czwartek, 15 maja 2008

Program "Koniczynka" (Project Cloverleaf)

.
Podczas przeglądu filmu "The 2012 NWO Agenda 7-7", w celu zamieszczenia w naszym dziale "Warto zobaczyć lub posłuchać...", naszą uwagę, poza jego głównym tematem, zwrócił wspomniany pod sam jego koniec zagadkowy dość poetycznie brzmiący kryptonim "Project Cloverleaf".

Okazuje się że program ten wiąże się ze znanymi już także na polskim niebie nadzwyczaj nieraz szerokimi białymi smugami ciągnącymi się za samolotami (które ze względu na intensywność występowania trudno uznać za zwykłe fizykalne efekty przelotu w atmosferze szybkich maszyn typu wojskowego).

Już pierwsza z brzegu próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, czym jest ów tajemniczy Program "Koniczynka", doprowadził nas do następującego materiału internetowego na ten właśnie temat. Jest to świadectwo wyższego rangą pracownika jednej z amerykańskich linii lotniczych, pragnącego ze względu na swe bezpieczeństwo zachować anonimowość.


<<<

Przeczytałem e-mail, który otrzymałaś od anonimowego mechanika i poczułem się zmuszony na to odpowiedzieć. Ja również pracuję w linii lotniczej, tyle że zajmuję stanowisko na wyższym szczeblu zarządzania. Z oczywistych powodów nie wymienię, jakie to linie, ani w jakim mieście mieszkam, ani dla jakiego urzędu tam pracuję. Chciałbym zaświadczyć osobiście wszystkiemu, co jest mi wiadome w tej sprawie, ale uczynić tak to kolejna niemożliwość i mogłoby to stworzyć dla mnie osobiste fizyczne zagrożenie.

Firmy lotnicze w Ameryce przez kilka ostatnich lat brały udział w czymś nazywanym Program "Koniczynka". Najwcześniejsza data, którą pamięta ktoś, kto brał udział w odprawach na ten temat to rok 1998. Ja sam brałem udział w tych naradach od 1999. Każdy z kilku pracowników linii, którzy uczestniczyli w naradach w związku z Programem, był wcześniej sprawdzany i zanim zostaliśmy wprowadzeni w sprawy musieliśmy podpisać zobowiązanie zachowania tajemnicy, które mówiło przede wszystkim, że jeśli powiemy komuś to, co wiemy, zostaniemy osadzeni w więzieniu.

Wraz ze mną z naszego biura jeszcze około 12 pracowników szkolonych było przez dwóch przedstawicieli z pewnej agencji rządowej. Nie powiedzieli nam, z jakiej. Powiedzieli nam, że rząd zamierza płacić naszej firmie, podobnie jak innym firmom za rozpylanie z komercyjnych samolotów specjalnych chemikaliów. Zapytani, co to byłyby za chemikalia i dlaczego my mamy je rozsiewać, powiedzieli, że informacja została nam udzielona na zasadzie "mają wiedzieć tylko tyle, ile to niezbędne" i odpowiedzi na nasze pytania nam nie udzielono. Posunęli się jednak do tego, by oświadczyć, że chemikalia te są szkodliwe, jednak program ten jest tak ważny, że musi być zrealizowany bez względu na konsekwencje tego. Kiedy pytaliśmy, dlaczego nie wykorzystają do tych celów samolotów wojskowych odpowiedzieli, że nie mają dostatecznie dużo wojskowych samolotów do dyspozycji, aby rozrzucać chemikalia na tak szeroką skalę, jak jest to potrzebne.

Oto, w jakim celu Program "Koniczynka" został zainicjowany - aby włączyć samoloty komercyjne do akcji uwalnianiu tych chemikaliów do atmosfery.

Następnie przedstawiciele rządowi oświadczyli, że gdyby ogół społeczeństwa dowiedział się, że samoloty, którymi latają rozsiewają chemikalia w powietrzu, wtedy grupy ekologiczne zrobiłyby piekło i zażądały zaprzestania tej akcji.

Ktoś spytał jednego z tych agentów rządowych: skoro chemikalia te są szkodliwe dla ludzi, dlaczego nie powiedzieć ludziom, co to są za chemikalia i nie wyjaśnić im, dlaczego mają być one rozsiewane. Agenci wydawali się być zakłopotani tym pytaniem i odpowiedzieli nam w stanowczym tonie, ze społeczeństwo nie musi wiedzieć, co co chodzi, ale że przeprowadzenie tego programu jest w jego najlepszym interesie. Oświadczyli również, że nie powinniśmy mówić z nikim na ten temat ani zadawać więcej pytań. Na tym instruktaż się zakończył się.

W naszym biurze wszystkie dokumenty związane z Programem "Koniczynka" trzymane są w sejfach pod kluczem. Nikomu nie wolno wynosić ich z biura. Jedynie kilku osobom wolno mieć dostęp do tych akt i muszą oni milczeć, o czym są te dokumenty.

Nie jestem głupcem. Wiem, czym to śmierdzi. I szczerze mówiąc, boję się. Mam wysokie poczucie winy, że byłem świadom tego rodzaju operacji, lecz nie mogłem nikomu o tym powiedzieć. Gryzła mnie świadomość, że firma, w której pracuję prawdopodobnie uczestniczy w zatruwaniu amerykańskich obywateli. Mam nadzieję, że ten list otworzy niektórym ludziom oczy na to, co się u nas dzieje.

Jeszcze raz, chciałbym dostarczyć udokumentowaną informację, ale sami rozumiecie, że muszę zostać całkowicie anonimowy.

Źródło: SOshana
http://www.anomalies-unlimited.com/Chemtrails/Witness_2.html
(tłum. J.R.)
>>>

Przypominamy przy okazji, że tematykę owych tajemniczych smug na niebie poruszają filmy "Chemtrails and the HAARP", oraz "Aerosol Attack", do których linki zamieściliśmy w dziale "Warto zobaczyć lub posłuchać..." na przełomie 2007-2008. Polecamy.
.
dodajdo.com

3 komentarze:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=B4XKU2wRemw

    http://www.youtube.com/watch?v=nZJbEU96DO4

    ... to jeżeli chodzi o Polske.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, dobrze i co z tego wynika dla nas? Wszyscy już poznali tę tajemnicę poliszynela, a czy znalazł się jakis odważny, co zprotestował, zasabotował, jeśli w tym pracuje,zestrzelił choć jednego "takiego syna", wynalazł maskę dla wychodzących i filtry dla pozostających w domach? Wszyscy tylko ględzą w necie, straszą w nadziei na sensację i liczne wejścia na strony. Pa

    OdpowiedzUsuń