niedziela, 21 listopada 2010

Traktat lizboński, klika pani Merkel i prawo do obywatelskiego nieposłuszeństwa.




Traktat Lizboński, hipokryzja i klika pani Merkel




Pani Marszałek, Panie i Panowie!

Właściwie możecie być Państwo z siebie zadowoleni, że Niemcy po latach od "rewolucji" są tak zajęci. Inaczej zapalczywi obywatele oblegaliby tę Izbę i wzywali do ustąpienia z urzędu.

Mieliby do tego prawo! W końcu, zgodnie z art. 20 Konstytucji RFN, "cała władza państwa pochodzi od narodu". Lecz jeśli torujecie drogę traktatowi lizbońskiemu, oddajecie w większości suwerenność narodu Brukseli. Dokładnie tutaj widzicie konstytucyjne "prawo do oporu". Cytuję:
"Przeciwko każdemu, kto łamie ten art. [20], Wszyscy Niemcy mają prawo do stawienia oporu."

Doris Neujahr z "Młodej Wolności" streściła to w jednym zdaniu:
"Źródłem Waszej legitymizacji jest naród niemiecki i nikt poza nim!

Jeśli Państwo teraz odstąpicie nasze parlamentarne prawa Brukseli, oddajecie za bezcen coś, co Państwu przez naród było tylko nadane (w znaczeniu: powierzone - przyp. red.). Ale w waszym samozadowoleniu robicie to umyślnie. Dla Państwa naród jest tylko zbiorem wyborców, który raz na 4 lata ma nabić Wam kabzę.

Właściwym byłoby pozwolić obywatelom głosować nad traktatem i jego skutkami. Ale tutaj najwyraźniej nikt się tym nie interesuje. Z tego powodu, że nasza Konstytucja nie zawiera odpowiedniego przepisu? Skoro nie zawiera, dlaczego nie zmienić Konstytucji? W innych przypadkach nie stanowi to problemu!

Więc nie uciekajcie się do tanich wymówek, że referendum ws. Traktatu Reformującego nie jest prawnie możliwe. Bądźcie Państwo chociaż raz szczerzy i przyznajcie się, że:
"nie chcemy, by obywatele decydowali, bo inaczej przekreślą sprawę."
Wedle projektu ustawy Bundestag powinien zatwierdzać sprawy rozszerzenia kompetencji Komisji Europejskiej większością 2/3 głosów. To jest godne wspomnienia. Przy tym najwyraźniej zostało zapomniane to, że w Niemczech nie mamy do czynienia z wolnymi deputowanymi, tylko z bezwolnymi niewolnikami partii. Ci przyjmują (uchwalają) tylko to, co kierownictwo partii czy frakcji przyjmie za obowiązujące.

Najlepszym przykładem jest przyjęcie w ubiegłym roku traktatu lizbońskiego. Został on przyjęty razem z Protokołem Uzupełniającym , który jest sprzeczny z Konstytucją, większą niż 2/3 liczbą głosów, co potraktowane było jako święto dla Niemiec, a było ciemną kartą w niemieckiej historii. Miałem więc prawo nazwać to nowym Ermächtigungsgesetz dla Niemiec z 1933 r. (ustawa o przekazaniu Adolfowi Hitlerowi pełni władzy ).

Dzisiaj także jestem pewny, że większość z was ponownie zagłosuje za projektem, stając się grabarzami suwerenności narodu niemieckiego. Ale są też tutaj samozwańczy obrońcy wolności, np. z CSU (bawarska Unia Chrześcijańsko-Socjalna, którzy punktualnie przed wyborami do Bundestagu utyskują na traktat i deklarują, jak bardzo wdzięczni są swojemu koledze Peterowi Gauweilerowi:
"Dzięki. Peter, żeś to dla nas przeforsował" (zaskarżył traktat do niemieckiego trybunału).

To ja się pytam, dlaczego z uśmiechem na ustach głosowali oni w kwietniu ubiegłego roku za traktatem lizbońskim?

To jasne, bali się kliki pani kanclerz Merkel.

Przy tym komuniści byli już odważniejsi - nawet zagłosowali przeciwko traktatowi i zaskarżyli go w Karlsruhe.

Stawiam sobie jednak pytanie, czym się wtedy kierowali? Najwyraźniej nie mogą się do końca oswoić z myślą o wolnym podróżowaniu po całej Europie. Albo brakuje im "antyfaszystowskiej zapory"...

Właśnie zmierzam do ostatniego zdania.

I po to, aby państwo komuniści poczuli się dobrze w ZSRE (tu: Związek Radziecki Republik Europejskich), nie będę już odmawiał wam tego, że troszczycie się o interesy narodu, jak nikt inny tutaj.



Patrz także:
Traktat Lizboński - Ermächtigungsgesetz Adolfa Hitlera z 23.03.1933 dla narodów współczesnej Europy


______________________

Przypominamy w tym miejscu, że wprawdzie polska ustawa zasadnicza nie zawiera przepisu analogicznego do art, 20 niemieckiej konstytucji, jednak przyznaje takie prawo wiernym Katechizm Kościoła Katolickiego, pozwalając
"bronić praw swoich i współobywateli przed nadużyciami władzy w granicach określonych przez prawo naturalne i ewangeliczne"" (KKK 2242).

Stanowi ponadto, że
"w sytuacjach szczególnych nadużyć obywatele (...) mają prawo wypowiedzieć władzy posłuszeństwo, a nawet stawić zbrojny opór przeciwko jego uciskowi" (KKK 2243).

(Red.)

dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz