W raporcie MAK na stronie 84 czytamy:
"W rejonie zderzenia znalezione zostały fragmenty lewej końcowej części skrzydła (OCzK), w tym elementy konstrukcji skrzydła: fragmenty lewej konsoli skrzydła w pniu drzewa (...)"
Zdanie to poprzedzone jest fotografią drzewa, oznaczoną jako Rysunek 27, na której istotnie widnieją jakieś sporej wielkości stalowo szare w barwie ciała obce, utkwione w odłamanej, leżącej ukośnie części pnia grubej brzozy, domniemanej przyczyny utraty skrzydła przez TU-154M.
Problem jednak w tym, że wcześniej o odłamkach skrzydła utkwionych w pniu drzewa mowy nie było. Na filmie rosyjskiego kanału 1 telewizji sprzed 20 kwietnia 2010, na którym pień ten pokazany został w wielkim zbliżeniu, nie widać żadnych odłamków, a co więcej - pień w tym miejscu jest względnie gładki.
Najnowsza [20.04.2010] rekonstrukcja katastrofy samolotu w Smoleńsku
Podobnie, jeśli nie identycznie, rzecz przedstawia się na zdjęciu wykonanym przez Siergieja Amelina, opublikowanym 13 kwietnia 2010, oznaczonym jako IMG_8180_1.jpg, 13-04-2010
Niezbyt znaczne pionowe szramy na pniu (po rzekomych odłamkach skrzydła utkwionych tam jakoby w momencie katastrofy) zauważalne są dopiero na zdjęciu opublikowanym przez Amelina 2 października 2010. Można przy tym dostrzec daleko posuniętą metamorfozę tego fragmentu pnia brzozy w porównaniu ze stanem z połowy kwietnia 2010 (patrz przypis z 18.02.2011).
IMG_0262, 02-10-2010
Zważywszy, z jaką pieczołowitością MAK pokazywał w swoich raportach ledwie ścięte gałązki wierzchołka pierwszej brzozy przy bliższej radiolatarni, można i należałoby wziąć pod uwagę możliwość czegoś w rodzaju spóźnionej próby wzmacniania w odbiorcach raportu domniemania, widocznie nie dość - zdaniem MAK - ugruntowanego, jakoby bezpośrednią przyczyną katastrofy w dniu 10.04.2010 było uderzenie końcem skrzydła samolotu w grube drzewo, co doprowadzić miało do utraty siły nośnej lewego skrzydła i do samoczynnego rozpadu konstrukcji samolotu w powietrzu.
18.02.2010
Albin Czernichowski, KOROZJA MATERIAŁÓW NIEMETALICZNYCH
Drewno.
Drewno zawiera do 60 % celulozy i ok. 30 % ligniny. Cząsteczce celulozy przypisuje się wzór (C6H10O5)x; składa się ona z ok. 2000 reszt glikozowych, połączonych w długie łańcuchy. Lignina jest substancją inkrustującą drewno. Jej skład chemiczny i budowa nie są jeszcze dokładnie poznane. Zależnie od pochodzenia poszczególne gatunki ligniny mogą się znacznie różnić własnościami. Zarówno celuloza jak i lignina są nierozpuszczalne w wodzie i w większości rozpuszczalników organicznych. Natomiast kwasy nieorganiczne powodują pęcznienie i hydrolizę drewna. Stężony kwas siarkowy może spowodować nawet zwęglenie celulozy a jego niszczące działanie potęguje się ze wzrostem temperatury. Również roztwory alkaliów działają niszcząco na drewno (...)
zdjęcia robiono pod różnym katem, przy różnym oświetleniu stąd "metamorfoza" na jednym filmie widać element odłamany brzozy na którym fragmentów konstrukcji samolotu nie widać, na innym drzewo które stoi i w które powbijały się kawałki poszycia. wszystko układa się logicznie i sensownie.
OdpowiedzUsuńA drzewo? Wydaje się że samolot powinien wytrzymać takie uderzenie...to czemu uderzenie auta w drzewo kończy się tragicznie? ... bo drzewo mimo wszystko jest konstrukcją bardziej zwarta niż samolot czy samochód - gdyby skrzydło tupolewa było litym kawałkiem metalu jak siekiera, to pewnie by się nie odłamało - ale wtedy samolot nie mógł by latać.
http://www.youtube.com/watch?v=KIBgVCJzBaU
Usuńnie porównuj samolotu z samochodem ale raczej z czołgiem,podobna waga
UsuńA co ma waga do tematu? skoro sednem jest właśnie zwartość konstrukcji?
UsuńJeśli Pan, taki bystry obserwator nie dostrzega zasadniczych różnic w kształcie ułamanego pnia, a zwłaszcza braku tego długiego rozszczepionego fragmentu długości ok. 1.5-1,9 m. to co się potem dziwić, że zdarza się tyle wypadków.
OdpowiedzUsuńDostrzegam!
OdpowiedzUsuńchodzi o zdjęcie nr 3 z października 2010r. na moje oko ten fragment jest przykryty listowiem z niższych partii drzewa.
również poczernienie odłamanego drewna jest charakterystyczne dla tego gatunku.
Brak mi opinii mechanoskopijnej czy w tego typu uderzeniu dochodzi do naprężeń ścinających, rozłupująco/miażdżących czy też rozrywających - być może do ich połączenia.
Z całą pewnoscię też drobiny TEJ brzozy powinny się znaleźć na elementach skrzydła - na dzień dzisiejszy biorąc pod uwagę zaawansowanie technik kryminalistycznych nie powinno być problemu z wykazaniem tożsamości osobniczej.
Oczywiście Rosjanie się takimi "drobiazgami" nie przejmują, a nasz rząd (nasz?) nie ma żadnych realnych sposobów przeprowadzenia własnego postępowania, najlepiej w oparciu o instytucje międzynarodowe.
Rzeczywiście listowie na pierwszym planie trudno odróżnić od drugoplanowego - dziękuję za to spostrzeżenie. Chcę jednak zwrócić uwagę na fakt, że te miejsca ułamanego pnia, które były w pierwszych dniach w kwietniu widoczne jako wgłębienia na dość solidnie wyglądającym pniu, teraz jakby zupełnie wypadły, lub były jakby wyżarte - utworzyły się głębokie zatoki. Tak, że ów spory początkowo długi fragment, jeżeli tam jeszcze jest pod liśćmi, teraz musiałby się trzymać na paru dosłownie centymetrach grubości drewna u swej nasady.
OdpowiedzUsuńW dodatku owe wcięcia (wżarcia) sprawiają wrażenie nienaturalności - próbuję ze wszech sił, ale nie potrafię, wyobrazić sobie budowy pnia, i takich gałęzi bocznych, które do takich kształtów mogłyby doprowadzić.
Wspomniane kształty zatok-ubytków, (których początki były już widoczne bezpośrednio po katastrofie) wskazują, że oprócz ścinania należałoby wziąć pod uwagę możliwość piłowania (np. liną stalową przesuwającą się na zewnątrz lub wewnątrz pnia, a także... wyładowanie elektryczne dużej mocy pod wysokim napięciem. Tzn. wziąć pod uwagę dość realną (prawdopodobną) możliwość działania celowego, z góry zaplanowanego.
Fakt faktem że Rosjanie co najmniej lekkomyślnie obchodzą się z tym dowodem rzeczowym! Powinien być zabezpieczony i poddany oględzinom.
OdpowiedzUsuńśladu działania prądu elektrycznego nie dostrzegam, w zależności od sposobu przepływu ładunków, były by albo osmolenia, albo ślady w postaci wzdłużnego wewnętrznego rozrywania struktury drewna (woda pod wpływem prądu gwałtownie się gotuje odparowuje i rozsadza drzewo od środka). Natomiast uwagę zwraca widoczny na zdjęciu ostatnim ślad rąbania taki sam pozostawia siekiera, ześlizgujące się skrzydło które pozostawiło by taki ślad, powinno ściąć tą brzozą w tym a nie niższym miejscu ją ułamać, gdyby natomiast był to tylko ślad po uderzeniu fragmentu skrzydła, to ów fragment powinien tam pozostać.
Na załączonym filmie brzoza w miejscu "uderzenia", a właściwie pozbawionym kory, u samego dołu, ma ciemny prostokąt na jasnym tle z dwiema jaśniejszymi dość regularnymi plamami w środku.
OdpowiedzUsuń(Ten san kadr na ostatnim zdjęciu odc. 8.
http://suwerennosc.blogspot.com/2010/08/na-tropach-przyczyn-katastrofy-w.html.)
Z kolei dzisiaj nawet widziałem zdjęcie "uciętego" grubego konara, wyglądającego tak, jakby piorun uderzył w przysłowiową miotłę.
To nie są typowe ślady, jakich można by się spodziewać w takich razach, dlatego sądzę, nie można wykluczyć nietypowych metod postępowania z drzewami. Z materiałami wybuchowymi włącznie.
Tu możemy zapisać pełną zgodność poglądów - to drzewo wygląda nieprzekonująco.
OdpowiedzUsuńMateriał wybuchowy pozostawił by osmolenia. Natomiast ciągnąc ciężkim sprzętem za linkę uczepiona wierzchołka pnia, można by z grubsza uzyskać podobne rozszczepienie wzdłuż włókien. zwłaszcza że miejscami będą występowały naprężenia rozciągające, miejscami zgniatające a miejscami skręcające, nastąpi wtedy też, zrozumiałe stanie się to długie rozszczepienie, o które toczyliśmy spór na początku.
Więcej - hipoteza o złamaniu (a nie ścięciu drzewa przez skrzydło) wydaje się uzasadniona w świetle mataczeń strony rosyjskiej co do pracy wieży kontrolnej - było by to preparowanie dowodów uzasadniających czemu tupolew się rozbił - "rozbił się bo zahaczył o drzewo). A jeśli to faktycznie blaga? Jeśli załoga mia dane lotniskowe tyle że kłamliwe? Zaufali Ruskim, bo wiedzieli że teren jest nierówny, więc nie polegali wyłącznie na przyrządach pokładowych.
Jeśli wiec przyjąć takie rozumowanie, wszystko się układa w logiczna całość.
Wieża podaje niezgodne z prawdą namiary wysokości (mniejsza w tej chwili czy celowo, czy z braku kompetencji), załoga schodzi zbyt nisko, Zaczyna się "ścinka" drzew i w konsekwencji tragedia. Strona Rosyjska wiedząc o błedach (lub celowym działaniu) preparuje dowody i mów "Smatritje polaczki, by sja wsjo choroszo ształo, cztoby nie bierjeza prliekljata"...
Na zdjęciach z filmu widać fragmenty samolotu. Widać je jako drobne zmiany koloru. A powód jest banalny. Filmy są bardzo mocno kompresowane. Kompresja stratna powoduje że z klatek filmu "znikają" małe obiekty. Obiekty tak naprawdę nie znikają, tylko zostają rozmyte z tłem. Ta prosta sztuczka powoduje że film staje się dużo mniejszy, ale przez to znacząco mniej dokładny. Zauważcie że na klatkach filmu nie widać małych pojedynczych gałązek które widać na innych zdjęciach. Szczególnie dobrze to widać na tle nieba.
OdpowiedzUsuń