czwartek, 1 stycznia 2009

Prezydent Vaclav Klaus: Co to jest Traktat Lizboński?



Prezydent Vaclav Klaus po raz kolejny pokazuje swoją klasę jako czeski i europejski mąż stanu. To nie jest europejski figurant ani marionetka, która pociągana niewidocznymi sznurkami podpisuje wszystko, co mu podsuną, bez czytania. To nie jest rzekomo "twardy negocjator", który jedzie na szczyt europejski, obiecując że będzie zdecydowanie bronił interesu swojego narodu, po czym przy pierwszej lepszej okazji, przy przystawce lub przy deserze, poddaje bez najmniejszej walki swój zbawienny rzekomo plan ratowania kraju. Nie mówi, że Traktat Lizboński to wielkie czeskie zwycięstwo. Prezydent Vaclav Klaus charakteryzując Traktat Lizboński w sposób rzetelny i jednoznaczny przedstawia obywatelom, narodowi, który reprezentuje i przed którym ponosi odpowiedzialność, powody, dla których pomimo olbrzymiej polityczno-medialnej presji, nie może tego traktatu podpisać, jeśli nie chce dokonać aktu zdrady. W Polsce, podobnie jak w innych euro-demokracjach, ten tekst właściwie powinien być prawnie zakazany i z mocy prawa ścigany przez ABW, (jeśli nie przez Europol). Pokazuje on bowiem w sposób jaskrawy, jak diametralnie inne było zachowanie się w sprawie Traktatu Lizbońskiego polskich najwyższych czynników państwowych oraz tzw. polskich mediów. Polski czytelnik dopiero teraz może uświadomić sobie, z jaką pogardą dla prawdy i obowiązującego w Polsce konstytucyjnego ładu prawnego zatajono przed nim całą antynarodową i antypaństwową wymowę tego traktatu. Miejmy nadzieję, że będziemy wszyscy potrafili wyciągnąć z tej lekcji właściwe wnioski.


Vaclav Klaus
Traktat Lizboński - podręcznik dla początkujących
 

Zadziwia mnie, ile osób pyta mnie dzisiaj, co to właściwie jest Traktat Lizboński. Ileż z tych osób przyznaje, że nie potrafią powiedzieć o nim nawet  kilku prostych słów swoim dzieciom czy dziadkom. I wszyscy dodają: gdyby mógł Pan nam to w prosty sposób objaśnić. To nie takie łatwe, ale spróbuję to wyjaśnić.

1. Unia Europejska (teraz UE, wcześniej Wspólnota Europejska WE, dawniej Europejska Wspólnota Gospodarcza, EWG) definiowana jest na podstawie traktatów [umów] zawartych między państwami członkowskimi. Nazywane są one zazwyczaj od miejsc, gdzie zostały przyjęte. Pierwszym był Traktat Rzymski w 1957 roku. Ostatnim był Traktat z Nicei z 2001 roku.

2. Wszystkie traktaty - z wyjątkiem pierwszego - są rozwinięciem i zmianą traktatów wcześniejszych, jako osobne dokumenty nie mają sensu. Nie można ich właściwie zrozumieć, jeśli nie mamy obok traktatu je poprzedzającego.

Każdy traktat oznacza tu drobne,  w tym wypadku zasadnicze, posunięcie procesu integracji europejskiej w kierunku większej unifikacji i centralizacji, a co za tym idzie, osłabienia pozycji i kompetencji państw członkowskich*.

3. Radykalną innowacją miał być traktat, który był też nazwany Traktatem Konstytucyjnym (lub Konstytucją Europejską) z 2004 roku. W naszym [tj. Czechów - przyp. KG] imieniu podpisał go premier Gross. Traktat ten był dokumentem odmiennym, zarówno pod względem treści (ogromna liczba zmian), jak i formy (był tekstem całkowitym, który zastępował wszystkie wcześniejsze umowy). Doprowadziło to - wraz z użyciem słowa Konstytucja w jego tekście i nazwie - do tego, że do jego zatwierdzenia wymagane było w wielu krajach powszechne referendum. Wyniki znamy: traktat został w 2005 roku odrzucony przez obywateli Francji i Holandii.

4. W ramach niemieckiej prezydencji UE w pierwszej połowie 2007 roku, kanclerz Angeli Merkel udało się przekonać państwa członkowskie (w tym Republikę Czeską, reprezentowaną przez premiera Topolánka), że "wadami" Traktatu Konstytucyjnego były jedynie:

- jego forma, ponieważ Konstytucja została napisana jako tekst całościowy. Dzięki temu można było ją przeczytać i zrozumieć;

- kilka zanadto „kłujących w oczy" kwestii, które przypominały, że Unia Europejska staje się państwem (flaga, hymn, prezydent, święto narodowe, itd.) i przestaje być organizacją międzynarodową.

