sobota, 24 września 2011

Lech Kaczyński w Izraelu w 2006 o świadomości tego pokolenia, które dziś rządzi Polską



prezydent polski pan KACZYNSKI w izraelu נשייא פולין קאצינסק


(...) Przyjechałem tu do Izraela rzeczywiście jako pierwszy z głów państw po wojnie - wyprzedził mnie choćby o jeden dzień czy dwa pan premier Blair, ale on jest szefem rządu, a nie głową państwa i nie był w tym stopniu oficjalnie, co ja, że... (śmiech) całkowicie świadomie. Całkowicie świadomie, wtedy, gdy jeszcze trwała wojna wiedziałem, że ten termin 10-13 września zostanie zachowany, ponieważ musimy dokonać pewnej demonstracji.


Niezależnie od tego, czy będzie panował pokój, czy będą leciały rakiety. My w Polsce na ogół szczególnie strachliwi nie jesteśmy. A więc dlatego, żeby pokazać, że nam na stosunkach z Izraelem, na sojuszu, zależy w sposób szczególny. Armia polska jest obecna w Iraku w dużym stopniu ze względu na nasze związki z waszym państwem. Nasza armia jest obecna, ale będzie w większej liczbie obecna, w Libanie, z tych samych względów. Nasze odpowiednie służby współpracują na licznych odcinkach z waszymi, też ze względu na to, o czym przed chwilą mówiłem.

Tak jest i mogę państwa zapewnić, że chociaż rządy w Polsce się zmieniają, jak w każdym demokratycznym państwie, raz jedni wygrywają, a raz drudzy, ostatnio wygraliśmy my, ale nie jest wykluczone, że w przyszłości wygra ktoś inny - nie chcielibyśmy tego, oczywiście (śmiech), nie można tego wykluczyć, to polityka wobec Izraela się nie zmieni.


Bo to pokolenie, które dzisiaj rządzi Polską, urodzone skądinąd już po wojnie, jest świadome Holocaustu. [Młodzież] mojego pokolenia dowiedziała się o wymordowaniu Żydów, bo słowa Holocaust żeśmy wtedy nie używali, i to w dużym stopniu kształtuje

naszą świadomość.

Świadomość pokolenia, które dziś rządzi Polską, szczególnie jego starszej części, do której należę, kształtują także wydarzenia, które nie były ani krwawe, ani w tym stopniu, jak w okresie II wojny dramatyczne. Cytując jedną z przedstawicielek diaspory żydowskiej w Polsce, w Warszawie, mogę powiedzieć, nikt nie zginął, nikt nie został nawet dotkliwie pobity, no ale atmosfera była taka, która zdarzyć się nie powinna. Szczególnie, że (niezr.) od Holocaustu minęło zaledwie dwadzieścia kilka lat, mniej więcej tyle, co dziś w Polsce od stanu wojennego - to był rok 1968.



Rok 1968, który ja już świetnie jako dorosły, choć bardzo młody człowiek świetnie pamiętam. Rok 68, który był zdarzeniem złym, bardzo złym. I położył się olbrzymim cieniem na naszych stosunkach. Uważam, że dla mnie, dla moich rówieśników, a także ludzi młodszych, dla ludzi, którzy już świadomie to pamiętają, przekreślenie tamtych tradycji, które, powtarzam, nie była tradycją zbrodni, ale była tradycją występku, jest jednym z podstawowych zadań. Stąd, nie kryję, że chcemy bardzo łączyć odzyskiwanie obywatelstwa wszystkim tym, którzy wtedy Polskę opuścili, oczywiście, jeśli tego pragną, że chcemy zrobić wszystko, żeby tamta niedobra, choć powtarzam - zgoła nie zbrodnicza tradycja, nie istniała, zniknęła z naszej świadomości obydwu narodów.



Raz jeszcze chciałem podkreślić swoją wielką satysfakcję, że mogę otworzyć właśnie taką wystawę. Bo takiej wystawy niezwykle brakowało. Ja myślę, że trzeba będzie otworzyć ją w Warszawie i w innych polskich miastach. To jest część wzajemnej świadomości, która zniknęła i zniknęła ze szkodą, ze szkodą, przepraszam, dla jednego i drugiego narodu.

___________________

Pierwszą część wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego zajmuje wątek swoistego polsko-żydowskiego braterstwa broni. Mówiąc o tradycjach bojowych łączących naród polski z żydowskim Lech Kaczyński powiedział m.in.
"W końcu walczyli Polacy [obywatel polski narodowości żydowskiej] w korpusie generała Andersa, ale nie tylko - także w innych oddziałach armii polskiej na Zachodzie, a także, o czym należy wspomnieć, choć dzisiejsza Polska w sposób oczywisty mniej nawiązuje do tych tradycji - w oddziałach I. i II. Armii Wojska Polskiego, które szły aż do Polski ze wschodu - w tym I. Armia szła ze Wschodu, II. [Armia] została utworzona już na terenach Polski w roku 1944 i 1945."

Naszym zdaniem Lech Kaczyński "zapomniał" w tym miejscu podkreślić swego braterstwa broni z tzw. kujbyszewiakami, wywodzącymi się z I. Armii Berlinga i Żymierskiego, którzy po przeszkoleniu przez NKWD, odegrali w Polsce rolę kośćca stalinowskiego aparatu represji i terroru. (Patrz: Kujbyszewiacy)
Po paktach Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 i Ribbentrop-Stalin z 28 września 1939 oraz podziale terytorium II Rzeczypospolitej między III Rzeszę Niemiecką a ZSRR, NKWD przystąpiło do formowania własnych kadr z byłych obywateli polskich dla przyszłego komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. We wrześniu 1940 w Smoleńsku (Aleksandrowka, 13 km od Lasu Katyńskiego - przyp. red.) zorganizowany został ok. 200-osobowy batalion NKWD (tzw. "Aleksandrowskaja Szkoła"), w którego skład wchodzili wyselekcjonowani Polacy, Żydzi, Ukraińcy i Białorusini, przewidziani jako "reprezentanci" ziem wcielonych do ZSRR. Przeszkolenie wojskowe, wywiadowcze i polityczne odbywało się pod kierunkiem oficerów NKWD, dowodzonych przez ppłk. Strielcowa. (...)


Patrz także:
 •  Związek Renegatów Polskich (3)
 •  Bezpieka nie kontrolowała wszystkiego
 •  Michał Wójcik: Jak rodziła się bezpieka
 •  Sławomir Poleszak: "Pomoc" sowiecka w tworzeniu komunistycznego aparatu bezpieczeństwa w Polsce.(PDF)



dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz