poniedziałek, 31 sierpnia 2015

niezalezna.pl: "Ręce precz od naszych dzieci !". Stop deprawacji w szkołach i w życiu publicznym !



Obecny system sprawowania władzy, poprzez plany w zakresie edukacji seksualnej ujawnia swoje zwyrodniałe, totalitarne oblicze. Powstaje pytanie - a co z fundamentalną dla społecznej nauki Kościoła zasadą pomocniczości? Czyżby już nikt w Polsce o niej nie pamiętał? Przecież właśnie ta zasada miała chronić, obywatela, rodzinę, naród przed omnipotencją panstwa, ustanawiając dla tego ostatniego rolę jednoznacznie służebną. Przypomnijmy, że już w 2007 roku w swoim dokumencie "Deklaracja Suwerenności Narodu", widząc jakiemu zniekształceniu, wręcz odwróceniu i zanegowaniu ulega ta zasada w Unii Europejskiej pod rządami Traktatu z Lizbony (reformującego), postulowaliśmy wpisanie tej zasady expressis verbis do obecnej konstytucji RP, domagając się "ustanowienia zasad pomocniczości i solidarności jednoznacznie w rozumieniu katolickiej nauki społecznej". (Red.)


"Ręce precz od naszych dzieci". Tysiące ludzi przeciwko deprawacji w szkołach


Źródło:niezalezna.pl

Po Mszy św. w kościele św. Anny plac na Mariensztacie zapełnił się tysiącami osób i rozpoczęła się manifestacja pod hasłem „Stop deprawacji w edukacji” przeciwko seksualnej deprawacji dzieci w szkołach. - Jest dużo dzieci, dużo rodzin. Są transparenty, flagi narodowe, widać hasła „Stop gender” czy „Ręce precz od naszych dzieci” – relacjonował portalowi niezalezna.pl Michał Maluga, współorganizator akcji.



Maluga mówi, że cały czas napływają na plac kolejne osoby. - Na Mszy św. było tyle osób, że nie mieściły się w kościele. Przybyło już na obecną chwilę kilka tysięcy osób. Jestem z Wrocławia, widziałem osoby z Krakowa, Szczecina, przyjechały też delegacje z różnych części Polski - mówi. Przed godziną 14.00 otwarto oficjalnie manifestację.

Cel akcji "Stop Deprawacji" zawiera się w oświadczeniu jakie zostało wystosowane po działaniach MEN-u, gdzie organizacje prorodzinne i rodzice wyraziły swój stanowczy protest wobec zadeklarowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej planów zmiany podstawy programowej zajęć szkolnych „Wychowanie do życia w rodzinie”.

Według aliansu organizacji pro-rodzinnych Stop Deprawacji w Edukacji "zmiany te podyktowane są intencją wprowadzenia narzucanych nam z zewnątrz elementów kontrowersyjnej seksedukacji, zgodnej z tzw. standardami WHO i postulatami środowisk LGBTQ. W zapisach ww. standardów znajdują się takie postulaty, jak np. zaznajamianie czterolatków z masturbacją. Sugerują one również promocję różnorodnych odmienności i ekspresji seksualnych. Na Zachodzie cele te już dzisiaj osiąga się przy pomocy pokazywania dzieciom treści o charakterze pornograficznym.

Ministerstwo w warunkach polskich podjęło taktykę drobnych kroków. Proponuje się na początek (już w tym roku) wprowadzić do programu gimnazjalnego m.in. prezentacje stosunku płciowego oraz powierzyć prowadzenie zajęć grupom edukatorów z zewnątrz. Możemy więc spodziewać się w szkołach obecności przedstawicieli skrajnych organizacji aborcyjnych i LGBQT, które mają międzynarodowe akredytacje przy ONZ.

Zdaniem wielu ekspertów epatowanie permisywną seksualnością, nieadekwatną do faz rozwoju dzieci, oraz nieodpowiedzialne propagowanie treści związanych z tzw. tożsamością płciową, prowadzi do głębokich zaburzeń seksualności oraz tożsamości płciowej dzieci i młodzieży" - apelują kończąc stanowczym: "Uratujmy nasze dzieci!"


Oświadczenie pos. Stanisława Papieża z dn. 20 czerwca 2002 roku

4 kadencja, 24 posiedzenie, 2 dzień (20.06.2002)

Oświadczenia.

Poseł Stanisław Papież:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W związku z prowadzoną w moim okręgu wyborczym w Krakowie przez studentów z organizacji Krucjata - Młodzi w Życiu Publicznym akcją pt. ˝Stop deprawacji˝ pragnę wygłosić następujące oświadczenie. Co najmniej od 12 lat jesteśmy świadkami bezprecedensowego procesu, w trakcie którego ulice miast polskich zamieniają się w jedną wielką tablicę reklamową, na której eksponowane jest każde możliwe plugastwo. Na wielki billboardach odbywa się w najlepsze promocja bezwstydnej pornografii i rozmaitych dewiacji seksualnych. Wszelkie próby oddolnego powstrzymania tej ofensywy, podejmowane przez zwykłych obywateli, z pomocą istniejących instrumentów prawnych, napotykają na mur wrogiej obojętności urzędników, zarówno administracji samorządowej, jak i państwowej, a zwłaszcza, co szczególnie bolesne, organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Zaznaczam na wstępie, że problem ten dotyczy wszystkich większych miast i większości miasteczek w Polsce, jednak skupię się na podaniu przykładu Krakowa, jako miasta mi najbliższego, miasta, w którym się urodziłem i w którym mieszkam. Grodu podwawelskiego, miasta - symbolu wielkiej przeszłości narodowej państwa polskiego, a zwłaszcza stolicy arcybiskupiej ks. Karola Wojtyły - Ojca Świętego, który wkrótce ma przybyć do Polski, również nie ominęła ta plaga.

Od wielu lat na ulicach miasta eksponowane są plakaty, które naruszają dobry smak, stanowią występek przeciw moralności publicznej, demoralizują i wreszcie obrażają uczucia religijne wielu krakowian. Wszystkie autorytety naukowe i moralne są zgodne, że pornografia eksponowana publicznie jest zagrożeniem nie tylko dla moralności, ale i zdrowia psychicznego, szczególnie najmłodszych, jednak w praktyce w tej sprawie panuje zadziwiająca bezsilność. Kolejne akcje prowadzone przez ludzi dobrej woli, pomimo że zaangażowały się w nią już tysiące mieszkańców naszego miasta, nie dają rezultatu.

Władze samorządowe albo pozostają nieczułe na apele organizacji społecznych, albo pozorują jakieś działania, nie doprowadzając jednak do rozwiązania problemu. Dokładnie przed trzema miesiącami wystąpiłem do prezydenta miasta Krakowa Andrzeja Gołasia, reprezentanta szermującej sloganami o tzw. wartościach chrześcijańskich koalicji rządzącej w mieście z apelem o doprowadzenie do natychmiastowego usunięcia reklam jednego z pism pornograficznych, promującej najohydniejsze zboczenia, m.in. zawody w wielokrotnych publicznych kontaktach seksualnych. Powołałem się przy tym na uchwałę Zarządu Miasta Krakowa podjętą pod naciskiem organizacji katolickich walczących z pornografią, która zabrania prezentacji treści pornograficznych na nośnikach reklamowych znajdujących się na gruntach, które należą do gminy Kraków. Prezydent miasta poinformował mnie po pewnym czasie, że dotychczas nie zawarto nowych umów na podstawie wspomnianej uchwały, ale w czerwcu 2001 r. zalecił podległym mu komórkom urzędu miasta wprowadzenie odpowiednich klauzul do umów zawartych dotychczas. Pornograficzna reklama dotrwała rzecz jasna na tablicach reklamowych do końca swoich dni. A po niej pojawiły się następne. Ostatnio następne plakaty reklamujące inne pismo pornograficzne z bezczelną deklaracją, że ˝Larry Flint, który zmienił Amerykę, teraz zmieni Polskę˝, pojawiły się na przystankach Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, spółki należącej w 100% do gminy Kraków. Widać więc jasno, że działania urzędników samorządowych są jedynie działaniami pozorowanymi i że nie ma tam prawdziwej woli wyeliminowania pornografii z ulic Krakowa. Pragnę zaznaczyć, że władze miejskie wbrew temu, co twierdzi prezydent, mają instrumenty, za pomocą których mogłyby wyeliminować problem nie tylko z nośników reklamowych na gruntach miejskich, ale i na prywatnym terenie - wystarczy przywołać działalność komisji opiniującej wygląd szyldów reklamowych na ulicach, która każdej firmie może nakazać zdjęcie szyldu, np. z powodu jego nikłych walorów estetycznych. Polska znajduje się w przededniu wyborów samorządowych. Warto przyjrzeć się działalności w samorządzie osób, które ponownie będą ubiegać się o społeczny kredyt zaufania.

