objąć władzę, kiedy skończy się użyteczność prezydenta Michała Saakaszwili, dla osi USA-Izrael. Obecnie Izrael jest głównym dostawcą broni do Gruzji obok USA.

Niektórzy uważają, że Gruzja już ma żydowski rząd, który zdecydował się na wymordowanie kilkudziesięciu żołnierzy rosyjskich na służbie ONZ działających w Osetii jako międzynarodowe wojska rozjemcze. Atak gruzińskich wojsk zaplanowano na pierwszy dzień olimpiady w Pekinie, podczas gdy prasa kontrolowana przez Żydów, ukrywa rolę Izraela, w krwi rozlewie na terenie Gruzji. Wielu Gruzinów jest oburzonych na ich rząd zdominowany przez Żydów.

Michel Chossudovsky napisał w "Global Research," 14 sierpnia, 2008, "Wojna na Kaukazie: Ku Wojskowej Konfrontacji Rosja-USA." Około 34,000 cywilów z Osetii uciekło do Rosji. Osetia jest położona przy strategicznych rurociągach ropy naftowej i gazu ziemnego. Prezydent Gruzji jest agentem Waszyngtonu i Gruzja była dotąd protektoratem USA, obecnie destabilizowanym po latach dostaw broni.

Ambasador rosyjski przy ONZ, Dymitry Rogozin, ostrzega członków NATO przeciwko popieraniu ataku na Osetię, przez rząd Szaakaszwilego. Przygotowania, do tego ataku, były od początku śledzone przez wywiad rosyjski. Tak, że 7-go sierpnia wojska rosyjskie były gotowe do akcji, w tym jednostki spadochroniarzy, wojska desantowe, czołgi, wozy pancerne oraz kilka tysięcy wojska, które odrzuciły szybko atak Gruzinów, ale nie zapobiegły zabiciu kilkudziesięciu Rosjan w siłach rozjemczych ONZ.

Atak spowodował duże straty w ludności cywilnej przez bombardowanie dzielnic miejskich, szpitali i uniwersytetu w mieście Cchinvali przez samoloty lotnictwa Gruzji. Transport 2000 Gruzinów z Iraku pewnie oznacza, że USA chce żeby oni służyli jako "mięso armatnie" przeciwko przeważającym siłom armii rosyjskiej, jeżeli oś USA-Izrael i NATO zechce większych walk w Gruzji.

Michel Chossudovsky uważa, że oś USA-Izrael i NATO planowała atak na Osetię, w celu destabilizacji całego regionu, w ramach walk o kontrolę Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej oraz przygotowaniu ataku na Iran. Izrael dostarczył Gruzji wywiadowczych samolotów-robotów typu Hermes-450 i Skylark, według źródeł izraelskich, jak też samolotów Su-25 oraz artylerię, według pisma Ha'aretz z 10 sierpnia, 2008.

Celem prowokacji w Gruzji może być najpoważniejsza konfrontacja USA z Rosją od października, 1962 roku, w czasie kryzysu kubańskiego, kiedy Sowieci ustawiali wyrzutnie rakiet odległych o osiem minut lotu pocisku od Waszyngtonu. W kwietniu 1999 Gruzja podpisała pakt z NATO w Guam, mający działać w celu ochrony rurociągów oraz dostępu USA i Brytanii do źródeł ropy naftowej w regionie Morza Kaspijskiego.

W maju 2008 Rosja protestowała masowe dostawy broni do Gruzji oraz obecność doradców i cywilnych firm ochroniarskich z USA na terenie Gruzji, w celu nieformalnej integracji tego kraju z NATO. Jak wiadomo przez Gruzję przechodzą rurociągi Baku-Tbilisi-Ceylan, z których Izrael jest zaopatrywany w 20% jego zapotrzebowania.

Budowa tych rurociągów stworzyła blok Azerbejdżan-Gruzja-Turcja i Izrael. Ten ostatni chce połączyć te rurociągi, do izraelskiego rurociągu Eilat-Aszkelon, czyli t.zw. "Tipline" z Ceylan do południowego portu izraelskiego Aszkelon, handlującego z Dalekim Wschodem.

Tymczasem kilka tysięcy cywilów zginęło głównie z powodu ataków Gruzinów, według raportu BBC z 9 sierpnia. Obecnie rozwój wypadków zaczyna być podobny do czasów Zimnej Wojny USA-Sowiety. Nie wiadomo czy mamy do czynienia z rozmyślną prowokacją, która jest wspomagana przez media w celu planowanego zaostrzenia konfrontacji USA-Rosja.

Taka konfrontacja, przy jednoczesnej obecności wyrzutni Tarczy w Polsce, była by poważnym zagrożeniem Polski. Ostrzeżeniem jest skreślenie przez Rosję planowanej wcześniej, wizyty w Polsce ministra spraw zagranicznych Rosji. Tak Gruzja jak i Polska są pionkami, gotowymi do poświęcenia, a nie partnerami w wyżej opisanej rozgrywce. Rozgrywka ta może przerodzić się w "wojnę ostateczną" między arsenałami nuklearnymi USA i Rosji. W każdym razie, wojna taka śmiertelnie zagraża Polsce, jeżeli Polska ulegnie presji USA i zgodzi się na instalacje wyrzutni Tarczy na polskim terytorium.


dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz