środa, 4 lutego 2009

Wściekły pies: Izraelska strategia atomowego terroru



Avigdor Lieberman, przewodniczący ekstremistycznej partii Israel Beiteinu, członek izraelskiego Knesetu, zaproponował 13.01.2009 "rozwiązanie" konfliktu palestyńsko-izraelskiego w strefie Gazy za pomocą uderzenia atomowego. Tak jak amerykańskie bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki uczyniły zbędnym zajmowanie Japonii przez USA pod koniec II wojny światowej, tak obecnie zdaniem izraelskiego polityka Izrael powinien postąpić w stosunku do strefy Gazy.

Komentując wypowiedź Libermana Mustafa Barghouthi, sekretarz generalny Palestńskiej Inicjatywy Narodowej, stwierdził, iż pokazuje ona, że oświadczenia izraelskich polityków są również dysproporcjonalne, jak dysproporcjonalna była ich krwawa akcja w Gazie. Stwierdzając wysoki stopień poparcia dla izraelskich działań przeciwko Palestyńczykom ze strony izraelskiej opinii publicznej, Barghouthi powiedział też, że po raz kolejny okazuje się, że Izrael nigdy nie wyciąga wniosków z przeszłości i wywołuje jedną z najkrwawszych masakr w dziejach. Oni nie mają szacunku dla ludzkiego życia - powiedział.

Idea zastosowania ataku atomowego przeciwko Gazie, może niezbyt dziwić w ustach skrajnego polityka izraelskiego, jednego z wielu przedstawicieli judaistycznego fundamentalizmu w Knesecie, żądających zazwyczaj jak najostrzejszych środków w stosunku do Palestyńczyków i domagających się ich całkowitego wypędzenia z Izraela, terenów dawnej Palestyny. Tymczasem groźba użycia broni atomowej pojawia się także w wypowiedzi przedstawiciela nauki w Izraelu. I to przeciwko... krajom Europy Zachodniej.

W wywiadzie dla "Jerusalem Friday" izraelski historyk wojskowości, profesor Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Martin Van Creveld zasugerował, że Izrael mógłby zniszczyć swą bronią jądrową większość europejskich stolic, prawdopodobnie w akcie odwetu wobec narodów europejskich za zagładę Żydów podczas II wojny światowej. "Posiadamy kilkaset głowic atomowych oraz rakiet i możemy odpalić je przeciwko celom we wszystkich kierunkach, nawet na Rzym. Większość stolic europejskich jest celem dla naszych sił powietrznych - powiedział van Creveld.

Izraelski naukowiec opowiedział się także za "zbiorową deportacją" Palestyńczyków z Izraela. Jego zdaniem jest to jedyna strategia Izraela w stosunku do Palestyńczyków, mogąca mieć jakieś znaczenie. Van Creveld wskazał, że w Izraelu poparcie dla tej opcji systematycznie wzrasta. O ile dwa lata temu opowiadało się za tym rozwiązaniem 7-8 proc. Izraelczyków, to dwa miesiące temu było to już 33 proc. a obecnie 44 proc.

Van Creveld powiedział także, iż jest przekonany, że b. premier Ariel Sharon pragnąłby obecnie deportacji Palestyńczyków. "Uważam to całkiem możliwe, że on tego chce. Chce eskalacji konfliktu. Wie, że nic innego nie może zakończyć się powodzeniem." Zapytany, czy nie obawia się, że ludobójcza deportacja doprowadzi do tego, ze Izrael zostanie uznany za państwo bandyckie, Van Creveld powiedział, że nie dba o to zbytnio. Przytoczył słowa Mosze Dajana, byłego izraelskiego ministra obrony, że "Izrael musi być jak wściekły pies, zbyt niebezpieczny, aby go zaczepiać."

Warto w tym miejscu przypomnieć, że powyższe słowa Mosze Dajana o Izraelu jako wściekłym psie cytował Van Creveld już w 2003 r., gdy głosił, że palestyńska Intifada może zagrozić istnieniu Izraela. Przytoczył przy tym słowa z opublikowanej w tym samym roku książki Dawida Hirsta "Karabin i gałąź oliwna": "Uważam to wszystko za beznadziejne w tej sprawie... Mamy zdolność pociągnięcia świata w dół za sobą. I mogę was zapewnić, że zanim Izrael pójdzie na dno, tak właśnie się stanie".

Oficjalnie Izrael nie przyznawał się dotąd do posiadania broni jądrowej i nie formułował oficjalnej strategii w zakresie swojej broni nuklearnej, przez co polityka izraelska określana bywa mianem "nuklearnej dwuznaczności", a nawet "nuklearnej przewrotności". Tymczasem Izrael może istotnie dysponować ilością głowic, o jakiej nadmienił Van Creveld, bowiem jeszcze w 1976 CIA była przekonana, że Izrael posiada 10-20 takich głowic, ale już w 2002 liczba ta wzrosła do 75-200, natomiast jeden ze specjalistów zachodnich Kenneth S. Brower szacował Izrael na ok. 400 głowic, mogących być odpalanych z lądu morza i powietrza. Daje to Izraelowi możliwość uderzenia odwetowego przeciwko głównym ośrodkom państw uznawanych za nieprzyjaciela, (bez względu, czy są aktualnie agresorami czy nie), gdyby Izrael został przez któreś z nich zniszczony lub opanowany przez przeciwnika - dodajmy - dysponującego zazwyczaj wyłącznie bronią konwencjonalną.

Należy pamiętać o pogłoskach, jak to podczas wojny Jom Kippur z Syrią i Egiptem w 1973 r. ówczesna premier Izraela Golda Meir miała omal nie wyrazić zgody na wystrzelenie przez Izrael pocisków z głowicami atomowymi w kierunku stolic państw arabskich, czemu miał jakoby w ostatniej chwili zapobiec Henry Kissinger. W rzeczywistości najprawdopodobniej było tak, jak to np. opisał w 1991 r. Hersh M. Seymour w książce "Opcja Samsona: Arsenał nuklearny Izraela i amerykańska polityka zagraniczna" - Izrael wykorzystał nuklearny szantaż, by zmusić Kissingera i Nixona do intensywnych dostaw broni podczas wony Jom Kippur.

Naturalnie szantaż ten w każdej chwili będzie mógł zostać powtórzony, gdy tylko będzie to służyło dalekosiężnym interesom badź planom państwa żydowskiego.

Należy także bliżej przyjrzeć się owej zagadkowej Opcji Samsona, zawartej w tytule książki H. Seymoura. Opcja Samsona oparta jest na biblijnym przekazie o Samsonie, który znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia obalił filary świątyni filistyńskiej doprowadzając do zarwania stropu, wskutek czego zginął on sam pociągając za sobą tysiące Filistynów, którzy przybyli, aby oglądać jego upokorzenie. Strategię tę przyrównuje się do zbiorowego samobójstwa ok. 1000 obrońców Massady, słynnej żydowskiej twierdzy, w chwili zdobywania jej przez Rzymian.

Elementem kluczowym izraelskiej doktryny wojskowej jest strategia atomowego odstraszania, polegającej w skrajnym przypadku na gotowości do desperackiego aktu odwetowego, niczym biblijny Samson, przeciwko państwom wrogim Izraelowi, gdy państwo to znajdzie się w beznadziejnej sytuacji militarnej.

Obecnie, wraz ze wzrostem militarnego potencjału nuklearnego Izraela, a co za tym idzie, wraz ze wzrostem jego zdolności atomowego odstraszania wzrasta jego skłonność do odejścia od atomowej dwuznaczności i przejścia na pozycje pełnej jednoznaczności. Louis René Beres, kierujący grupą doradców ówczesnego premiera Ariela Sharona wzywał do tego w swoim artykule opublikowanym w 2004 r. Zalecał on wykorzystanie Opcji Samsona dla wsparcia "konwencjonalnych akcji zapobiegawczych" przeciwko nieprzyjacielskim zasobom nuklearnym i konwencjonalnym, ponieważ, jak stwierdził, "bez takiej broni, będąc zmuszeni polegać całkowicie na siłach nienuklearnych, moglibyśmy nie być w stanie odstraszyć od wrogich akcji odwetowych w odpowiedzi na izraelski atak wyprzedzający".

Powstaje w związku z tym zasadnicze pytanie, czy określenie "strategia atomowego odstraszania" jest obecnie adekwatne. Wiele przemawia za tym, ażeby zacząć mówić o izraelskiej strategii atomowego zastraszania, bądź wręcz - atomowego terroru. I to terroru stosowanego w sposób coraz bardziej otwarty wobec całego świata.

Ujawniony przed kilku dniami przeciek z udziałem izraelskiego ambasadora w Sydney, świadczący o izraelskim zamiarze aktywnego przeciwdziałania poprzez bezpośredni atak na Iran, zdaje się przemawiać za tą właśnie tezą.

Jak widać z powyższego, biblijne i postbiblijne tradycje żydowskie odzywają z pełną siłą w Izraelu, uważanym przez jednych za trzecią, a przez innych za drugą po USA potęgą militarną na świecie.

_________________________

Żródło:
Israeli Professor: 'We Could Destroy All European Capitals'

dodajdo.com

1 komentarz:

  1. Po to powstalo panstwo Izrael i po to zostalo wyposazone w bron nuklearna aby szantazowac reszte swiata.Zydzi juz tyle zla wyrzadzili w Palestynie.Rozumiem,ze narod ten poniosl taka straszna ofiare.Powinni Zydzi byc bardziej tolerancyjni.

    OdpowiedzUsuń