Problem jednak nie musi być rozwiązywany rękami samorządu i tu przechodzę do meritum mojego oświadczenia. Kwestię gorszących plakatów reklamowych można rozwiązać odrobiną dobrej woli wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego obywatele polscy, a zwłaszcza dzieci są przez bezczynność wymiaru sprawiedliwości narażane na deprawację mogącą wywołać nieobliczalne skutki moralne, psychiczne i społeczne? Zwracam uwagę, iż obywatele Polski mają zagwarantowane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, iż porządek prawny w Polsce odnosi się do uniwersalnych zasad prawdy, dobra, sprawiedliwości i piękna oraz prawa do poszanowania godności człowieka. W preambule obowiązującej konstytucji czytamy:

˝Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę konstytucję będą stosowali,

wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka,

jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi,

a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej˝.


W Konstytucji RP w art. 72 ust. 1 czytamy: ˝Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją˝. Ten zapis konstytucji znajduje odzwierciedlenie w regulacji Kodeksu karnego, gdzie w art. 202 § 1 czytamy: Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która sobie tego nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku; a w § 2: Kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że jedyną odpowiedzią na doniesienia przeciwko osobom rozpowszechniającym publicznie treści pornograficzne, które kierowane są do prokuratury, jest albo odmowa wszczęcia postępowania, albo umorzenie śledztwa. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że prezentowanie gorszących plakatów na billboardach jest sposobem prezentowania narzucającym odbiór osobom, które sobie tego nie życzą i małoletnim, jednak sprecyzowanie pojęcia pornografii okazuje się - nie wiedzieć czemu - problemem nie do przezwyciężenia. Prokuraturze nie wystarcza tu słownikowe znaczenie tego słowa, odwołuje się do braku prawnej definicji zjawiska, tak jakby np. w sprawie o zabójstwo za pomocą np. cegły konieczna była prawna definicja cegły. Definicja nie jest jednak problemem, ale pretekstem wynikającym z programowego przyzwolenia dla pornografii środowisk, z których rekrutuje się większość przedstawicieli prokuratury.

Dlatego z radością powitałem inicjatywę, która wyszła tym razem z kręgu ludzi młodych i bardzo młodych, studentów krakowskich uczelni i szkół średnich. Stowarzyszenie ˝Krucjata - młodzi w życiu publicznym˝ prowadzi na terenie uczelni zbiórkę podpisów pod apelem domagającym się od władz, aby: wykorzystały środki, którymi dysponują, do uniemożliwienia rozpowszechniania obrazów i treści wykraczających przeciwko przyzwoitości i dobrym obyczajom. Tablice, obrazy oraz wszelkie inne nośniki zawierające takie treści powinny zniknąć z naszego miasta. Jesteśmy zbulwersowani - piszą w swym apelu młodzi ludzie - gdyż treści te są narzucane nam wbrew naszej woli poprzez prezentowanie ich publicznie. Szczególnie boli nas fakt, iż na obcowanie z tymi treściami narażone są dzieci - osoby najbardziej wrażliwe i bezbronne wobec barbarzyńskich i demoralizujących treści. Dziękuję bardzo. (Oklaski)





dodajdo.com

1 komentarz:

  1. Widać na tym przykładzie, że Unia Europejska jest konstruktem, którego celem nie jest rozwój państw członkowskich, takich jak Polska, w kierunku dobra, ale ich okupacja oraz, właśnie w celu ułatwionej okupacji, pozbawianie suwerenności w sprawach dla rozwoju najistotniejszych.

    Dlatego, jak sądzę, należy czem prędzej podjąć działania zmierzające do ratowania Państwa Polskiego. Obecnie powinno to być wspieranie Komitetu Wyborczego Wyborców Grzegorza Brauna "Szczęść Boże!". Potrzebne są podpisy i wpłaty, a p7źniej oddane głosy.
    Konieczne jest też tworzenie, nawet niewielkich, ale licznych inicjatyw niezależnych od państwa, czy unijnych agend, a mających na celu działanie na rzecz wychowywania młodych ludzi w oparciu o brunowski trójmian "kościół, szkoła, strzelnica". W tym samym duchu także "budzenie śpiących rycerzy" dla idei sformułowanej w haśle "Wiara, Rodzina, Własność".
    Pozdrawiam Szanownych Czytelników oraz przezacnego Autora Pana Jerzego Rachowskiego.
    Sac. Kazimierz Polak

    OdpowiedzUsuń