czwartek, 19 czerwca 2014
Prof. Piotr Kruszyński: To co robi prokuratura w sprawie podsłuchów jest rzeczą przerażającą
Dwie na gorąco uchwycone wypowiedzi prawników dla TVN.24 w reakcji na skandaliczną próbę bezprawną zagarnięcia przez prokuraturę komputerów redakcji Tygodnika Wprost w dniu 18 czerwca.
Akcję prokuratury z udziałem sił ABW i policji uważamy za brutalną, groźną dla wolności słowa w Polsce próbę dezorganizacji pracy redakcji pisma i przez to usiłowanie uniemożliwienia publikacji przez Tygodnik dalszych materiałów, do których miał się odnosić w swoich następnych konferencjach prasowych premier Donald Tusk. (Red.)
Prof. Piotr Kruszyński, adwokat, karnista, Uniwersytet Warszawski
Panie Redaktorze, jeśli prokuratura uważa, że redaktor Latkowski dopuścił się przestępstwa, to powinna postawić mu zarzuty i wtedy rzeczywiście w takiej sytuacji może dokonywać takich czynności jak przeszukanie. Natomiast póki red. Latkowski nie jest podejrzanym w tej sprawie, on może mieć status jedynie świadka. Skoro tak, jest on zobowiązany do zachowania tajemnicy dziennikarskiej. Skoro tak, to wszystkie przedmioty, które mogą zawierać jakieś substraty materialne objęte tajemnicą dziennikarską również są szczególnie chronione. Kodeks postępowania karnego art 180 par. 1 i 3 i 225-226, expressis verbis czyli wprost formułuje, jak w takiej sytuacji postąpić. Otóż na ujawnienie okoliczności objętych tajemnicą dziennikarską potrzebna jest zgoda, nakaz sądu. Nie prokuratora i z całym szacunkiem również nie agentów ABW. Jest potrzebna zgoda sądu.
Z tego co wiem, takiej zgody sąd nie udzielił. A poza tym, nawet gdyby udzielił, to wtedy pan red. Latkowski i inni dziennikarze Wprost mogliby złożyć zażalenie do sądu wyższej instancji. Tak, że to jest jedyny tryb, który mógłby wchodzić w grę.
- To co, Panie Profesorze, tam na miejscu robi policja co robi ABW. co robi prokurator?
To jest dobre pytanie. Moim zdaniem, niestety... bo mówię, tutaj policja jest najmniej winna i również najmniej winne jest ABW, bo to jest działanie prokuratury - wiem o tym, bo dzwonił do mnie rzecznik prasowy ABW, żeby mi o tym powiedzieć, Mówię - ja jednak odnoszę wrażenie, że prokuratura... nie wiem... że prokurator nie zapoznał się z odpowiednimi przepisami kpk? Po prostu nie mieści mi się coś takiego w głowie.
- Panie Profesorze, gdyby Latkowski usłyszał zarzuty, to wtedy rzeczywiście można by sięgać do jego laptopa. No właśnie, tylko Panie Profesorze, kto inny dzisiaj usłyszał zarzuty. To jest Łukasz N., menadżer restauracji w której dokonano nagrania i upubliczniania tych nagrań. Teraz już tym bardziej nie wiem, o co tutaj chodzi.
I w stosunku do pana Łukasza N., Panie Redaktorze, w stosunku do Łukasza N. można było podejmować wszystkie środki przewidziane prawem.
- Dobrze, tylko że pan Łukasz N. nie jest pracownikiem tygodnika Wprost.
No, wie Pan, no nie. Mówię, ja jestem po prostu zdumiony. Polska jest demokratycznym państwem prawnym. 25 lat mamy od obalenia komunizmu. To w okresie komunizmu coś takiego się działo, że organa bezpieczeństwa, organa państwa nie zwracały uwagi na prawa i wolności obywatelskie. Nie może tak być w demokratycznym państwie prawnym. To co robi prokuratura jest rzeczą przerażającą.
- To jest kompromitacja, desperacja?
Nie chcę używać zbyt mocnych słów, no ale Panie Redaktorze, sytuacja jest dla mnie... przynajmniej staram się nie używać zbyt mocnych słów w odniesieniu do prokuratury, może dlatego, że jestem adwokatem i staję po drugiej stronie, ale jest to oburzające, co się dzieje.
- No, ale może powinien pan być adwokatem prokuratury w tym momencie, Panie Profesorze?
Nie wiem, może kiedyś. Ale jestem zbulwersowany, naprawdę zbulwersowany i oburzony i tak szczerze mówiąc, nie wierzę własnym oczom i uszom.
- Prokuratura, Panie Profesorze, głosem prokuratora Renaty Mazur mówiła tak: czynności są zgodne z prawem, z konieczności zabezpieczenia dowodów przestępstwa, ponieważ nośniki muszą być poddane badaniu niezależnie,, czy to kopia czy oryginał. Odmowę redakcji uznaje prokuratura za całkowicie niezrozumiałą, zapewniła, że prokuratura nie miała na celu poznania tajemnicy dziennikarskiej.
Panie Redaktorze, nie wiem, czy prokuratura robi z nas wszystkich idiotów? Bardzo przepraszam, ale przecież jeżeli się zabezpiecza laptopa redaktora naczelnego Wprost, to co? To znaczy, że tam nie ma informacji objętych tajemnicą dziennikarską?
- To znaczy, że prokuratura tutaj zakłada tutaj, czy deklaruje, że zamyka oczy na to, co nie dotyczy posłuchów?
Tylko cały dowcip polega na tym, że te podsłuchy dotyczą okoliczności objętych tajemnicą dziennikarską. Ja nie wiem kto podsłuchiwał, nie interesuje mnie to, ale w każdym razie ja w ogóle źle moralnie oceniam fakt, że redakcja Wprost posłużyła się tymi materiałami, które powstały w sposób nielegalny. Ale się posłużyła. To już jest sprawa redakcji...
- Ale może to jest cena, którą teraz płaci?
No, ale to nie upoważnia prokuratora do łamania tajemnicy dziennikarskiej. Powtarzam, może zrobić to wyłącznie sąd, tylko sąd może zwolnić świadka z obowiązku zachowania tajemnicy jak i zezwolić na przeszukanie i zabezpieczenie dowodów, które też mają związek bezpośredni z tajemnicą dziennikarską. Chyba - powtarzam to już po raz piąty - chyba, że mamy do czynienia z taką sytuacją, że zostały postawione zarzuty. Wtedy już ta tajemnica dziennikarska w tym momencie nie chroni podejrzanego, ponieważ istnieje uzasadnione przypuszczenie, że podejrzany dopuścił się przestępstwa. To jest inna sprawa.
- To ja wrócę, Panie Profesorze do tej osoby, która dzisiaj zarzuty usłyszała. To jest ten Łukasz N., pracownik, menadżer restauracji, w której dochodziło do spotkań nagrywanych. To jak to się ma, że jedna osoba słyszy zarzut, to pan nagrywał, pan źle robił, pan upowszechniał, itp. zarzuty, a z drugiej strony prokuratura mówi: ale my szukamy dowodów. No to albo te dowody już są i się komuś stawia zarzuty, albo się ich nie ma i nie ma też zarzutów.
Ma Pan absolutnie rację Panie redaktorze i żadne tłumaczenia wykrętne rzecznika prasowego prokuratury sytuacji nie zmienią. jak się nie zmieniło postępowania karnego. Proszę tak, jak mówię - polecam wszystkim lekturę art. 180 par. 1 i 3, oraz 225, 226. To jest wszystko bardzo wyraźnie napisane.
(...)
Mec. Kornacki, pełnomocnik redakcji "Wprost"
- Czy, Panie Mecenasie, dochodzi tutaj do łamania wolności prasy i czy to jest próba złamania tajemnicy dziennikarskiej?
Myślę, że jest to daleko idące naruszenie wolności słowa, wolności prasy. Myślę, że to bardzo, bardzo nieroztropna decyzja. To nic dobrego z tego nie wyniknie - tylko i wyłącznie zło. Samo zło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie da się ukryć - tzw "odpolitycznienie" prokuratury które przeprowadził ten reżim to był pic na wodę!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze należy zdefiniować do jakiej rzeczowej sytuacji odnosi się art 267 par.3 KK to podstawa ! Miejsce publiczne nie jest miejscem prywatnym i mam prawo nagrywać co mi się podoba bo lubię takie zabawy np. a w lokalu narażonym np. na wymuszenia rozbójnicze nagrywanie jest zwykłym narzędziem zabezpieczeń wchodzących w skład ochrony mienia i jeżeli w tym otoczeniu znajdzie się jakiś przestępca i pozostawi dowody przestępstwa mam obowiązek zawiadomić prokuraturę !
OdpowiedzUsuńPrawo należy rozumieć w ścisłym powiązaniu subsumcji stanu faktycznego o czym zdaje się tu zapominać dlatego pominięto istotę prawa opartą o przenikające się wartości aksjologiczne służące człowiekowi i jego dobru, prawo to nie klocki lego, które się składa bezmyślnie i bez zrozumienia wartości elementarnych odpowiedzialnych za fundamentalną podstawę prawa jaką jest sprawiedliwość czyli wartość nadrzędna służąca człowiekowi a nie przestępcy. To na tyle !!
Cokolwiek by nie powiedzieć nagranie tych gnoi nawet jeśli odbyło się z pobudek niegodziwych to i tak powinno być traktowane jako czyn pro publico bono i jako taki nagradzane a nie ścigane!
OdpowiedzUsuń