Dlatego zaproponowała [Angela Merkel - przyp. KG] przepisać Traktat Konstytucyjny jako zupełnie inny tekst, w formie poprawek do istniejących traktatów. Ta metoda została przyjęta w czerwcu 2007 roku a ponieważ tekst był dopracowywany jeszcze w drugiej połowie tegoż roku w ramach prezydencji portugalskiej, otrzymał nazwę Traktat Lizboński.

5. Ten "nowy" traktat nie jest jedynie częściowym. a już z pewnością nie małym, dodatkiem (nowelizacją) do istniejących umów. Powstały traktat różni się w sposób fundamentalny. Mimo to, na poziomie elit politycznych uzgodniono, że wszystkie kraje będą starały się zatwierdzić ten traktat w parlamentach (aby przypadkiem obywatele ponownie nie odrzucili traktatu w referendach). Co więcej, traktat był zatwierdzany w większości krajów niezwykle szybko i jest potwierdzone, że w niektórych krajach parlament przyjął go wcześniej, aniżeli jego tekst zaistniał w rodzimym języku. Wyjątkiem jest Republika Czeska, gdzie wobec tego traktatu istnieją silne polityczne obiekcje. Doprowadziło to do tego, że u nas [w Czechach - przyp. KG] - jako jedynym kraju UE - traktat ten nie został w parlamencie nie tylko uchwalony, ale do tej pory nawet poważnie go nie rozpatrywano. Traktat został przyjęty przez parlamenty w Niemczech i Polsce, ale do tej pory nie podpisali go tamtejsi prezydenci.

6. Specyficzna jest sytuacja w Irlandii, gdzie zgodnie z konstytucją w sprawie takiego dokumentu powinno się odbyć referendum. Miało ono miejsce w czerwcu 2008 roku, a jego wynikiem było „nie" dla traktatu. Zgodnie z dotychczasowymi traktatami o UE taki dokument musi być uchwalony jednomyślne. Odrzucenie go w jednym kraju oznacza całkowity brak ratyfikacji.


Unia Europejska czeka teraz na:

- ewentualne nowe referendum w Irlandii,
- rezultat dyskusji w Republice Czeskiej,
- podpisy prezydentów Niemiec i Polski.

Niemiecki prezydent czeka na stanowisko niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, polski prezydent ma swoje zastrzeżenia, ale przede wszystkim nie chce być tym, kto naciska na Irlandczyków ku nowemu głosowaniu.

7. Traktat Lizboński jest w swej istocie odrzuconym traktatem konstytucyjnym. Wszystko, co najważniejsze, w nim pozostało. Wyraźnie potwierdził to główny negocjator Traktatu Konstytucyjnego, były prezydent Francji Giscard d'Estaing: - Różnica między pierwotną Konstytucją a niniejszym Traktatem Lizbońskim dotyczy raczej w podejścia, niż treści" („The Independent" z 30 października 2007 roku).

8. Jakie są główne zmiany, które ten traktat przynosi w porównaniu z dotychczasowym stanem?

a) Traktat Lizboński na szeroką skalę przenosi kompetencje z poszczególnych krajów członkowskich do "Brukseli", czyli na organy UE. Chodzi też o bardzo wrażliwe obszary polityki społecznej, energetyki, podatków pośrednich, sprawiedliwości, bezpieczeństwa, spraw wojskowych, polityki zagranicznej itd. (Powstanie np. europejska policja, która będzie mogła interweniować na terytorium wszystkich państw członkowskich).

b) Traktat ustanawia prawo jak gdyby chodziło o państwo typu federalnego (jednakże nie obejmujące gwarancji typowych dla konstytucji państw federalnych - nie ma tam nawet tego, co było w Konstytucji federalnej Czechosłowacji do 31 grudnia 1992). Wprowadza kategorię wyłącznych kompetencji Unii, które są nadrzędne względem kompetencji państw członkowskich. Jeśli dotychczas zasadniczą cechą był "podział kompetencji" lub podział suwerenności, to zamiast niego powstaje suwerenność "europejska". Ponadto, wprowadza się tzw. uprawnienie Unii do wsparcia, które pozwala UE na interwencję w takich dziedzinach, jak „ochrona i poprawa zdrowia ludzkiego, przemysł, kultura, turystyka, edukacja, szkolnictwo wyższe, młodzież, sport, obrona cywilna ... ". UE będzie posiadała moc interweniowania w państwach członkowskich w zasadzie we wszystkich sprawach. Jest to wzmocnione także z tego powodu, że Traktat Lizboński bynajmniej nie wspomina o  jakichkolwiek "wyłącznych kompetencjach" państw członkowskich, a zatem o wykazie obszarów, w których UE w żadnym wypadku nie śmiałaby interweniować.

c) Traktat w ponad pięćdziesięciu obszarach wprowadza głosowanie większościowe, choć dotychczas konieczne było w tych kwestiach podjęcie decyzji w sposób jednomyślny. Państwa członkowskie w taki sposób utracą jeden z atrybutów swej suwerenności (możliwość zablokowania inicjatywy, której nie popierają).

d) Jest przewidziana osobowość prawna Unii Europejskiej, co jest bliskie powstaniu nowego państwa.

e) Zmniejsza się waga głosu mniejszych krajów, w tym Republiki Czeskiej, a wzmacnia się waga głosu większych krajów. Pomija się zasadę równości państw, większego znaczenia nabiera liczba obywateli. Waga głosu niemieckiego zwiększy się prawie dwukrotnie, natomiast waga naszego głosu [czeskiego - przyp. KG] głosu przeciwnie, dwukrotnie się zmniejszy.

f) Tzw. klauzula przejściowa pozwala, aby sama Rada Europejska (27 szefów państw lub rządów) podjęła decyzję o możliwości decydowania większością głosów, chociaż chodzi o obszary, w których powinno się podejmować decyzję jednomyślnie.

g) Traktat obejmuje bardzo szeroko pojętą Kartę Praw Podstawowych UE. Będzie ona miała podobną moc, jak sam Traktat Lizboński, a zatem jej roszczenia i pierwszeństwo będą stawiane przed konstytucjami poszczególnych krajów członkowskich, w tym naszego [Czech - przyp. KG].

9. Traktat Lizboński jest krokiem wstecz względem odrzuconej Konstytucji Europejskiej. Jest dokumentem, który oznacza wyraźne przesunięcie od Europy państw do Europy jednego europejskiego państwa. Oznacza przejście od dobrowolnej, stale uzgadnianej i potwierdzanej współpracy państw europejskich w tysiącu konkretnych kwestii do jednej raz na zawsze obowiązującej dominacji organów i instytucji unijnych nad organami i instytucjami poszczególnych państw członkowskich. Traktat prowadzi do pogłębienia deficytu demokracji.

10. Parlament Republiki Czeskiej o wszystkich tych sprawach ma obecnie prawo zadecydować. Od momentu obowiązywania Traktatu Lizbońskiego, ta możliwość przestanie istnieć.

___________________________

Źródło: Václav Klaus: Traktat Lizboński - podręcznik dla początkujących, Fronda.pl, za: Klaus.cz, Mlada Franta Dnes, 27 grudnia 2008 roku. Tłum. Krystyna Greń

Od Redakcji:
Ponownie internetowa witryna Fronda.pl wykazała się refleksem i sprawnie przetłumaczyła ważny dla Polski i dla Europy tekst. Zobowiązałem się w imieniu Suwerenności Narodu Polskiego, iż w przypadku konieczności opublikowania bez uzyskania formalnej zgody Fronda.pl, opublikujemy stosowną określoną zachętę do Czytelników naszego blogu. Pacta sunt servanda - głosi stara rzymska maksyma: umów należy dochowywać, co też z miłą chęcią czynimy:
Kupujcie Frondę, czytajcie Frondę.
Fronda Is the Best.


dodajdo.com

2 komentarze:

  1. Jezusmaria, co ma Pan na myśli pisząc: ""W Polsce, podobnie jak w innych euro-demokracjach, ten tekst właściwie powinien być prawnie zakazany i z mocy prawa ścigany przez ABW, (jeśli nie przez Europol)."" Szanowny Panie, czy Pan cośkomuś podpowiada?! No, nie rób Pan tego... Pzdr. kg

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, w jakimś sensie podpowiadam, ale chyba nie to, czego Pan/Pani się obawia. Raczej wskazuję, że taka możliwość może zaistnieć, gdyby poczucie zagrożenia rządzących, spowodowane wzrastającą w masach świadomością dokonywanej zdrady przez najwyższe czynniki państwowe (z uwagi na ich świadome działanie w sposób sprzeczny z Konstytucją RP), doprowadziłoby do konieczności uruchomienia służb specjalnych dla zapewnienia tymże najwyższym czynnikom bezpieczeństwa, czyli albo bezkarności samej albo połączonej z dalszym działaniem na szkodę Narodu i Państwa. Obawiam się, że polskie służby specjalne, które wszak musiały jakoś przysięgać na wierność Konstytucji, mając do wyboru albo służbę Państwu i Narodowi, albo urzędnikom państwowym, będą skłonne wybrać raczej tę drugą możliwość. Tyle że to nie nastąpi dlatego, że jakiś bloger im tę myśl podsunął. Więc ostatecznie, jeśli coś im (ewentualnie) podpowiadam, to raczej przypominam o ich, tych służb specjalnych, obowiązkach wobec Narodu i Ojczyzny, w szczególności o obowiązku ochrony obowiązującego konstytucyjnego ładu prawnego. Dziękuję za ciekawy wpis. Pozdrawiam. J.R.

    OdpowiedzUsuń