poniedziałek, 22 sierpnia 2011

O co chodzi w Deklaracji Suwerenności Narodu Polskiego - w odpowiedzi irlandzkiemu przyjacielowi



(...)
Deklaracja Suwerenności Narodu pomyślana jest jako zobowiązanie (polityczne i moralne) podpisujących się pod nią konkretnych osób fizycznych do wszelkiego działania w kierunku prawnego rozwiązania wskazanych w Deklaracji problemów.

Oznacza to, że bierzemy pod uwagę wszelkie koncepcje, które istnieją lub mogą się pojawić, które pozwalają faktycznie, a nie na papierze tylko, poprawić istniejącą sytuację w danej dziedzinie.

Deklaracja jest zarazem swego rodzaju protestem przeciwko ogólnikowym programom partii politycznych, których działania są często w praktyce z nimi nawet sprzeczne, w każdym razie niewiele zobowiązujące do czegokolwiek.

Wychodzimy z założenia (uznania), że w Polsce konstytucyjna suwerenność narodu traktowana jest jedynie jako prawo (a raczej obowiązek) obywatela do wrzucania raz na cztery lata kartki wyborczej do urny, bez większego (praktycznie żadnego) wpływu, na to co się z tym upoważnieniem dla władzy publicznej dalej dzieje.

Na przykład polska Konstytucja (1997) bardzo ogranicza prawo do referendum, przez co m.in. niemożliwe było zebranie 500,000 podpisów za przeprowadzeniem referendum w sprawie traktatu lizbońskiego w 2008. Ale nawet gdyby zostały one zebrane, to jak mówi Konstytucja, Sejm (polski parlament) może nie wziąć tych 500,000 podpisów pod uwagę i nie ogłosić referendum. Równocześnie ten sam polski parlament może sam ratyfikować (bez czytania!) traktat, który jest ewidentnie sprzeczny z Konstytucją i który ewidentnie likwiduje państwową suwerenność (państwo polskie) i zamienia Polskę w prowincję UE, a Sejm w parlament tej polskiej prowincji.

Jest to model niemal ten sam, co w okresie komunizmu "państwo ponad narodem" - państwo (władza ludowa) rządzi, naród słucha (zgadza się). Co więcej - instytucje państwa doprowadzają do ustanowienia zbędności tego państwa, o której mówi Konstytucja. Dlatego my w Deklaracji stawiamy suwerenność Narodu ponad suwerenność państwa: państwo, jako dobro wspólne) powinno służyć Narodowi (a już z żadnym razie działać na jego szkodę).

Przez takie podejście wszystko to, co narusza suwerenność narodu, staje się jawnie sprzeczne z Konstytucją, a więc bezprawne. I do takiego właśnie byśmy gorąco namawiali wszystkich: nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach.

Wymiana informacji

Bardzo ważna jest dla nas na przykład wiedza o wszelkich dzikich pomysłach zmian prawa, proponowane w innych krajach (np. ograniczenie praw rodzicielskich, rozszerzenie praw państwa - o czym się dzięki Tobie dowiedziałem i wkrótce o tym napiszę). Dzięki temu wiemy w Polsce, czego się sami możemy spodziewać, jeśli gdzie indziej się tego już próbuje. Równocześnie informacja (protest) w Polsce może wspierać protesty (w tym przypadku w Irlandii, gdzie - jak słyszę - władze zamierzają zmienić nawet irlandzką konstytucję). Dlatego takie informacje są dla nas bezcenne.

W swoim czasie założyłem międzynarodowy blog "We the Nation of...",
który miał służyć kontaktom i współpracy z ludźmi poza Polski. Niestety, nie miałem tyle czasu, aby się temu poświęcić. Myślę, że może teraz należałoby do tego pomysłu powrócić. Teraz do blogów Blogger.com można zakładać podstrony, więc mogłaby być niemiecka, francuska, irlandzka i tak dalej.

Na koniec moja uwaga: jest i będzie wiele idei związanych z suwerennością narodu. Z pewnością mogą być i takie, które będą miały za zadanie skompromitować ją, bo przecież zgodnie z planami globalnymi New World Order (NWO) suwerenność narodów ma zniknąć, same narody mają rozpuścić się międzynarodowym amalgamacie, a dzisiejsze konstytucje narodowe - utracić całe swoje dotychczasowe znaczenie.

Dlatego ważne jest wypracowanie wspólnego stanowiska przez większą liczbę osób, bo tylko wtedy taka idea może mieć realny wpływ na rzeczywistość (w całej Europie).
(...)

dodajdo.com

8 komentarzy:

  1. "Deklaracja jest zarazem swego rodzaju protestem przeciwko ogólnikowym programom partii politycznych,..." trudno mi oprzeć się wrażeniu ogólnikowości Deklaracji!

    Sama idea państwa narodowego jest nieporozumieniem - państwo to byt polityczny a naród jest bytem kulturowym!

    Natomiast deklaracja suwerenności społeczeństwa polskiego jest dla mnie jak najbardziej do przyjęcia zwłaszcza w kontekście spraw takich jak referenda!

    NWO - Rozumiem że to nowa odsłona "Protokołów"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla kogo, według mnie to szczyt konkretności...
    Byt kulturowy, zgoda, ale należy przy tym dodać _ o tak rozwiniętej kulturze politycznej i samoświadomości, że świadomie emanuje z siebie byt polityczny - państwo, dzięki któremu może być suwerennym gospodarzem na swojej ziemi i dalej rozwijać się pod względem materialnym i kulturowym, w tym przede wszystkim intelektualnie i duchowo.
    NWO:
    "Nowy porządek świata (łac. Novus Ordo Mundi, ang. New World Order, skrótowo: NPŚ, NWO (z ang.)) – istotna zmiana w międzynarodowej polityce polegająca na przemianach, jakie miało wprowadzić wdrożenie czternastu punktów Wilsona, utworzenie Ligi Narodów czy ONZ, a także w stosunku do układu sił politycznych na świecie, który ukształtował się w latach 50. XX wieku.

    Po zakończeniu zimnej wojny określenie Nowy Porządek Świata było używane przez Michaiła Gorbaczowa i George'a H. W. Busha oraz wielu innych członków Klubu Bilderberg, Komisji Trójstronnej i Rady Stosunków Zagranicznych rządu USA dla określenia zmian jakie nastąpiły na świecie po jej okresie. Obecnie często pojęcie NPŚ odnosi się do rządu światowego, któremu podlegać mają wszystkie państwa"
    Patrz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nowy_porz%C4%85dek_%C5%9Bwiata

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro samo pojęcie "narodu" nie jest konkretne - to reszta siłą rzeczy także konkretna być nie może.

    "o tak rozwiniętej kulturze politycznej i samoświadomości, że świadomie emanuje z siebie byt polityczny - państwo,..." Jak uczy historia "samoświadomość narodu" zazwyczaj kształtuje się poprzez negacje innych nacji.
    Rozumiem też iż sygnatariusze deklaracji wyrażają zgodę na autonomię niektórych obszarów śląska, oraz powstanie suwerennych państewek zamieszkiwanych przez Białorusinów, Litwinów oraz... Tatarów. Oczywiście jeśli samoświadomość nakaże im owe byty tworzyć.

    NWO - czyli jednak nowa odsłona "protokołów".

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie, jako Polaka, ogólne naród polski to pojęcie bardzo konkretne, tak jak konkretnym pojęciem jest moja rodzina. To, że mogę mieć problemy z przesądzeniem, kto konkretnie do tej mojej rodziny należy, a kto nie, bynajmniej tej konkretności mojej rodziny nie zaprzecza. Przypuszczalnie uznałbym, że należy do tej mojej rodziny każdy spokrewniony, czy spowinowacony, bliżej czy dalej, kto nie neguje mojego w niej udziału, ani też fizycznego jej istnienia. Podobnie z narodem polskim - uznałbym najchętniej za Polaka każdego, kto utożsamiając się z Narodem polskim, z jego dziejami i tradycjami kulturowymi, wartościami, jakie reprezentuje, nie negowałby przy tym jego fizycznego i prawnego istnienia jako konkretnego narodu, ani praw w związku z tym mu przysługujących (w tym prawa do własnej ziemi, na którą zamieszkuje od wieków i do własnego państwa). Gdyby tak się rzecz miała, jak w tym ostatnim przypadku, byłbym raczej skłonny przyznać takiej osobie status gościa(mniej czy bardziej mile widzianego), który jeśli nie chce wyjść na intruza, z zasady winien stosować się do zasad i zwyczajów panujących w danym domu.
    Pan zdaje się też mając dom i działkę, na której ten dom stoi, mógłby mieć problemy z udowodnieniem bez cienia wątpliwości, czy ten Pański parkan z tamtej, zewnętrznej strony, i do którego miejsca, to jeszcze Pański, a do którego już nie, prawda? Która to pewna nieokreśloność, rozmycie chyba nie musi oznaczać od razu, że Pańska własność nie jest konkretna, że to tylko takie mniemanie, zjawisko właściwe Pańskiej strukturze psychiczno-emocjonalnej, właściwie taka Pańska chimera tylko?

