środa, 21 maja 2014

"Inspirujące" wycieczki do Auschwitz dla lekarzy praktykujących eutanazję





Kevin Fitzpatrick, Tom Mortier

W jakim celu praktykujący eutanazję odwiedzą Auschwitz?
Źródło: Why would an euthanasia practitioner tour Auschwitz?


Czołowy promotor eutanazji w Belgii, dr Wim Distelmans, organizuje w październiku br. wycieczkę instruktażową do nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. W zaproszeniu kierowanym do pracowników służby zdrowia opisuje on Auschwitz jako "inspirującą "scenerię, w której mają się "wyjaśnić nieporozumienia dotyczące eutanazji".

W rzeczywistości, wycieczka dr Distelmansa pomaga wyjaśnić inny problem: pokazuje mianowicie, jak niewielka jest różnica między belgijską eutanazją w 2014 r. a hitlerowskimi obozami śmierci w roku 1944.

Związek "prawa do śmierci" z nazistami jest w większości środowisk jest negowany. Ilekroć przeciwnicy eutanazji wypowiadają słowo "nazistowski" zwykle słyszą w odpowiedzi, że to nie jest argument. Jednak obecnie odbierająca mowę inicjatywa dr Distelmansa może zmienić tę sytuację. Organizacja seminarium na temat eutanazji w obozie zagłady, gdzie idea "życia nie wartego, by żyć" przyjęła swoją najskrajniejszą formę, jest faktem o szczególnej wymowie.

Dr Distelmans często pojawiał się w nagłówkach światowych mediów. Został on sfilmowany podczas transmitowanego przez telewizję uśmiercenia Nathana Verhelsta, który cierpiał po nieudanej operacji zmiany płci. Przeprowadził też pierwszy na świecie zabieg podwójnej eutanazji, zabijając braci bliźniaków Marca i Eddy'ego Verbessem'ów, którym belgijska służba zdrowia nie była w stanie pomóc. Co najmniej trzy razy w roku Distelmans bierze udział w eutanazji ludzi, znajdujących się w stanie depresji.

Odkąd eutanazja została zalegalizowana w 2000 r. dr Distelmans przewodniczył również belgijskiej Komisji Kontroli Eutanazji - komisji, która nigdy nie zbadała zasadności ani jednego przypadku śmierci.

W broszurze rozsyłanej do swoich korespondentów opisuje on wizytę studyjną w Auschwitz w następujący sposób:
Belgia jest jedynym krajem na świecie posiadającym prawo, które troszczy się o godne zakończenie życia dla wszystkich dzięki ustawie o prawach pacjentów, ustawie o opiece paliatywnej i prawu do eutanazji. W naszym kraju - w przeciwieństwie do innych krajów Europy kontynentalnej - istnieje już od 25 lat doskonała profesjonalna opieka paliatywna, a od ponad 10 lat mamy też doświadczenia z transparentnymi wnioskami o dopuszczenie eutanazji i poszanowanie praw pacjentów.

Podczas borykania się z problemami życia jesteśmy ciągle zmuszeni być konfrontowani z bólem egzystencjalnym, z pytaniami o sens życia, z autorefleksją, samodzielnością, samostanowieniem, skończonością, a zwłaszcza z (nie-)godnością. Dlatego wydawało się dla nas logicznym krokiem, aby zaplanować następną studyjną wycieczkę do miejsca, które jest wybitnym symbolem niegodnego końca życia, znanego pod nazwą Auschwitz, hitlerowskiego obozu zagłady w Polsce. To miejsce jest inspirującym otoczeniem dla zorganizowania seminarium i refleksji nad tymi kwestiami, tak, abyśmy mogli rozważyć i wyjaśnić niejasności.

Wydaje się, że rozsądek dr Distelmansa do doznał poważnego uszczerbku. Przypuśćmy, że jakieś hipotetyczne Stowarzyszenie Egzekutorów Amerykańskiego Więziennictwa Państwowego zorganizowałoby dla swoich członków i ich żon czy partnerów życiowych wycieczkę do Auschwitz, połączoną z pobytem w drogim hotelu i z odpoczynkiem po wyczerpującym dniu w jednej z najlepszych restauracji w Krakowie (jak to Dr Distelmans i uczestnicy jego wycieczki planują czynić) - to dopiero byłaby wrzawa, prawda?

A jakież to doświadczenie mogliby oni w ten sposób zdobywać? Szybsze sposoby gazowania więźniów? Bardziej efektywne sposoby podawania pacjentom uśmiercających zastrzyków? Mniej bolesne sposoby pozbawiania ich pożywienia i płynów? Nie ulega wątpliwości, że nawet ich przyjaciele i wielbiciele poddawaliby w wątpliwość podobną chęć poszukiwania "inspiracji" w tak straszliwej scenerii.

Powszechnie uznaje się, że nazistowski program eutanazji był wstępem systemu obozów śmierci. Zaczął się on w 1939 roku od "miłosiernego" zabójstwa poważnie niepełnosprawnego dziecka. Pod koniec II wojny światowej 5000 chorych i dzieci "idiotów" doznały błogosławieństwa podobnego "zabójstwa z miłosierdzia". Te pierwsze doświadczenia przyniosły tak obfite owoce, że program T4 rozszerzono o zabijanie "z miłosierdzia" dorosłych przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Było ich tak wielu, że hitlerowscy technicy od miłosiernego zabijania - wynaleźli komory gazowe, które w Auschwitz okazały się tak skuteczne.
"
Z przyjemnością stwierdzamy, że dr Distelmans nakreśla obecnie linię prostą pomiędzy eutanazją w Brukseli i okropnościami Auschwitz. To potwierdza nasze przeczucie mrocznej przyszłość legalnej eutanazji w Belgii. Powinno to przerazić wszystkich przewlekle chorych i niepełnosprawnych, którzy tam mieszkają.

Niemniej jednak zdumiewający jest fakt, że dr Distelmans pozwala sobie wiązać swoje nazwisko ze sławetnym wydziałem medycznym uniwersytetu Auschwitz, z takimi wybitnych jego osobistościami jak dr Josefa Mengele, dr Eduard Wirths, dr Horsta Schumann czy dr Carl Clauberg.

Jak niezmienni krytycy dr Distelmansa byliśmy oskarżani o godzenie w dobre imię tego lekarza, jednakże prowadząc z nim spory, nigdy przenigdy nie wiązaliśmy go osobiście ze zbrodniami, nieludzkością, i innymi okropnościami czasów nazistowskich. Obecnie zrobił to on sam osobiście.


Dr Kevin Fitzpatrick jest dyrektorem europejskiej Koalicji Zapobiegania Eutanazji i działaczem stowarzyszenia "Jeszcze nie martwi" w W. Brytanii.

Dr Tom Mortier prowadzi wykłady z chemii na Universyteci w Leuven, w Belgii.


dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz