środa, 17 listopada 2010

Czy Trybunał Konstytucyjny RP orzeknie o swoim przekształceniu się w organ jawnie antykonstytucyjny? (4)



Aleksander Proksa, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta RP

Wysoki Trybunale!

Pragnę podtrzymać wszystkie wnioski i oceny zawarte w pisemnym stanowisku Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 maja br. Ze względu na obszerność pism procesowych i innych materiałów w sprawie chciałem tylko odnieść się do kilku kwestii zasadniczych, głównie tych, które zostały zawarte w stanowisku pisemnym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Pierwsza kwestia to jest niekonstytucyjność tych przepisów traktatowych, które oznaczają zmianę sposobu podejmowania decyzji z systemu jednomyślności na system większościowy, głównie kwalifikowanej większości. Powstaje pytanie, czy w świetle art. 90 Konstytucji dopuszczalne jest ratyfikowanie takiego traktatu, który przewiduje taki właśnie sposób podejmowania decyzji przez Radę. Czy w ogóle, mówiąc szerzej, przez organy organizacji międzynarodowych, o których mowa w art. 90 Konstytucji.

Na tak postawione pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Wynika to także ze znanego wszystkim wyroku Wysokiego Trybunału z 11 maja 2005, dotyczącego Traktatu Akcesyjnego, ponieważ i w poprzednim stanie prawnym taki system zajmowania stanowiska był przewidziany.

Warto zwrócić uwagę, że to, czy system jest jednomyślny, czy wystarczy kwalifikowana większość, nie jest elementem, który determinuje rozstrzygnięcie pod kątem jego zgodności z polską Konstytucją, ani z interesami Polski. Wystarczy zwrócić uwagę na takie sytuacje, w których wymaganie jednomyślności w istocie będzie prowadziło do <>zablokowania<> przyjęcia takich rozstrzygnięć, które by były zgodne z interesami Polski, przez nią oczekiwane.

Również przy systemie jednomyślności znana jest polityka ustępstw, czynionych na rzecz tych, którzy sprzeciwiają się przyjęciu decyzji określonej treści, w efekcie taka jednomyślność może również prowadzić do wycofywania się na takie pozycje, które są niezgodne z interesem Polski, przez nią nieoczekiwane. Dlatego można powiedzieć krótko, że przyjmowany system jednomyślności, czy kwalifikowanej większości, sam przez się nie determinuje jeszcze interesu Polski, ale w związku z tym nie może podlegać, czy... nie decyduje o konstytucyjności, lub niekonstytucyjności tych postanowień traktatowych, który taki system przewiduje.

Kolejna kwestia podniesiona w stanowisku Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dotyczy niezgodności z Konstytucją tych postanowień Traktatu, które przewidują pozatraktatowe kształtowanie kompetencji, czy modyfikacje kompetencji organów Unii. I tu również powstaje pytanie, czy na podstawie art. 90 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej jest możliwe ratyfikowanie takiej umowy międzynarodowej, która w swej treści przewiduje tzw. procedury kładkowe. A więc - która umożliwia przekazywanie kompetencji czy wprowadzania istotnych zmian w wykazywaniu takich kompetencji przez organizację międzynarodową.

Z treści tego przepisu można wyprowadzić wniosek, że tak. Art. 90 mówi bowiem o tym, że umowa międzynarodowa jest podstawą przekazania kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Czyli, jest to relatywizowane do umowy, a nie do samego aktu przekazania. <>Akt przekazania może nastąpić zgodnie z procedurami przyjętymi w traktacie ratyfikowanym. Czyli, sam akt przekazania może nastąpić zgodnie z postanowieniami traktatu, na ratyfikację którego Polska decydowała się w procedurze, szczególnej procedurze określonej w art. 90.<>

Kolejną kwestią jest kwestia deklaracji odnoszącej się do pierwszeństwa, deklaracji nr 17. Ta deklaracja w swej treści zawiera tylko dwa elementy. W części pierwszej - przypomnienie stanowiska wynikającego z utrwalonego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dawniej NTSU, że prawo przyjęte na mocy traktatu ma pierwszeństwo przed prawem państw członkowskich. Natomiast w drugiej części tej dosłownie półstronicowej deklaracji jest przytoczona opinia Służby Prawnej Rady z dnia 22 czerwca 2007 r., która też nie ma charakteru samodzielnego, ale odwołuje się w istocie do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości.

Na tle takiej deklaracji powstaje pytanie, jakie jest jej znaczenie i jak doszło do jej przyjęcia. Otóż godzi się przypomnieć, że zasada pierwszeństwa była projektowana wprost w treści Traktatu Konstytucyjnego, który jak wiadomo nie został przyjęty - został odrzucony. W związku z tym w Traktacie Lizbońskim nie zdecydowano się na jej wprowadzenie do treści Traktatu, natomiast przyjęto, dołączając do materiałów konferencji deklarację odnoszącą się do pierwszeństwa. I na tym tle zostały już dzisiaj sformułowane dwa stanowiska.

Stanowisko pierwsze jest takie, że ta deklaracja jest pozbawiona znaczenia prawnego. Jest ona bowiem tylko przypomnieniem tego, co już do tej pory wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A więc deklaracja ta nic nie zmienia w stanie prawnym istniejącym - ma charakter czysto faktyczny. Oznacza bowiem, że państwa, które podpisały tę deklarację, konstatują istnienie takiego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Według drugiego stanowiska taka deklaracja nie jest pozbawiona znaczenia prawnego, ponieważ nie oznacza tylko konstatację znanego stanowiska Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale w istocie oznacza akceptację takiego stanowiska Trybunału przez państwa-strony Traktatu.

Stąd już tylko krok do twierdzenia, że pod wpływem takiej deklaracji należałoby zrewidować, <>przynajmniej<> zrewidować przyjmowaną dotychczas zasadę nadrzędności Konstytucji w ten sposób, że ta nadrzędność dotyczy tylko takich konstytucyjnych granic, czy kryteriów przekazywania kompetencji na rzecz organów Unii oraz innych fundamentalnych zasad, których Unia, nie posiadająca kompetencji do kształtowania własnych kompetencji, nie może tutaj naruszyć.

Wydaje się, że to drugie stanowisko nie jest jednak prawidłowe. Takie stanowisko byłoby uzasadnione wówczas, gdyby zasada pierwszeństwa znalazła się w treści Traktatu. Ona natomiast w treści Traktatu Lizbońskiego - inaczej, niż to miało miejsce w odrzuconym Traktacie Konstytucyjnym - się nie znalazła. W związku z tym raczej należy opowiedzieć się za takim stanowiskiem, że deklaracja ta oznacza jedynie formalną konstatację przez państwa członkowskie orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tym zakresie i prowadzi do faktycznego wzmocnienia tej zasady. Natomiast od strony prawnej nic nie zmienia.

W deklaracji tej, jak zwróciłem uwagę, jest w pierwszej części zawarte przypomnienie, że istnieje określonej treści orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w drugiej części jest opinia Służby Prawnej Rady, zatem trudno jest mówić, aby w tej deklaracji znajdowały się jakieś normy prawne.

Zatem nie ma podstaw do orzekania w odniesieniu do tej deklaracji i w tym zakresie powinno być postępowanie umorzone.

I wreszcie ostatnia kwestia. Ustawa ratyfikująca, która składa się w istocie z dwóch artykułów. Taka treść tej ustawy jest w pełni prawidłowa, dlatego że chodzi o ustawę ratyfikującą, przyjmowaną w szczególnym trybie określonym art. 90 ust. 2. Tym bardziej należy zatem podzielać tutaj stanowisko, zgodnie z którym w ustawach ratyfikujących, zwłaszcza tych, które są obejmowane tą szczególną, Kwalifikowaną większością 2/3, o której mowa w art. 90 ust. 2, nie powinny być zamieszczane żadne inne postanowienia poza zgodą na związane się Traktatem i przepisem, który zawiera klauzula wejścia w życie tej ustawy.

Co do kwestii ustaw okołotraktatowych, w tym zakresie również (niezr.) już wyrażono stanowiska idące w dwóch kierunkach. Jedno takie, że konieczne jest na poziomie ustawodawstwa zwykłego oprzyrządowanie funkcjonowania prawidłowych relacji między Unią a Rzeczpospolitą Polską po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego. Ja rozumiem - ten cel stara się realizować nowa ustawa o współpracy Rządu z Sejmem i Senatem z 8 października 2010. Ale od strony formalnej trudno się co do tej ustawy wypowiadać, dlatego, że według posiadanych mi wiadomości ustawa ta, przynajmniej do wczoraj, nie została ogłoszona. Od strony formalnej nie stanowi jeszcze elementu obowiązującego w Polsce porządku prawnego. Trudno zatem się wypowiadać do ustaw, które nie podlegały publikacji jeszcze.

Drugi kierunek wypowiedzi doktrynalnej jest taki, że w tym zakresie potrzebne są normy rangi konstytucyjnej, a więc, że Traktat Lizboński wymaga oprzyrządowania konstytucyjnego. Przy czym nie chodzi o jakieś bardzo szczegółowe regulacje, ale o pewne umocowanie działań podejmowanych głównie w tych sprawach, w których Traktat Lizboński przewiduje rolę dla parlamentów krajowych, żeby miało to umocowanie w przepisach konstytucji. Eeee... (Stłumiony śmiech słuchacza.)

Oczywiście rozstrzygnięcie tej kwestii nie jest bezpośrednio związane z niniejszą sprawą, jeżeli bowiem trzymać się stanowiska że traktat Lizboński nie ma wpływu na przyjmowaną od momentu tego cytowanego już orzeczenia z 11 maja 2005, nie ma wpływu na stanowisko co do pierwszeństwa polskiej Konstytucji nad prawem unijnym, no to to, czy opowiedzieć się za jednym, czy za drugim stanowiskiem, czy ta ustawa jest prawidłowa, czy tak, jak zdaniem tutaj prezentowanym w imieniu grupy osób przez pana posła Macierewicza jest nieprawidłowa, to to nie ma bezpośredniego związku z niniejszą sprawą.

Polski system konstytucyjny jest jednak inny niż niemiecki i to nie jest tak, że można przenieść to, co wyraził trybunał niemiecki federalny w swoim ubiegłorocznym orzeczeniu, na grunt prawa polskiego. Takiego bezpośredniego związku między orzekaniem o konstytucyjności bądź nie- Traktatu Lizbońskiego, a jego oprzyrządowaniem w ustawodawstwie zwykłym, czy też... ewentualnie w jakimś przepisie konstytucyjnym, nie dostrzegam.

W związku z tym podtrzymuję w pełni wnioski i oceny, jak w piśmie Pana Prezydenta z 25 maja br.

Sędzia Przewodniczący: A co do odroczenia rozprawy?

Aleksander Proksa: Co do odroczenia, to pośrednio wynika z zajętego stanowiska, ponieważ nie ma bezpośredniego związku między tą ustawą oprzyrządowującą, a przedmiotem niniejszego postępowania i ustawa ta nie została jeszcze promulgowana, wydaje się, że nie ma podstaw do takiego zawieszenia, ale z decyzję w tym zakresie podejmie Wysoki Trybunał.

dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz