środa, 25 lutego 2015

"Narodowiec" Zakrzewski - jedynie słuszne przedłużenie antypolskiej pałki policyjnej rozpędzającej manifestacje patriotyczne Polaków



Podczas niedawnej dyskusji z Arturem Zawiszą, jednym z założycieli Ruchu Narodowego, a zarazem współorganizatorem corocznych Marszów Niepodległości 11 Listopada, Sławomir Zakrzewski, mieniący się narodowcem, skierował do Zawiszy wielce znamienny apel.

Wezwał on mianowicie "na wszystko, żeby Pan naszą młodzież nie kierował na rozwiązania siłowe, kiedy my nie mamy amunicji, nie mamy broni, nie mamy środków. ... żeby z polską policją współpracować, żeby się polska krew nie polała. Kierujmy na walkę z wrogami a nie między sobą, żeby Polak Polaka bił" - zakończył swój apel Zakrzewski.

Należałoby w tym miejscu wyjaśnić przede wszystkim, co Zakrzewski ma na myśli, mówiąc: współpracować. Otóż jeśli się wsłuchać w jego słowa, wynika, iż istnieje dobra współpraca, którą zaleca narodowiec Zakrzewski - ta nazywa się po prostu współpracą. Wszystkie inne rodzaje współpracy, których Zakrzewski nie zaleca, są określane przez niego mianem kolaboracji.

Najwyraźniej według Zakrzewskiego, współpraca z "polską policją" należy do grupy aktywności pozytywnych. W odróżnieniu od współpracy z Ruchem Narodowym - w tym przypadku ewentualna współpraca jawi się Zakrzewskiemu tak dalece negatywnie, tak bardzo zagraża jego dalszej karierze (najprawdopodobniej - jedynie słusznego narodowca w Polsce), iż nie tylko określa ją mianem kolaboracji. Już samo odezwanie się do przedstawiciela Ruchu Narodowego Artura Zawiszy per "kolego" stanowi w oczach Zakrzewskiego czyn przynoszący ujmę na jego politycznym, jedynie słusznym obliczu.

Z kolei warto przyjrzeć się z jaką to "polską" policją narodowiec Zakrzewski zamierza pozytywnie współpracować, w jaki sposób i z kim zamierza doprowadzać do sytuacji, ażeby "Polak nie bił Polaka". Przede wszystkim Zakrzewski zapomina, że jeszcze przed kilkunastoma minutami określił panującą w Polsce władzę jako unijną okupację, a wszystkich z tą okupacją współpracujących choćby w ograniczonym stopniu, jako kolaborantów. Gdyby bowiem pamiętał, co mówił jeszcze przed chwilą, musiałby tę rzekomą "polską" policję zaliczyć do okupacyjnego aparatu przymusu, ale wówczas okazałoby się wszem i wobec, że on sam osobiście stoi w jednym szeregu ze wszystkimi kolaborantami "okupacyjnego" reżimu, budzącego rzekomą jego nieprzepartą odrazę.

Po wtóre, Zakrzewski zapomina, albo zupełnie nie bierze pod uwagę, że już od dość dawna, a mianowicie od 2010 r. wiadomo, że "polskie" b. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zaangażowane jest w Monitorowanie treści rasistowskich ksenofobicznych i antysemickich w polskiej prasie

Warto przy tym nadmienić, ze Zespół Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii przy MSWiA współpracuje od szeregu już lat z następującymi organizacjami pozarządowymi:
Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Amnesty International Polska
Związek Biur Porad Obywatelskich
Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego
Stowarzyszenie ”Nigdy Więcej”
NIFC Hotline Polska
Fundacja Forum Dialogu Między Narodami
Stowarzyszenie Interwencji Prawnej
PRO HUMANUM Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
Fundacja Instytut Spraw Publicznych

(patrz: Nowa szata MSWiA, czyli Witajcie w EuroSowchozie, "gdzie taką wolnością oddycha człowiek"!)

Można by zauważyć, że wśród wymienionych powyżej instytucji cieszących się owocną współpracą z "polskim" MSWiA, a zatem i ze zbrojnym ramieniem tegoż MSWiA - "polską" Policją, nie ma bodaj już tylko imiennie osławionej Krytyki Politycznej, która udzieliła gościny uzbrojonym po zęby "antyfaszystowskim" lewakom z terenu Republiki Federalnej Niemiec, przybyłym do Polski, aby powstrzymywać Marsz Niepodległości 11 Listopada. Nb. grup i jednostek zaangażowanych czynnie w inscenizowanie wespół ze wzmiankowaną Krytyką Polityczną instalacji w Polsce nowego typu Judeopolonii.

Na dodatek jakby na złość ambitnym planom jedynie słusznego w Polsce narodowca Zakrzewskiego - "polska" policja, z którą zamierza on pozytywnie współpracować, żeby "Polak nie bił Polaka", zatrzymała 11 listopada 2014 r. m.in. autobus "z polskimi patriotami jadącymi na Marsz Niepodległości do Warszawy i odebrała im sztandary ze Szczerbcem, jednym z najbardziej patriotycznych symboli Polski. Flagi należały do nowosądeckiego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej i zostały bezpodstawnie ZAREKWIROWANE. ... W swych antypolskich działaniach policja na Podkarpaciu powołuje się na artykuł 256 kodeksu karnego mówiący o zakazie promowania „faszyzmu” i innych ustrojów totalitarnych."
(Patrz: Policja rekwiruje sztandary ze Szczerbcem)

Na ironię zakrawa fakt, że w klapie naszego jedynie słusznego narodowca widnieje odznaka narodowców "mieczyk Chrobrego". Nie, to nie pomyłka - jest to identyczny symbol jak ten, który widniał na zarekwirowanych przez "polską" policję sztandarach i proporcach Młodzieży Wszechpolskiej. Istnieją zatem podstawy, żeby powiązać ten kierunek policyjnej działalności współczesnych sił bezpieczeństwa i porządku publicznego z analogiczną sytuacją z 1933 r. w okresie rządów sanacji:
"dyktator Józef Piłsudski pod naciskiem żydomasonerii rozkazał zdelegalizować organizację Obozu Wielkiej Polski, której członkowie w klapach marynarek nosili „mieczyki Chrobrego”. Ten symbol polskości został też zakazany przez rządzącą żydomasonerie oraz zjednoczone mniejszości narodowe w rządzie sanacyjnym i zaczęto karać w trybie karno-administracyjnym członków obozu narodowego za jego noszenie."
(Ukraińcy w polskiej policji)

W tej kłopotliwej ze wszech miar sytuacji pozostaje już tylko życzyć jedynie słusznemu narodowcowi Sławomirowi Zakrzewskiemu jednego: owocnej i w pełni satysfakcjonującej kolaboracji. Z tzw. "polską" policją, a za jej pośrednictwem, ma się rozumieć, ze wszystkimi wymienionymi powyżej organizacjami i instytucjami państwowymi i społecznymi, zaangażowanymi w tropienie rzekomego polskiego antysemityzmu i rasizmu w Polsce.

dodajdo.com

1 komentarz:

  1. Trudno nie przyznać racji.
    Owszem co innego ostrzeżenia przeciw próbom podejmowania swoistych insurekcji - które faktycznie najpewniej skończyły by się przelewem krwi. A co innego "współpraca" z organizacją co do której trudno mieć zaufanie, zarówno na poziomie szeregowych "patrolowców" jak i (a może zwłaszcza) na poziomie wyższego dowództwa.

    OdpowiedzUsuń