czwartek, 14 lutego 2008

Szanowny Panie fidel@15!



Poniższy tekst jest odpowiedzią na replikę anonimowego internauty (nickname: fidel)w związku z moją polemiką z Marszałkiem Markiem Jurkiem na jego blogu "Blog Marka Jurka" z dnia 11 lutego 2008 .

<<< Szanowny Panie fidel@15! Cieszy mnie, że udało mi się spowodować u Pana konieczność postawienia szeregu pytań. Problem jednakże w tym, że te pytania są rzekomymi pytaniami, pytaniami pozornymi. W istocie bowiem są to twierdzenia (Pańskie osobiste wnioski, jakie zdołał Pan wyciągnąć z mojej wypowiedzi), które opatruje Pan następnie potrójnym znakiem zapytania na znak, jak bardzo są one Pańskim zdaniem absurdalne i jak bardzo się Pan z nimi nie zgadza. Oczywiście ma Pan prawo nie zgadzać się na swoje twierdzenia i protestować najgoręcej przeciw nim. Mam tylko ogromną prośbę, aby tej paradoksalnej sytuacji jako rezultatu Pańskiej dość swobodnie prowadzonej aktywności intelektualnej nie łączyć z moją wypowiedzią. Poruszył Pan sprawę Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nie wiem czy Pan zdaje sobie sprawę, że z tego "przeżytku z czasów Stalina" od 1972, a właściwie z prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa, korzystały niemal wyłącznie ... USA, a nie ZSRR. Dodać należy, w znakomitej większości przypadków w obronie Izraela, bez względu na to, jak bardzo byłby on potępiany przez opinię światową jako bezwzględny dyktator, bądź otwarty agresor. Mówię o tym, gdyż takie właśnie instrumentalne traktowanie prawa międzynarodowego, tylko pod kątem realizacji swoich państwowych interesów jednego mocarstwa USA (Izraela) doprowadziło do wydatnego obniżenia rangi zarówno prawa międzynarodowego jako środka skutecznej regulacji stosunków między narodami jak też wszelkich instytucji międzynarodowych. Dokładniej – do ustanowienia podwójnych standardów moralnych innych w stosunku do narodów silnych i bogatych, innych dla słabych (osłabianych) i biednych (zubożanych). W stosunkowo krótkim czasie doszło do tego, iż potężni mają faktyczne, niemal nieograniczone prawo agresji i niszczenia słabszego, podczas gdy słabszy pozbawiony zostaje nawet moralnego prawa do obrony swojej tożsamości i godności osoby ludzkiej. Tym niemniej prawo międzynarodowe jest prawem i obowiązuje, niezależnie od tego, jak bardzo starano by się je zdezawuować, zniekształcić czy unieważnić. Gdyby natomiast było tak, jak raczy Pan zdaje się sugerować, że nie istnieje jakoby takie prawo międzynarodowe, które zakazywałoby agresji jednego państwa przeciwko drugiemu, w takim razie napaść na inny naród i usiłowanie wymordowania go w celu zdobycia "przestrzeni życiowej" byłoby niczym innym tylko zwykłym, pospolitym sposobem realizacji dbałości o własny interes państwowy. Jaka byłaby zatem Pańskim zdaniem podstawa prawna procesu w Norymberdze i wyroków skazujących tam zapadłych? Zwykłe "widzimisię" zwycięskich aliantów? I jaki cel miałoby to mieć? Chyba tylko zamanifestowanie przed światem własnej siły i ustanowienie zasady, że nie istnieje żadne prawo i żadne zasady, a tym co reguluje stosunki międzynarodowe to jedynie naga przemoc i bezprawie. Dalej, warto zauważyć, że nie zawsze oficjalna, propagandowa wersja wydarzeń jest prawdziwa. Gdyby tak było, trzeba by zgodzić się ze wersją hitlerowskiej propagandy, iż to Polacy napadli w 1939 na radiostację w Gliwicach. Trzeba by się też zgodzić z wersją sowiecką, że zbrodnia w Katyniu to dzieło Niemców. Oznacza to, że w każdym wypadku spoczywa na nas obowiązek docierania do prawdy - tym cięższy, im więcej pytań się w związku z nim rodzi. Trudno zaś o więcej pytań, na które nie udzielono dotąd w USA oficjalnie odpowiedzi, jak w przypadku rzekomego ataku islamskich terrorystów na WTC i Pentagon 11 września 2001. (Tym którzy nie mieli dotąd okazji odczuć wątpliwości w tej sprawie polecam gorąco film "911: Ripple Effect - Full Length Video"

Wreszcie, jest Pan w głębokim błędzie, jeżeli sądzi Pan, że chrześcijaninowi wolno widzieć tylko ofiary po stronie współwyznawców, zapominając o setkach tysięcy niewinnych istnień ludzkich, ofiar polityki „eksportu demokracji, wolności i praw człowieka”, „nowego wspaniałego ładu światowego”, zapominając o skutkach swojej własnej działalności, postępowania, czy tylko zaniechania.. To w każdym wypadku właśnie dowód na to, że integralność chrześcijańskiego sumienia jest w najwyższym stopniu zagrożona. A jak wiadomo z Ewangelii, „królestwo wewnętrznie skłócone się nie ostoi”.

Współczuję więc do pewnego stopnia Panu Marszałkowi Markowi Jurkowi, że tacy Mu się obrońcy trafili. Z drugiej strony jednak patrząc, z uwagi na powszechną konfuzję moralną, cynizm i pogardę dla prawa i zasad w Polsce, w czym Pan Marszałek ma niestety swój niebagatelny udział, można by rzec - takich się ma obrońców, na jakich się samemu zasłużyło. Smutne to zwłaszcza mając na uwadze Jego (szczere, mam nadzieję) zaangażowanie w obronę życia w ostatnim czasie.

Jerzy Rachowski

dodajdo.com

1 komentarz:

  1. ad vocem:
    odpowiedź na Pańską wypowiedź zamieszczona na blogu Marszałka Jurka [poniżej].

    fidel:
    15 lutego 2008 @ 00:49
    @ Jerzy Rachowski:
    Nie protestuję aż tak gorąco jak Pan to sobie wyobraża. Poza tym nie mogę Panu obiecać, że nie będę już łączył swojej swobodnej aktywności intelektualnej z Pańskimi wypowiedziami. Nie na tym blogu. Bardzo mi przykro! Obiecuję natomiast, że na Pańskim blogu będę jedynie czytelnikiem.

    Dziękuję za informację, o której nie miałem zielonego pojęcia, a mianowicie że od 1972 to niemal wyłącznie USA korzystały w Radzie Bezpieczeństwa z prawa weta. I cieszy mnie ta informacja tym bardziej, iż wygląda na to, że USA było również dzięki temu instrumentowi skuteczne w blokowaniu ekspansji ZSRR na świecie, a później doprowadziło nawet do upadku tego komuszego matecznika.

    Z kategorii naiwnych jest moje poniższe pytanie, ale mimo to je zadam:
    Rozumiem, że poza USA i Izraelem żadne inne państwo na świecie nie stosowało prawa międzynarodowego instrumentalnie, i że to USA są odpowiedzialne za istnienie podwójnych standardów moralnych w polityce międzynarodowej?

    Na propagandzie akurat trochę się znam i zapewniam, że ani nie twierdziłem, ani nie twierdzę, iż oficjalne powody zaatakowania Iraku zezwalałyby na tę inwazję. Paradoksem jest to, iż Saddam Husain wydawał się robić wiele (w okresie poprzedzającym II wojnę iracką), aby uwiarygodnić twierdzenia administracji amerykańskiej będące oficjalnym powodem tej wojny.
    Usunięcie mordercy i sadysty Saddama było decyzją spóźnioną, ale słuszną i bez znaczenia jest fakt, czy nastąpiło to z powodów oficjalnych, mniej oficjalnych, nieoficjalnych, czy z powodu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwom wysoko rozwiniętym (w tym samej Europie).

    Ofiary wśród współwyznawców są mi najbliższe? Muszę Pana rozczarować: jest Pan w błędzie.

    Na zakończenie dodam, że moją intencją nie była obrona Pana Marszałka Jurka…Pan Marszałek znacznie lepiej sam się obroni. Wydaje mi się jednak, ale proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli jest inaczej, że to nie tyle Marek Jurek, jako główny podżegacz najgorszego sortu, wzbudza taką nienawiść wśród muzułmanów, że Ci w swojej desperacji jako żywe torpedy zrównują z ziemią WTC? Bardziej ufam rozpowszechnionej w świecie opinii (ale to może też tylko jest propaganda???), iż pewne odłamy muzułmanów wypowiedziały wojnę totalną i światu chrześcijańskiemu, i amerykańskiemu, i żydowskiemu, i innym, i ani Pan Marek Jurek, ani ja, ani Pan osobiście nie mamy i nie mieliśmy na tę decyzję najmniejszego wpływu, a tym bardziej na ponoszone ofiary, również ofiary chrześcijańskie. Jedyne co możemy zrobić, to zmniejszyć liczbę potencjalnych ofiar zgodnie ze swoją wolą i jak najlepszą wiedzą.

    OdpowiedzUsuń