wtorek, 29 grudnia 2009
Minister zdrowia Ewa Kopacz o szczepionkach A/H1N1 5.11.2009
Pomimo upływu czasu wciąż aktualna jest wypowiedź minister zdrowia w sprawie szczepionek przeciwko A/H1N1 w Sejmie w dniu 5.11.2009.
Dziękujemy, Pani Minister! (Red.)
Minister Ewa Kopacz o szczepionkach A/H1N1 cz1/2
Minister Ewa Kopacz o szczepionkach A/H1N1 cz2/2
Minister Zdrowia Ewa Kopacz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę państwu powiedzieć, że zasadę: „Po pierwsze nie szkodzić”, którą wyznawałam, będąc przez dwadzieścia kilka lat lekarzem, przeniosłem do gabinetu na Miodową. Nie ma w tym nic złego. I nie dopatruję się w tym niczego złego. Wręcz przeciwnie. W sytuacji, w której miałabym zaaplikować pacjentowi jakikolwiek lek, u każdego z nas, kto pracuje w ochronie zdrowia i ordynuje ten lek, przez ułamek sekundy pojawia się myśl: czy dałabym to swojej wiekowej mamie lub swojemu dziecku? I takie myśli, właśnie takie myśli, spowodowały, że stałam się bardzo skrupulatna, jeśli chodzi o sprawdzanie informacji o leku, który minister zdrowia ma zarekomendować Polakom. Nie sobie, za to biorę sama dpowiedzialność, jeśli w aptece kupuję sobie preparat bez recepty i go połykam, ale właśnie milionom Polaków, którzy nie mają wiedzy medycznej i nie muszą jej mieć, ale liczą na wiedzę, którą posiada minister czy specjalista, jakim jest pani prof. Brydak. Specjalista, który od 40 lat pracuje nad grypą w jednym ze 189 ośrodków badania grypy na świecie. Jeden z tych 189 ośrodków jest w Polsce. Czy dzisiaj można nam zarzucać niewiedzę o grypie? Czy można teraz kwestionować opinię pani profesor, która od 40 lat pracuje nad grypą, nie jednym rodzajem grypy, wydała tysiące publikacji na ten temat. Toteż mam tylko jedno zasadnicze pytanie: Czy dzisiaj chcemy walczyć z pandemią grypy, czy chcemy walczyć z ministrem zdrowia przy okazji zachorowań na grypę? (Oklaski)
I bardzo państwa proszę, abyście państwo zrozumieli jedną rzecz. Te wątpliwości nie biorą się w związku z istnieniem takiego normalnego polskiego uporu, że oto minister zdrowia pomyślała sobie: będę inna niż wszyscy inni ministrowie.
My dzisiaj mamy wiedzę na temat tego, jakie klauzule są zawarte w innych umowach, które podpisywane były przez rządy innych państw, dużo zamożniejszych. I wiemy również, jaką zaproponowano Polsce umowę. Dzisiaj ze względu na ochronę negocjacji, które toczymy, ja państwu nie mogę przytoczyć szczegółów tej umowy, ale jedno mogę powiedzieć: departament prawny znalazł tam co najmniej 20 punktów spornych. A więc czy obowiązkiem ministra i rządu jest doprowadzić do tego, aby zawierać umowy zgodne z interesem państwa i pacjentów polskich, czy też z interesem firm farmaceutycznych? (Oklaski)
Jeśli dzisiaj wiem, że na rynku dostępne są trzy szczepionki trzech różnych firm, a każda z nich, ja nie zdradzam tu tajemnicy, ma inną zawartość substancji czynnej, to nie zastanawia państwa to, że mimo iż w każdej z nich obecność substancji czynnej jest inna, są traktowane tak samo? Czy dzisiaj minister zdrowia i fachowcy, którzy to oceniają, nie mają choćby przez moment wątpliwości co do tego, że może ta, która zawiera tę substancję czynną w śladowych ilościach, jest po prostu wodą święconą, a nie szczepionką? (Oklaski)
Za to mamy zapłacić? Dzisiaj mamy przykład Niemiec, w których oczywiście kupiono 50 mln dawek szczepionki, z czego wykorzystano na chwilę obecną niecałe 10 mln. 13% populacji Niemiec chce za ten cudowny lek dzisiaj zapłacić i chce się zaszczepić. Ale dla przykładu powiem państwu, że właśnie to Niemcy, co dziwne, przodują w jednym – w wyszczepialności na grypę sezonową. Jeśli na 1000 mieszkańców w Polsce na grypę sezonową szczepi się 52 Polaków, to w Niemczech szczepi się 228 osób. Co nagle takiego się stało – tam jest przecież tradycja szczepień – co się stało, że rząd kupił szczepionkę, zaoferował, a oni mówią: 13%, czyli mniej niż na sezonową chce się szczepić? Czy to są powody, nad którymi powinniśmy się zastanawiać, czy też nie? Także ci, którzy decydują o tym, że wprowadzają preparat, który dzisiaj jest w pewnym sensie owiany tajemnicą, bo jeśli państwo zobaczylibyście dokumenty rejestracyjne, to nie mamy tam wyszczególnionej ilości adiuwantu.
Ale też pamiętajmy o jednej rzeczy, że są tzw. strony niepożądane odczynów poszczepiennych, strony, które obligują wszystkich tych, którzy dany preparat wyprodukowali, do informowania o tych niepożądanych skutkach, które się zdarzyły po szczepieniu.
Szczepimy się od początku października, na świecie szczepią się ludzie od początku października. Chcę, żeby ktokolwiek z państwa na tej stronie znalazł choć jeden paradoksalny objaw uboczny, choć jeden – wysypka, uczulenie. To się przy najbardziej bezpiecznym leku może zdarzać. Nie ma, jest pusto, cudowny lek. A skoro taki cudowny, to dlaczego firma nie chce go wprowadzić na rynek, biorąc odpowiedzialność za swój lek? Jeśli cudowny i bezpieczny, to biorę za to odpowiedzialność, wprowadzam go na rynek, wszystko jest transparentne i nie obciąża strony, która kupuje ten lek, płaci za to. Ta strona, która kupuje, nie ma wglądu w badania, nie ma wglądu również w skład szczegółowy i nie zna wyników, które pokazują w tej czwartej fazie, czy są jakiekolwiek minimalne działania uboczne po szczepieniu.
Zobaczcie, państwo, co się wydarzyło. Krótki okres badań, ale też jaka mała populacja. Jedna firma przeprowadza badania na 160 zdrowych ochotnikach w wieku od 20 do 60 lat, inna firma oferująca tę szczepionkę na 600 osobach zdrowych od 18. do 60. roku życia. Czy to nam, tu obecnym, szczególnie lekarzom, wystarcza do tego, żeby powiedzieć: tak, szczepimy się tą szczepionką przeciw tej grypie? Mnie nie wystarcza. Chcę mieć pewność, oczywiście nigdy stuprocentowej mieć nie będę, albo przynajmniej taką wiedzę, która pozwoli mi to zarekomendować przed ukończeniem negocjacji. My nie wypadliśmy z kolejki po tę szczepionkę. Ten czas do momentu podpisania tejże umowy, jeśli taka decyzja zapadnie – rekomendowana oczywiście będzie przez komitet pandemiczny – chcemy wykorzystać do maksymalnego pozyskania wiedzy o bezpiecznym produkcie, który chcemy zakupić dla państwa – lub też nie, jeśli się okaże, że będzie niezbyt doskonały.
A więc dzisiaj zadaję sobie pytanie: Jeśli na całym świecie miliard ludzi choruje na grypę sezonową, umiera milion z tego powodu, to czy ktoś – a grypa sezonowa nie występuje u nas od roku, od dwóch lat – z tego względu ogłaszał pandemię? Mało tego, okazuje się, że te wirusy grypy sezonowej są zdecydowanie gorsze, bardziej zjadliwe, nawet powodujące skutki śmiertelne i ciężkie powikłania. Czy ktoś właśnie z tego powodu ogłaszał pandemię? Może ci, którzy dzisiaj mnie namawiają do tego, żebym tak chętnie kupowała szczepionki na grypę A/H1N1, wiedząc, że w Polsce mamy 193 przypadki zdiagnozowane na 1000 przypadków sprawdzonych, z tego tylko 124 osoby były hospitalizowane, a z tych 124 podania tamiflu wymagało 100 osób? Czyli jaka jest zjadliwość tego wirusa w porównaniu z normalnym wirusem grypy, tym sezonowym? Zdecydowanie mniejsza. I dlaczego akurat przy tym wirusie jest taka histeria, a przy poprzednich, występujących tyle lat, zbierających żniwo śmiertelne, nie było takiej paniki, nie było takiej determinacji?
Tych, którzy dzisiaj dopingują mnie do zakupu tej szczepionki, pytam, dlaczego zlekceważyli objawy grypy sezonowej w ubiegłym roku, dwa lata temu, trzy lata temu i w roku 2003. W roku 2003 w Polsce na grypę sezonową zachorowało ponad 1200 tys. osób. Czy ktoś wtedy mówił o tym na tej sali, a przecież parlament był, istniał, czy tu rozrywano szaty i krzyczano: „Kupmy wszystkim szczepionki na grypę sezonową”? Ja sobie tego nie przypominam. My dzisiaj uczciwie mówimy: skoro grypa sezonowa jest groźniejsza, szczepcie się państwo przeciwko tej grypie. Mało tego, widzimy wzrost wyszczepialności. Co robimy? Otóż rząd podjął bardzo szybkie działania, żeby za kilka dni trafiły kolejne setki szczepionek do naszych aptek i hurtowni. To jest rozsądne działanie.
A więc na koniec chcę państwu powiedzieć tylko jedno: Polacy to bardzo mądry naród.
(Poseł Teresa Wargocka: W tym nasza nadzieja.)
Polacy bardzo dokładnie potrafią odróżnić to, co jest prawdą, od kłamstwa i potrafią również odróżnić to, co jest obiektywną oceną sytuacji, od gry politycznej. Za to Polaków bardzo szanuję. I chcę powiedzieć, że bardzo mi przykro, kiedy przekonuję się, że na tej sali w imię prawdy można oszukiwać Polaków. Tę ostatnią kwestię kieruję do tych wszystkich, którzy przebierają nogami w tej chwili po to, aby wywrzeć nacisk na ministra zdrowia i zmusić go do działań, za które bardzo chętnie albo jeszcze chętniej byście mnie rozliczali, gdyby się okazało, że coś jest nie tak.
Właśnie to wy zarzucalibyście mi niestaranność, to wy zarzucalibyście mi brak wyobraźni, a dzisiaj zarzucacie mi przewlekanie w czasie. Powtarzam: w Polsce na 193 przypadki chorych na grypę A/H1N1 nie zszedł z tego świata ani jeden pacjent. Ci wszyscy ludzie w większości, czyli w ponad 50%, przechorowali tę grypę w domu. W związku z tym bardzo proszę Wysoką Izbę przede wszystkim o wsparcie dla ministra, który chce być wyjątkowo i odpowiedzialnym, i ostrożnym, chce dbać, co jest oczywiste w przypadku ministra zdrowia, o życie i zdrowie polskich pacjentów. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Poseł Krystyna Skowrońska: Brawo, pani minister!)
_____________________________
Żródło:
Sprawozdanie Stenograficzne z 53 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 5 listopada 2009 r. (drugi dzień obrad)s. 190-191.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest sie takim ministrem na ile terazniejsze waronki w kraju pozwalaja -Nie mniej jestem dumny ze Ewa Kopacz jest polskim ministrem zdrowia w momencie ktory byc moze jest przelomowy dla swiata jest po prostu przedewszystkim madrym i odpowiedzialnym czlonkiem rzadu Niezaleznym od parti ktora reprezentuje -ona jest ponad tym
OdpowiedzUsuńDziekuje Ewo -polak z kanady