wtorek, 17 sierpnia 2010

Na tropach przyczyn katastrofy w Smoleńsku (8)



W poszukiwaniu materiału fotograficznego do kolejnego odcinka z tego cyklu w filmie internetowym pochodzącym, jak się wydaje, z głównego kanału moskiewskiej telewizji natrafiliśmy na rzecz zaskakującą. W narrację tego filmu zostały wklejone przez tęże redakcję telewizyjną bardzo krótkie, milisekundowe niekiedy migawki, przy gorszych prędkościach Internetu prawdopodobnie w ogóle nie zauważalne dla odbiorcy. Wydobyliśmy te migawki korzystając z odtwarzacza umożliwiającego 5-krotne zwolnienie odtwarzania filmu. Można zauważyć wiadome operowanie kolorem - znakomita większość tych obrazów jest czarno-biała, a tylko niektóre z nich w kolorze i to o zmiennym nasyceniu koloru. Zanim się Państwo z nimi zapoznacie, proponujemy zapoznanie się z samym filmem.

Najnowsza rekonstrukcja katastrofy samolotu w Smoleńsku



Czas: 01:05
Nieruchome zdjęcie przedstawia leżący w trawie za kupką, zdaje się, zeszłorocznych liści jakiś lekko połyskujący cylindryczny przedmiot. Trudno powiedzieć, co to takiego. Obraz ten wysunięty na czoło wszystkich innych dalszych ujęć zdaje się sugerować, że katastrofa smoleńska nie jest wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, ale rezultatem czyjego świadomego działania.




Czas: 01:03
Nieruchome zdjęcie, na którym wierzchołek drzewa iglastego został ścięty pod kątem ok. 60 stopni najwyraźniej nie w wyniku uderzenia tępym skrzydłem dużego samolotu pasażerskiego, ale raczej jakby ostrym narzędziem do cięcia drewna. Wyraźna ostra krawędź cięcia bez jakichkolwiek rozszczepień czy innych oznak zmiażdżenia tępą krawędzią skrzydła.




Czas: 01:03
Na pierwszym planie tego nieruchomego zdjęcia widoczne są poucinane cienkie gałęzie, również pod znacznym kątem 60-65 st., na tle nietkniętych dużo wyższych i grubszych pni drzew. Gałąź brzózki po lewej stronie wyraźnie odłamana, podczas samo drzewko stoi. Na gałęziach wiszą strzępy bliżej nieokreślonego materiału. Na drugim planie sytuacja odwrotna: nad obciętym wierzchołkiem góruje jego boczna gałąź.




Czas: 01:04
Ruchoma scena przedstawia złamaną grubą brzozę, o której mówi się, że o to drzewo właśnie TU-154 utracił część lewego skrzydła. Zdjęcie wykonane jest z kierunku z którego miał jakoby nadlecieć samolot. Widoczny dziwny sposób przełomu (obcięcia) zarówno na końcu stojącej resztki pnia, jak też leżącego pod kątem wierzchołka drzewa (nb. prostopadle do kierunku ruchu samolotu).




Czas: 01:04
Zbliżenie wierzchołka stojącego pnia brzozy, pozbawionego zupełnie kory, sprawiający wrażenie obcięcia, ale raczej od strony przeciwnej, aniżeli kierunek lotu samolotu. U dołu części okorowanej stojącego pnia wyraźnie jaśniejszy prostokąt, wewnątrz którego widnieje kolejny prostokąt - ciemniejszy z okrągłymi, pierścieniowatymi rozjaśnieniami. Kikut gałęzi bocznej, znajdujący się poniżej obcięcia również okorowany i nienaturalnie obcięty - jakby od dołu.




Czas: 01:06
Pilot-narrator, stojąc od strony, z której nadleciał samolot wskazuje ręką kierunek, w którym samolot poleciał po domniemanym uderzeniu lewym skrzydłem w grubą brzozę. Jest to zarazem kierunek innego równie grubego drzewa, prawdopodobnie również brzozy, rosnącej o kilka metrów dalej i bardziej w prawo. To drugie drzewo, mogące mieć podobne znaczenie dla wyjaśnienia przebiegu katastrofy, ale zupełnie opinii publicznej nieznane, pojawi się za kilka sekund na bardzo krótko na nieruchomym zdjęciu w kolorze.




Czas: 01:07
Warto zauważyć, że na późniejszych zdjęciach krytycznej grubej brzozy, na której skupiona została cała uwaga opinii publicznej, tego drugiego drzewa już nie ma. Jej pień został w jakiś czas po katastrofie "skrócony" o dalsze kilka metrów, pozostawiając jednak sterczący wysoki kikut grubej gałęzi bocznej, widoczny w lewej górnej części kadru.



Czas: 01:08
Nieruchome ale barwne zdjęcie przenośnych profesjonalnych lamp o metalowych korpusach, które zazwyczaj wskazują pilotom oś pasa startowego i położenie jego progu. Dodajmy, że opinia publiczna zna podobne zdjęcia przedstawiające w tym samym miejscu plastikową, w dodatku tandetnie wykonaną oświetlenia lotniska.



Czas: 01:08
Te same lampy pokazane z drugiej strony, w jeszcze żywszych kolorach.



Czas: 01:08
Nieruchome ale barwne zdjęcie zrobione od strony nadlatującego samolotu, przedstawiające obie grube brzozy - ta pierwsza, powszechnie znana po lewej, i druga, nieznana bardziej przed jej "skróceniem" przez nieznanych sprawców, po środku.



Nb. u Siergieja Amelina wspomniana druga brzoza po dodatkowym przycięciu wygląda następująco




Czas: 01:08
Ponownie to samo ujęcie lamp oświetlenia pasa startowego, w kolorze, pokazane w tej samej sekundzie trzy kadry wcześniej.




Czas: 01:08
Ponownie to samo ujęcie tych samych lamp ze strony przeciwnej, ale już w tonacji czarno białej.
(P.S. Jak trafnie zauważyła sympatyczna Aga 18 sierpnia 2010 14:57, brawo za uwagę, to jest to samo zdjęcie, tyle że odwrócone. Tym bardziej powinno skłaniać to do namysłu, w jakim celu dokonany został taki właśnie zabieg - Red.)



Czas: 01:08-01:14
Ponownie ruchome, trwające 5 sekund, ujęcie w kolorze, przedstawiające w wielkim zbliżeniu miejsce złamania pnia pierwszej (lewej) grubej brzozy.




Dopiero w takim kontekście, po bliższym zapoznaniu się z treścią obrazów zawartych w migawkach, świadczących raczej o nienaturalnym upadku drzew uważanych dotąd za ścięte przez skrzydła polskiego samolotu możemy właściwie pojąć słowa b. rosyjskiego pilota Aleksandra Koromczika, kiedy na zamieszczonym na wstępie filmie mówi on:
[Pilot] zrozumiał, że tutaj nie ma pasa, a on go tutaj oczekiwał." "On czekał, spodziewał się, że tutaj jest pas. Dlaczego tutaj? Nie wiadomo."

"Tutaj", to znaczy przy tym drzewie, to znaczy w odległości ok. 900 metrów od progu rzeczywistego pasa startowego, ok. 60-70 m w lewo od jego osi i ok, 100 m za tzw. bliższą naprowadzającą radiolatarnią miał się zaczynać w przekonaniu Koromczika dla polskich pilotów jakiś wirtualny pas startowy, którego tam faktycznie nie było. Pas być może widoczny dla pilotów na podstawie wskazań zakłóconego celowo GPS. Pas być może nawet już optycznie dostrzegalny w postaci majaczących we mgle świateł imitujących APM-y - samochodowe latarnie przeciwmgielne po lewej i prawej stronie pasa.
10:29:17,5 10:29:24,0 044 (z polskiego Jak-40) A... jeszcze jedno... APM-y są oddalone od progu pasa jakieś 200 metrów.
...
10:35:04 10:35:09 Kontroler ruchu lotniczego Reflektory z prawej, z lewej, na początek pasa

To wszystko zatem oznaczałoby w istocie sytuację, w której wojskowi dyspozytorzy rosyjskiego lotniska wojskowego naprowadzali polski rządowy samolot a taki sposób, jakby pas startowy, a być może nawet sam radar naprowadzający, został tam, pod to krzywe drzewo przesunięty: 1000 m [słownie: jeden tysiąc metrów bieżących] przed faktyczny próg pasa startowego.

A swoją drogą - rosyjska telewizja wykorzystująca przekaz podprogowy do poinformowania społeczeństwa rosyjskiego o prawdziwych bądź wielce prawdopodobnych przyczynach katastrofy smoleńskiej. To daje do myślenia.

dodajdo.com

3 komentarze:

  1. Witam
    Jak zwykle z niecierpliwoscią oczekuję kolejnych odcinków "Przyczyn..."
    Dziś moja uwagę zwróciła jedna rzecz. Otóż zdjęcie lamp - pisze Pan że sa zrobione w dwóch ujęciach, prosze przyjżeć sie im dokładnie, ujęcie " z drugiej strony" jest dokładnie lustrzanym odbiciem pierwszego. Prawdopodobnnie nie ma to znaczenie ale warto ćwiczyć oko.

    Pozdrawiam serdecznnie życząc wytrwałości w tropieniu kłamstw i manipulacji i jednocześnie dziękuję za Pańską pracę która dla mnie jest niczym drogowskaz w pogmatwanym przez różnych manipulatorów życiu.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak jest Pani taka bystra, to mi może Pani powie, po co realizator tak się męczył, jakby nam pokazywał, że jakieś lampy "patrzą" wcale nie w górę, w kierunku samolotu, tylko całkiem poziomo, na jakieś inne lampy... Jakby je chciały w odpowiednim momencie włączyć... A potem wyłączyć? A wie Pani, to jest myśl. Ma Pani u mnie ciastko z kremem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Także najserdeczniej pozdrawiam i dzikuję za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń