W pełni podzielam Pańską ocenę. Szczególne podziękowanie należą się KarasekUS, który zaopatrzył ten film w polskie napisy. Pozostaje wyrazić żal, że wśród polskich europosłów nie widać kandydata na polskiego Nigela Farage.
To wina polskiego systemu politycznego Farage stanowi swoistą "oddzielną instytucję" u nas posłowie i europosłowie zawsze są częścią większej grupy i zawsze muszą się liczyć z dobrem partii którą reprezentują.
O ile nie jestem ślepym zwolennikiem JOW to w przypadku europarlamentu były by one w pełni uzasadnione.
O ile wiem, Farage jest szefem europartii UKIP, do której należało poprzednio dwoje Polaków: p. U.Krupa i p. W.Tomczak (LPR). Niestety, obecnie nikomu z Polski nie jest dostatecznie blisko do UKIP. I jest to nie tyle, moim zdaniem, kwestia systemu politycznego w Polsce, tylko polityczno-moralnej postawy posłów, którzy skłonni są identyfikować swoje dobro z dobrem partii, a nie z dobrem wyborców (narodu), który zobowiązali się reprezentować. Nb. jakoś zbyt często w pojedynkę zdają się mówić co innego, a co innego wynika, kiedy występują w grupie, podobno jednorodnej programowo, wtedy ta grupa "nie pozwala" im robić tego, o czym mówili w pojedynkę. Co nie oznacza, że system prawny nie ma tu nic do rzeczy. Przeciwnie, należałoby przywiązać z powrotem posłów do elektoratu, np. wprowadzić zasadę odwoływalności reprezentanta, który dajmy na to, w rażący sposób nie wypełnia wyborczych obietnic. Co do JOW, także mam poważne obiekcje, ponieważ w wielu krajach, gdzie system większościowy jest już uświęcony wieloletnią tradycją, także niejednokrotnie dochodzi do drastycznego ignorowania opinii wyborców, gdy np. żądają w swej większości referendum, jak to było w wielu krajach w kwestii traktatu z Lizbony. Ale już sam fakt, że zgodzili się i zgadzają na tzw. deficyt demokracji w Unii Europejskiej pokazuje, jak rozumieją oni słowo demokracja (czytaj: "nasza władza"). Z tego też względu ostatnio w krajach tych opozycja, nie mogąca dojść do głosu wskutek właśnie tegoż systemu większościowego, obecnie głośno wzywa do porzucenia go i przejścia na system proporcjonalny.
oczywiście że Farage nie jest "sam" ale w jego przypadku to partia "gra na niego" a nie on na partię. Sam w sobie stanowi swoistą instytucję "recenzenta" posunięć KE i Europarlamentu.
Co do JOW nasze poglądy są całkowicie zbieżne. Interesujący jest postulat usuwalności reprezentanta. w przypadku zapewnienia systemu uniemożliwiającego "permanentną kampanię wyborczą" instytucja taka stanowiła by solidne zabezpieczenie interesów wyborców.
świetny materiał !!!!
OdpowiedzUsuńW pełni podzielam Pańską ocenę. Szczególne podziękowanie należą się KarasekUS, który zaopatrzył ten film w polskie napisy.
OdpowiedzUsuńPozostaje wyrazić żal, że wśród polskich europosłów nie widać kandydata na polskiego Nigela Farage.
o dziwo w jego partii jest 2 polakow w tym ziobro... tylko co on tam robi skoro byl ZA traktatem lizbonskim??
UsuńTo wina polskiego systemu politycznego Farage stanowi swoistą "oddzielną instytucję" u nas posłowie i europosłowie zawsze są częścią większej grupy i zawsze muszą się liczyć z dobrem partii którą reprezentują.
OdpowiedzUsuńO ile nie jestem ślepym zwolennikiem JOW to w przypadku europarlamentu były by one w pełni uzasadnione.
O ile wiem, Farage jest szefem europartii UKIP, do której należało poprzednio dwoje Polaków: p. U.Krupa i p. W.Tomczak (LPR). Niestety, obecnie nikomu z Polski nie jest dostatecznie blisko do UKIP. I jest to nie tyle, moim zdaniem, kwestia systemu politycznego w Polsce, tylko polityczno-moralnej postawy posłów, którzy skłonni są identyfikować swoje dobro z dobrem partii, a nie z dobrem wyborców (narodu), który zobowiązali się reprezentować.
OdpowiedzUsuńNb. jakoś zbyt często w pojedynkę zdają się mówić co innego, a co innego wynika, kiedy występują w grupie, podobno jednorodnej programowo, wtedy ta grupa "nie pozwala" im robić tego, o czym mówili w pojedynkę.
Co nie oznacza, że system prawny nie ma tu nic do rzeczy. Przeciwnie, należałoby przywiązać z powrotem posłów do elektoratu, np. wprowadzić zasadę odwoływalności reprezentanta, który dajmy na to, w rażący sposób nie wypełnia wyborczych obietnic.
Co do JOW, także mam poważne obiekcje, ponieważ w wielu krajach, gdzie system większościowy jest już uświęcony wieloletnią tradycją, także niejednokrotnie dochodzi do drastycznego ignorowania opinii wyborców, gdy np. żądają w swej większości referendum, jak to było w wielu krajach w kwestii traktatu z Lizbony. Ale już sam fakt, że zgodzili się i zgadzają na tzw. deficyt demokracji w Unii Europejskiej pokazuje, jak rozumieją oni słowo demokracja (czytaj: "nasza władza").
Z tego też względu ostatnio w krajach tych opozycja, nie mogąca dojść do głosu wskutek właśnie tegoż systemu większościowego, obecnie głośno wzywa do porzucenia go i przejścia na system proporcjonalny.
oczywiście że Farage nie jest "sam" ale w jego przypadku to partia "gra na niego" a nie on na partię. Sam w sobie stanowi swoistą instytucję "recenzenta" posunięć KE i Europarlamentu.
OdpowiedzUsuńCo do JOW nasze poglądy są całkowicie zbieżne. Interesujący jest postulat usuwalności reprezentanta. w przypadku zapewnienia systemu uniemożliwiającego "permanentną kampanię wyborczą" instytucja taka stanowiła by solidne zabezpieczenie interesów wyborców.