    "Jak uczy historia "samoświadomość narodu" zazwyczaj kształtuje się poprzez negacje innych nacji" - Pańskie zamiłowanie do mocnych określeń rzeczywiście potrafi działać cuda. "Negacja nacji" - to rzeczywiście mocno brzmi. Gdyby Pan skorzystał z prozaicznego słowa "wyodrębnienie się", albo "odróżnienie", moim zdaniem znacznie właściwsze w tym momencie, wtedy nie byłoby tego wstrząsającego wrażenia, o które Panu zapewne chodziło najbardziej. Na drugi raz proponowałbym spróbować słowa "anihilacja". Gwarantuję - efekt murowany.
    Czy ma Pan na myśli protokoły z posiedzeń Klubu Bilderberg?

    OdpowiedzUsuń
  5. Już co do rodziny istnieje szereg wątpliwości - zauważmy że jedne prawodawstwa dopuszczają małżeństwo pomiędzy kuzynostwem a inne nie - wynika to właśnie z braku konkretnych przesłanek jaki stopień pokrewieństwa jeszcze jest a jaki już nie jest rodziną. oczywiście patrząc wstecz na nasze genealogie zapewne prędzej czy później znajdziemy jakiegoś wspólnego przodka. Ale to przecież nie czyni z nas rodziny.

    To samo z narodem - mówiliśmy już o tym - naród w sensie społeczeństwa (vide USA) jest jak najbardziej do przyjęcia. Naród oparty na utożsamiani się z danym kodem kulturowym - jak najbardziej. Ale naród oparty o wykluczenia jest nie do przyjęcia.

    w związku z powyższym "uznałbym najchętniej za Polaka każdego, kto utożsamiając się z Narodem polskim, z jego dziejami i tradycjami kulturowymi, wartościami, jakie reprezentuje, nie negowałby przy tym jego fizycznego i prawnego istnienia jako konkretnego narodu, ani praw w związku z tym mu przysługujących (w tym prawa do własnej ziemi, na którą zamieszkuje od wieków i do własnego państwa)" jest do przyjęcia z zastrzeżeniami ...: to zamieszkiwanie "od wieków" choćby Pomorza czy niektórych terenów śląskich jest cokolwiek problematyczne. I drugie co zrobić z osobami które bez wątpienia są Polakami ale wykazują dziwną alergię na słowo "naród" jak choćby nieżyjący już A. Małachowski? czy żyjący W. Jaruzelski?

    Oczywiście nie mam problemu z wytyczeniem granic mojej działki, ale już z określeniem mojego udziału w części wspólnej (ulice, place)to każdy z nas ma!

    "negacja nacji" to choćby mordy na Polakach dokonane na Ukrainie, zwalczanie Polskości na Litwie, ale też to co działo się w byłej Jugosławii... a co w Polsce wyprawiano z żydami - tak wiem że było to małe piwo wobec tego co wyprawiało się w Zachodniej Europie, ale to było. A co zrobiono z Cyganami? Co do dziś z Cyganami wyprawia się na Słowacji?!

    Anihilacja? Ależ też były takie wysiłki! Mam przypomnieć?

    Kilka dni temu wróciłem ze Spisza - 1/4 w Polsce, reszta na Słowacji, kulturowo najbliżej tym terenom do... Węgier!

    Chodzi mi o "protokoły Mędrców Syjonu"
    Jak traktować ten teren?

    OdpowiedzUsuń
  6. I o to między innymi właśnie chodzi. Właśnie o toi chodzi, że było się mordowanymi dziesiątkami, setkami tysięcy na Ukrainie za to tylko, że się było Polakami. Za to samo wysyłanymi się było do Kazachstanu i na Kołymę, za okupacji sowieckiej. I teraz z rzekomo wolnym kraju nie wolno o tym mówić, bo to ksenofobia i polski cierpiętnictwo. A rzekomo polskie władze państwowe flirtują ze spadkobiercami tamtych prześladowców i przyznają sobie nawzajem odznaczenia i tytuły honorowe. Ale kiedy jakaś mniejszość etniczna straci ok. 180 swoich członków i stwierdzi, że ich było dziesięć razy więcej i że to zrobił nie okupant niemiecki, ale Polacy, wtedy ojojoj i ajwaj.. wtedy "polskie" władze kajają się za niepopełnione zbrodnie i nie mówią, że to fałszywe cierpiętnictwo, w dodatku podniesione do szóstej potęgi, tylko uznają że to słuszne dopominanie się o sprawiedliwość dziejową w obliczu tak wielkiej "polskiej" zbrodni.
    Jesteśmy tolerancyjni, wielkoduszni, wspaniałomyślni, więc nie patrzymy, kto, etnicznie, kupuje polską ziemię, przedsiębiorstwa, media. A potem okazuje się, że 90 proc. mediów w Polsce, które ustawiają nam scenę polityczną, manipulując swobodnie opinia publiczną, jest w rękach niemieckich.
    Jesteśmy otwarci i bez polskich kompleksów, dopuszczamy do stanowienia prawa każdego bez prawa spytania nawet o metrykę, ale potem okazuje się, że można publicznie wetknąć polską flagę w psie łajno i zostać na domiar publicznie usprawiedliwionym przez polskiego sędziego na podstawie "naszego" polskiego prawa, przez "naszych" reprezentantów w Sejmie ustanowionego.
    2-3 miliony młodych Polaków, wypędzonych z ojczystej ziemi widmem głodu biedy i bezrobocia żyje na walizkach, tułając się jako gastarbeiterzy po obcych ziemiach, gdzie zresztą o pracę coraz trudniej i trudniej. My tymczasem witamy radośnie mniej czy bardziej egzotycznych przybyszy, którzy na drugi dzień, najdalej trzeci, po przybyciu i osiedleniu się oświadczają nam, Polakom, że to oni są prawowitymi gospodarzami na polskiej ziemi.
    Kto więc tak troskliwie w takim razie w naszym, polskim imieniu rządzi? Polacy?
    Cytat:
    "Zastanowienie i refleksja nad tym pytaniem, jest obowiązkiem każdego Polaka. Poczucie patriotycznego i narodowego obowiązku wymaga, by zagłębić się w istotę tego pytania i poważnie zastanowić nad żywotnymi zagadnieniami i zagrożeniami, z którymi zmaga się dziś nasza Ojczyzna. 
    Żyjemy w okresie skrajnego zakłamywania i fałszowania naszej historii, przemilczania i zatajania zbrodni popełnionych na Polskim Narodzie przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych. Rzucane są na Polskę oszczerstwa i obciąża się nas zbrodniami popełnionymi przez innych, często przy aplauzie "rodzimych” publikatorów, milczeniu i obojętności "polskich polityków” oraz wsparciu i aprobacie "polskich historyków”. 
    Taki, sprawnie działający od dziewiętnastu lat mechanizm, śmiertelnie szkodliwy dla Polski, jest produktem zdradzieckiego układu zawartego przy „okrągłym stole”."
    ks. bp. E. Frankowki, Częstochowa, 12.07.2008
     

    OdpowiedzUsuń
  7. Ukraińcy mordowali Polaków bo ich "świadomość narodowa" kształtowała się właśnie poprzez negację innych nacji! Mało kto pamięta ale to samo dotyczyło... Cyganów - mówiący po ukraińsku byli oszczędzani jako "swoi" a po polsku mordowani!

    Na to wszystko nałożył się też konflikt klasowy - Polacy mylnie ale za to nagminnie postrzegani byli jako "panowie"! a "Panów" nie morduje się ze względu na narodowość ale ze względu na "pańskość" - co dzień patrzę na górę na której onegdaj usypano kopiec ku czci ofiar rabacji Galicyjskiej... To też warto brać pod uwagę, zanim zacznie się rozrywać narodowe szaty.

    Sowieci wysyłali polaków na Kołymę, czy gdzieś indziej też nie kierując się 'narodowym" kryterium a jedynie kryterium ideologicznym - ponieważ zaś 99% polskich elit było silnie antykomunistyczne to nie było dla nich miejsca w Polsce. nawet w przypadku Tatarów Krymskich Stalin nie podjął decyzji o masowym przesiedleniu kierując się kryterium narodowym a chodziło o masową współprace tych ludzi z Niemcami która ukierunkowana było na pognębienie Sowietów.

    Reasumując - mordowano nie tylko ze względu na narodowośc, ale na pewno skala nieszczęść była by mniejsza gdyby nie szaleństwo romantyków z Byronem i Mickiewiczem na czele, które w "świadomości narodowej" upatrywało sposobu walki z monarchiami! Potem raz obudzonego potwora nie dało się już uśpić i mieliśmy masakrę I WŚ a potem wiek czystek etnicznych na niespotykaną nigdy wcześniej skalę.

    Wartościowanie ofiar i cierpienia ze względu na liczby wydaje mi się cokolwiek nie na miejscu - jeśli Polacy skrzywdzili choć jednego Ukraińca, Żyda, Cygana... Niemca - to już nie jesteśmy bez winy!

    'A potem okazuje się, że 90 proc. mediów w Polsce, które ustawiają nam scenę polityczną, manipulując swobodnie opinia publiczną, jest w rękach niemieckich. " -
    Agora jest w rękach polskich i co z tego? nie manipuluje?
    A Presssmedia wydawca rzeczypospolitej zaledwie w mniejszym procencie a za to "Rzeczpospolita" i "Uważam Rze" uchodzą za jedne z najbardziej obiektywnych tytułów w RP!

    "okazuje się, że można publicznie wetknąć polską flagę w psie łajno i zostać na domiar publicznie usprawiedliwionym przez polskiego sędziego" - ale to nie była polska flaga narodowa tylko państwowa! Skoro to nie jest suwerenne państwo to czym się przejmować?

    "2-3 miliony młodych Polaków, wypędzonych z ojczystej ziemi widmem głodu biedy i bezrobocia żyje na walizkach, tułając się jako gastarbeiterzy po obcych ziemiach, gdzie zresztą o pracę coraz trudniej i trudniej." - od trzystu lat Polacy wędrują za chlebem na zachód a wcześniej szukali szczęścia na wschodzie i jakoś nas nie ubywa. za to mamy szersze horyzonty, niż mieszkańcy państw którzy mało wojażują za pracą.

    "My tymczasem witamy radośnie mniej czy bardziej egzotycznych przybyszy, którzy na drugi dzień, najdalej trzeci, po przybyciu i osiedleniu się oświadczają nam, Polakom, że to oni są prawowitymi gospodarzami na polskiej ziemi". - E tam kilku Czeczenów którzy są mało aktywni i kilka tysięcy Azjatów, którzy za to robią spory ruch w gospodarce, nie roszcząc sobie żadnych pretensji politycznych!

    OdpowiedzUsuń
  8. i uzupełnienie


    "Żyjemy w okresie skrajnego zakłamywania i fałszowania naszej historii, przemilczania i zatajania zbrodni popełnionych na Polskim Narodzie przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych". A guzik prawda księże biskupie! są setki publikacji książkowych, artykułów prasowych a koncern Agory i zaprzyjaźnione media nie są wszechmocne - wszyscy Polacy znają swoją historię, wiedza o mordach, deportacjach, Katyniu... tylko nie godzą się by w imię zaszłości historycznych odbierano im radość życia - a tak postrzegane jest to co robią niektóre środowiska kościelne i wszystkie środowiska narodowe.

    'Taki, sprawnie działający od dziewiętnastu lat mechanizm, śmiertelnie szkodliwy dla Polski, jest produktem zdradzieckiego układu zawartego przy „okrągłym stole”." ... to za komuny była mówiona prawda? i dziwić się że w powszechnym mniemaniu "narodowcy' postrzegani są jako ludzie delikatnie mówiąc "oderwani od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń