poniedziałek, 24 marca 2008

Władimir Bukowski ostrzega przed totalitaryzmem Unii Europejskiej



Poniżej zamieszczamy tłumaczenie wywiadu jakiego udzielił znany antysowiecki opozycjonista Władimir Bukowski w Brukseli 27 lutego 2006 r. Paulowi Belienowi.

<<<

Były dysydent sowiecki ostrzega przed dyktaturą Unii Europejskiej

Paul Belien: Jest Pan bardzo znanym sowieckim dysydentem, a obecnie wskazuje Pan na podobieństwo między Unią Europejską a Związkiem Sowieckim. Czy może Pan to wyjaśnić?

Władimir Bukowski: Odnoszę się do struktur, do pewnych dozowanych kroplami ideologii, [mówię] o planach, kierunkach, o nieoczekiwanej ekspansji, o destrukcji narodów, który był celem Związku Sowieckiego. Większość ludzi tego nie rozumie. Oni tego nie znają, ale my znamy, ponieważ wzrastaliśmy w Związku Sowieckim, w którym musieliśmy studiować sowiecką ideologię w szkołach i na uniwersytetach. Ostatecznym celem Związku Sowieckiego (Soviet Union - przyp. tłum) było utworzenie nowej historycznej całości, narodu sowieckiego na całym globie ziemskim. To samo odnosi się dzisiaj do Unii Europejskiej (European Union - przyp. tłum.). Oni chcą utworzyć nowy naród. Oni nazywają ten naród Europejczykami, cokolwiek to oznacza.

Zgodnie z doktryną komunistyczną, jak również z wieloma formami socjalistycznego myślenia, państwo, państwo narodowe ma zaniknąć. W Rosji jednak stało się inaczej. Zamiast zaniknąć, państwo sowieckie stało się potężnym państwem, ale narodowości zanikały. Lecz podczas załamania sowieckiego te stłumione uczucia narodowej tożsamości odżyły i nieomal zniszczyły to państwo. To było zastraszające.

PB: Czy myśli Pan, że to samo stanie się, kiedy załamie się Unia Europejska?

WB: Z całą pewnością, można ścisnąć sprężynę, jak to tylko możliwe, gdyż psychika ludzka jest bardzo elastyczna. Można więc ją ścisnąć, ale nie należy zapominać, że posiada skumulowaną energię, która może się uwolnić. Jest jak sprężyna, zawsze gotowa by wystrzelić.

PB: Ale te kraje, które przyłączyły się do Unii Europejskiej, uczyniły to dobrowolnie.

WB: Nie, nie dobrowolnie. Proszę spojrzeć na Danię, która głosowała dwukrotnie przeciwko traktatowi z Maastricht. Proszę spojrzeć na Irlandię (która głosowała przeciwko traktatowi z Nicei). Proszę popatrzeć na wiele innych krajów, one są pod ogromną presją. To jest prawie szantaż. Szwajcaria była zmuszana do głosowania w referendum pięć razy. Za każdym razem odrzucała to, ale kto wie, co stanie się za szóstym, siódmym razem. To jest wciąż to samo. To jest sztuczka dla idiotów. Naród musi głosować w referendum tak długo, aż zagłosuje w taki sposób, w jaki się od niego oczekuje. Więc oni muszą przestać głosować. Dlaczego przestać? Kontynuujmy głosowanie. Unia Europejska jest tym co Amerykanie nazwaliby małżeństwem pod lufą.

PB: Jak Pan sądzi, co powinni zrobić młodzi ludzie z Unią Europejską. Na co powinni oni nalegać: na demokratyzację, czy na rozwiązanie jej?

WB: Myślę, że Unia Europejska, tak jak Związek Sowiecki, nie może być zdemokratyzowany. Gorbaczow próbował demokratyzować i to się nie powiodło. Ten rodzaj struktury nie może być zdemokratyzowany.

PB: Ale mamy Parlament Europejski, który jest wybierany przez ludzi.

WB: Parlament Europejski jest wybierany na podstawie reprezentacji proporcjonalnej, która nie jest prawdziwą reprezentacją. A na co idzie ten głos? Na procentową zawartość tłuszczu w jogurcie i na temu podobne rzeczy. To śmieszne. To jest akurat zadanie Najwyższego Sowietu. Przeciętny europarlamentarzysta przemawia w Izbie sześć minut w ciągu roku. To nie jest prawdziwy parlament.

W 1992 r. uzyskałem bezprecedensowy dostęp do tajnych dokumentów Politbiura i Centralnego Komitetu, które zostały utajnione, i są nadal, na 30 lat. Dokumenty te pokazują bardzo jasno, że cała idea przekształcenia europejskiego wspólnego rynku w jedno federalne państwo została uzgodniona między lewicowymi partiami Europy i Moskwy jako wspólny projekt, który [sowiecki przywódca Michaił] Gorbaczow nazwał w 1988-1989 naszym "wspólnym europejskim domem".

Idea była bardzo prosta. Pojawiła się ona najpierw w 1985-86, kiedy Gorbaczowa odwiedzili włoscy komuniści, a następnie niemieccy socjaldemokraci. Wszyscy oni uskarżali się, że zmiany w świecie, zwłaszcza w wyniku prywatyzacji wprowadzonej przez [brytyjską premier Margaret] Thatcher i liberalizacji ekonomicznej, zagrażają likwidacją osiągnięć pokoleń socjalistów i socjaldemokratów - kompletnym ich odwróceniem. Dlatego też jedynym sposobem przeciwstawienia się temu atakowi dzikiego kapitalizmu (jak to nazywali) było spróbować wprowadzić te same socjalistyczne cele we wszystkich krajach jednocześnie. Przedtem jednak, zachodnie partie lewicowe oraz Związek Sowiecki powinny przeciwstawić się bardzo mocno europejskiej integracji, gdyż one postrzegały ją jako środek do zablokowania celów socjalistycznych. Od 1985 r. jednak one kompletnie zmieniły swój punkt widzenia. Sowiety doszły do konkluzji i do umowy z lewicowymi partiami, że jeśli będą działały wspólnie, będą mogły przechwycić cały europejski projekt i odwrócić go do góry nogami - z otwartego rynku przekształcić go w państwo federalne.

Zgodnie z [tajnymi sowieckimi] dokumentami, lata 1985-86 są punktem zwrotnym. Opublikowałem większość tych dokumentów. Możecie znaleźć je w Internecie. Ale rozmowy, które prowadzili, otwierają nam oczy. Po pierwsze zaczynamy rozumieć, że jest to spisek - w ich przypadku całkiem zrozumiały, jak próbowali uchronić swoje polityczne tajemnice. Na Wschodzie Sowiety potrzebowały zmiany w stosunkach z Europą, ponieważ wchodziły w długotrwały i głęboki, strukturalny kryzys, na Zachodzie z kolei partie lewicowe obawiały się swej likwidacji, utraty wpływu i prestiżu. Więc to była konspiracja, dość otwarcie rozpoczęta, uzgodniona i rozwijana.

W styczniu 1989 na przykład, do Gorbaczowa przybyła z wizytą delegacja Komisji Trójstronnej. W jej skład wchodził [ówczesny japoński premier Yasuhiro] Nakasone. [ówczesny francuski prezydent Valéry] Giscard d'Estaing, [amerykański bankier Dawid] Rockefeller oraz [ówczesny amerykański Sekretarz Stanu Henry] Kissinger. Prowadzili oni bardzo miłą rozmowę, podczas której starali się wytłumaczyć Gorbaczowowi, że Rosja Sowiecka musi zintegrować się ze światowymi instytucjami finansowymi takimi jak GATT, [Międzynarodowy Fundusz Monetarny] IMF czy Bank Światowy.

W trakcie tej rozmowy nagle Giscard d'Estaing zdobywa się na szczerość i mówi: "Panie Prezydencie, nie mogę powiedzieć panu dokładnie, kiedy to się stanie - prawdopodobnie w ciągu 15 lat - ale Europa zamierza być państwem federalnym i wy musicie się na to przygotować. Musicie wypracować z nami i z przywódcami europejskimi, sposób w jaki wy na to państwo zareagujecie, w jaki sposób pozwolicie innym krajom wschodnioeuropejskim brać w nim udział, czyli stać się jego częścią, na to musicie być przygotowani".

To był styczeń 1989, w czasie, kiedy przygotowywany był traktat z Maastricht [1992]. Skąd do cholery Giscard D'Estaing wiedział, co nastąpi 15 lat później? I niespodzianka, niespodzianka, w jaki sposób on sam stał się autorem europejskiej konstytucji [2002-2003]. Bardzo dobre pytanie. To pachnie konspiracją, prawda?

Na szczęście dla nas sowiecka część tej konspiracji upadła wcześniej i nie osiągnęła punktu, w którym Moskwa mogłaby wpływać na bieg wydarzeń. Jednak początkową ideą było to, co oni nazywali konwergencją, iżby Związek Sowiecki zmiękłby nieco i stał się bardziej socjaldemokratyczny, podczas gdy Zachodnia Europa stałaby się socjaldemokratyczna i socjalistyczna. Wtedy to byłaby konwergencja. Struktury muszą pasować do siebie. Oto dlaczego struktury Unii Europejskiej były początkowo budowane w celu dopasowania do struktur sowieckich. Oto dlaczego są one tak podobne w strukturze i funkcjonowaniu.

To nie przypadek, na przykład, że Parlament Europejski przypomina Najwyższy Sowiet. Wygląda jak Najwyższy Sowiet, ponieważ był tak zaprojektowany. Podobnie, kiedy patrzymy na Komisję Europejską, wygląda ona ja Politbiuro. Myślę, że dokładnie taka ona jest, za wyjątkiem, że Komisja ma 25 członków, a Politbiuro miało zwykle 13 lub 15 członków. Poza tym są one dokładnie takie same, niezależne od kogokolwiek, ani bezpośrednio wybierane w ogóle przez kogokolwiek. Kiedy patrzymy na całą tę dziwną działalność Unii Europejskiej z 80.000 stron regulacji, wygląda to na Gospłan. Mieliśmy w swoim czasie taką organizację, która planowała wszystko w dziedzinie gospodarczej. na pięć lat do przodu, aż do ostatniej śruby i nakrętki. Dokładnie to samo dzieje się w Unii Europejskiej. Kiedy spojrzymy na typ korupcji w UE, jest ot ta sama korupcja, idąca z góry na dół, zamiast z dołu do góry.

Jeśli przejdziecie przez wszystkie struktury i urządzenia tego rodzącego się europejskiego monstrum, zauważycie, że coraz bardziej i bardziej przypomina ono Związek Sowiecki. Oczywiście łagodniejsza wersja Związku Sowieckiego. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie mówię, że ona ma Gułag. Ona nie ma KGB - jeszcze nie - ale obserwuję na przykład bardzo uważnie Europol. Budzi on moje znaczne obawy, gdyż organizacja ta będzie posiadała władzę większą, niż miała KGB. Oni będą mieli nietykalność dyplomatyczną. Czy potrafi pan sobie wyobrazić KGB z nietykalnością dyplomatyczną? Oni będą nas kontrolować pod kątem 32 rodzajów przestępstw - dwa z nich są szczególnie budzące obawy: jeden nazywany rasizmem, drugi - ksenofobią. Żaden sąd karny na ziemi nie określa czegoś takiego jako przestępstwo [to nie jest całkowicie prawdziwe, gdyż Belgia już to robi - P.B.]. Zatem jest to nowe przestępstwo i zostaliśmy już ostrzeżeni. Ktoś z rządu brytyjskiego powiedział nam, że ci, którzy sprzeciwiają się niekontrolowanej imigracji z Trzeciego Świata będą uważani za rasistów a ci, którzy będą przeciwstawiać się dalszej integracji europejskiej będą uważani z ksenofobów. Myślę, że to Patricia Hewitt publicznie to powiedziała.

Dotąd byliśmy tylko ostrzegani. Tymczasem oni wprowadzają coraz więcej ideologii. Związek Sowiecki był państwem kierowanym ideologią. Dzisiejsza ideologia Unii Europejskiej jest socjaldemokratyczna, państwowościowa i wielką jej część stanowi polityczna poprawność. Obserwuję uważnie jak polityczna poprawność rozszerza się i staje się ideologią opresywną, nie wspominając o fakcie, że obecnie zakazują palenia już prawie wszędzie. Patrzcie na prześladowania ludzi takich jak szwedzki pastor, który był prześladowany przez kilka miesięcy tylko dlatego, iż powiedział, ze Biblia nie akceptuje homoseksualizmu. Francja przyjęła to samo prawo mowy nienawiści w odniesieniu do gejów. Wielka Brytania przyjmuje prawo mowy nienawiści w odniesieniu do stosunków rasowych a teraz do przemówień religijnych, itd. itp. Patrząc z perspektywy, jest to systematyczne wprowadzanie ideologii, która później może być wprowadzona w życie za pomocą środków opresji. Oczywiście taki też jest cały cel Europolu. W przeciwnym razie dlaczego byśmy go potrzebowali? Dla mnie Europol wygląda bardzo podejrzanie. Obserwuję uważnie, kto i za co jest prześladowany i co się dzieje, ponieważ jest to dziedzina w której jestem ekspertem. Ja wiem jak wyrasta Gułag.

Wygląda to tak, jakbyśmy żyli w okresie szybkiego, systematycznego i bardzo konsekwentnego demontażu demokracji. Popatrzcie na Projekt Reformy Legislacyjnej i Regulacyjnej. Przekształca on ministrów w ustawodawców, którzy są w stanie wprowadzić nowe prawo bez zadawania sobie trudu powiedzenia o tym parlamentowi, lub komukolwiek innemu. Moją natychmiastową reakcją jest, do czego nam to jest potrzebne? Brytania przetrwała dwie wojny światowe, wojnę z Napoleonem, Hiszpańską Armadę, nie wspominając o Zimnej Wojnie, kiedy mówiono nam, że w dowolnym momencie możemy mieć wojnę nuklearną, bez jakiejkolwiek potrzeby wprowadzania tego rodzaju legislacji, bez potrzeby zawieszania naszych wolności obywatelskich i wprowadzania nadzwyczajnych uprawnień.

Dzisiejsza sytuacja jest rzeczywiście poważna. Główne partie polityczne są całkowicie pochłonięte przez nowy projekt UE. Żadna z nich naprawdę nie przeciwstawia się temu. Oni stali się bardzo skorumpowani. Kto zamierza bronić naszych wolności? Wygląda to tak, jakbyśmy zmierzali w kierunku swego rodzaju katastrofy, jakiegoś kryzysu. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem będzie ekonomiczne załamanie w Europie, które w stosownym czasie wydarzy się wraz ze wzrostem wydatków i podatków. Niezdolność wytworzenia konkurencyjnego środowiska, nadregulacja gospodarki, biurokratyzacja, to wszystko prowadzi do załamania gospodarczego. Szczególnie szaleńczą ideą było wprowadzenie euro. Waluta nie jest brana pod uwagę jako czynnik polityczny.

Nie mam co do tego wątpliwości. Nastąpi załamanie Unii Europejskiej dość podobne do tego, jak załamał się Związek Sowiecki. Ale nie należy zapominać, że kiedy coś takiego załamuje się, zostawiają takie zniszczenia, które potrzebują pokolenia, aby je usunąć. Pomyślcie tylko, co stanie się, jeśli dojdzie do kryzysu ekonomicznego. Wzajemne oskarżenia między narodami będą wielkie. Może dojść do zamieszek. Popatrzcie na wielką liczbę imigrantów z Trzeciego Świata, żyjących obecnie w Europie. To było popierane przez Unię Europejską. Co stanie się z nimi, jeśli nastąpi załamanie gospodarcze? Prawdopodobnie, jak u kresu Związku Sowieckiego będziemy mieli tak wiele konfliktów etnicznych, że nie mieści się to w głowie. Więc dokładnie to stanie się również tutaj. Musimy być na to przygotowani. Ta ogromna architektura biurokratyczna gotowa jest zawalić się nam na głowy.

Oto dlaczego, i jestem co do tego bardzo szczery, im wcześniej skończymy z UE, tym lepiej. Im wcześniej się ona załamie, tym mniej szkód przyniesie nam i innym narodom. Lecz musimy działać szybko, ponieważ eurokraci postępują naprzód bardzo szybko. Będzie trudno ich pokonać. Dzisiaj jest to wciąż jeszcze dość proste. Jeśli jeden milion pomaszeruje dziś na Brukselę, ci faceci będą uciekać na Bahamy. Jeśli jutro połowa brytyjskiej populacji odmówi płacenia podatków, nic się nie stanie i nikt nie pójdzie do więzienia. Dziś jeszcze można to zrobić. Ale nie wiem, jaka sytuacja będzie jutro, kiedy Europol będzie w pełni wyposażony, kierowany przez byłych oficerów Stasi i Securitate. Wszystko się może zdarzyć.

Tracimy czas. Musimy ich pokonać. Musimy usiąść i myśleć, wypracować strategię w najkrótszy możliwy sposób, aby osiągnąć maksymalny efekt. W przeciwnym razie będzie za późno. Więc co powinienem powiedzieć? Moja konkluzja nie jest optymistyczna. Jak dotąd, pomimo, że mamy pewne antyunijne siły w prawie każdym kraju, to jest zbyt mało. Przegrywamy i marnujemy czas.

>>>

dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz