niedziela, 2 sierpnia 2009

Fronda.pl: List wzywający polskich polityków do ochrony suwerenności Polski w UE



Redakcja "Fronda.pl" opublikowała 28 lipca br. poniższy "List wzywający polskich polityków do ochrony suwerenności Polski w UE". List ten popieramy w takim zakresie, w jakim otwiera on publiczną debatę w Polsce nad Traktatem Lizbońskim, w istocie eurokonstytucją lizbońską, unieważniającą Konstytucję RP zwłaszcza art. 8 ust. 1. KRP: "Konstytucja jest najwyższym prawem w Rzeczpospolitej Polskiej". Zarazem poczuwamy się do obowiązku przestrzeżenia przed złudzeniem, iż jakiekolwiek prawo krajowe, z polską ustawą zasadniczą włącznie, uchroni Polskę przed złowrogim Taktatem Lizbońskim. Jak już nieraz podkreślaliśmy, "Deklaracja 17 o pierwszeństwie" Aktu Końcowego, jako integralna część Traktatu, ustanawia bezwzględną nadrzędność prawa Unii Europejskiej, jako europejskiego superpaństwa, nad całym prawodawstwem państw członkowskich, z ich konstytucjami włącznie. Jest to namiastka dawnego art. I-10 Konstytucji dla Europy, mówiącego o nadrzędności prawa unijnego. Co więcej, po raz pierwszy w historii traktatów europejskich zasada ta zostaje wpisana expressis verbis do prawa pierwotnego Unii Europejskiej. Oparcie się na gruncie niedawnego orzeczenia niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, z jednoczesnym ignorowaniem treści polskiego prawa konstytucyjnego, byłoby niczym innym, jak przyjęciem niemieckiego punktu widzenia, a wraz z nim - niemieckiej wizji Europy jako federalnego superpaństwa, z Niemcami na specjalnych prawach w stosunku do innych państw członkowskich. W naszym przekonaniu jest nader mało prawdopodobne, aby Polska, nawet dysponująca identycznym co Niemcy prawem krajowym, chroniącym suwerenność państwa, lecz uznająca równocześnie prawomocność Deklaracji 17., zdołała kiedykolwiek wymusić poszanowanie przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości polskiego prawa krajowego. Skłaniamy się wręcz do poglądu, iż orzeczenie niemieckiego Trybunału to zwykły wybieg, mający na celu zalegalizowanie na gruncie niemieckim konstytucji europejskiej pod postacią Traktatu Lizbońskiego - tej samej konstytucji, której ratyfikacji tenże Trybunał wcześniej zakazał, jako aktu ewidentnie niezgodnego z niemiecką konstytucją.
Tym bardziej zatem polska racja stanu nakazuje utrzymanie bezwzględnej zgodności z Konstytucją RP wszelkich umów międzynarodowych, mających na dzień dzisiejszy wciąż jeszcze status prawny równorzędny ustawie zwykłej. Jest to równoznaczne z odrzuceniem Traktatu Lizbońskiego w całości. (Red.)




List wzywający polskich polityków do ochrony suwerenności Polski w UE


Wzywamy, jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, wszystkich posłów i senatorów Rzeczypospolitej Polskiej do niezwłocznego podjęcia swych konstytucyjnych obowiązków ochrony suwerenności i interesów państwa polskiego oraz przestrzegania Konstytucji.

Wzywamy do podjęcia działań analogicznych do tych, do których podjęcia wezwał niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny niemiecki parlament w swoim wyroku z dnia 30 czerwca 2009 r. Badając zgodność Traktatu Lizbońskiego z niemiecką konstytucją, FTK orzekł bowiem, że aby traktat mógł wejść w życie, konieczne będzie ustawowe wzmocnienie roli niemieckiego parlamentu w procesach decyzyjnych w Unii Europejskiej.

Oczekujemy i żądamy podobnego jak w Niemczech ustawowego zabezpieczenia roli Sejmu i Senatu – reprezentacji narodu, czyli suwerena - w procesach decyzyjnych w stosunkach Polski z Unią Europejską. Wszyscy mamy bowiem konstytucyjne pośrednie i bezpośrednie – również w drodze referendum – prawo decydowania o losach Rzeczypospolitej Polskiej i zakresie jej suwerenności.


Podpisali:

1.Zdzisław Krasnodębski, profesor socjologii
2.Antoni Dudek, dr hab., politolog, historyk
3.Stanisław Janecki, redaktor naczelny „Wprost”
4.Kornel Morawiecki, założyciel Solidarności Walczącej
5.Zbigniew Stawrowski, filozof, profesor PAN i UKSW
6.Jacek Bartyzel, profesor UMK
7.Małgorzata Bartyzel, polityk, dziennikarka, dr nauk humanistycznych
8.Piotr Semka, publicysta "Rzeczpospolitej"
9.Marek Jurek, lider prawicy RP, były marszałek Sejmu RP
10.Izabela Jurek, nauczycielka
(...)

1256 dalszych podpisów (na dzień 15.08.2009, godz. 2:20)

List można poprzeć do końca września, wysyłając e-maila pt. „popieram“ na adres: info@fronda.pl lub analogiczny list na adres: Stowarzyszenie Kulturalne "Fronda", ul. Marszałkowska 55/73 lok. 168, 00-676 Warszawa, podając w jego treści swoje imię i nazwisko oraz zawód. Sygnatariusze będą sukcesywnie dopisywani pod treścią listu otwartego na portalu Fronda.pl.

Żródło:
List wzywający polskich polityków do ochrony suwerenności Polski w UE, Fronda.pl, 28.07.2009

dodajdo.com

9 komentarzy:

  1. Nie lubię zwrotów typu "suwerenność narodu" - jestem patriotą - ale tu nie o naród ani o państwo chodzi ale o obronę żywotnych interesów żyjącej na tym terenie ludności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwalam sobie zauważyć, że "nielubienie" najwyższej konstytucyjnej zasady suwerenności narodu prowadzi prostą drogą do zasadniczego nielubienia Konstytucji RP, jak również Narodu polskiego jako jedynego prawowitego gospodarza na polskiej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jerzy - "nielubienie" tyczy się wyłącznie samego zwrotu - nawet nie ze względu na niego samego, ale na to że został wyświechtany, przez osobników którzy całe życie wysługiwali się okupantom z ZSRR

    OdpowiedzUsuń
  4. "Suwerenność narodu jest fundamentem demokracji. Podobnie jak w konstytucjach innych państw demokratycznych w Konstytucji RP jest zapis, iż “władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. Władcze uprawnienia narodu są urzeczywistniane za pomocą form demokracji bezpośredniej oraz demokracji pośredniej (m.in. za pomocą partii politycznych, grup nacisku, poprzez wybory)" - można sobie przeczytać na Portalu Wiedzy.
    http://portalwiedzy.onet.pl/85963,,,,suwerennosc,haslo.html
    Pochopne identyfikowanie filozoficzno-prawnej pojęcia suwerenności narodu, liczącej sobie jakieś ponad dwa stulecia z komunistyczną jej karykaturą, czyli z władzą ludową moim zdaniem może przynieść jedynie zacieranie różnicy pomiędzy totalitaryzmem komunistycznym a klasyczną demokracją typu europejskiego. Stanowiłoby to z kolei działanie na rzecz takiego czy innego totalitaryzmu w przyszłości. Fakt, że obecnie w Polsce suwerenność narodu jest realizowana przez drugie i trzecie pokolenie komunistycznych właścicieli PRL na wzór pozornej władzy ludu, poprzez manipulację przepływem informacji i kontrolę nad świadomością obywateli (narodu), w żadnym razie nie upoważnia do stawiania tych dwóch różnych pojęć w jednym rzędzie. Przeciwnie - powinno skłaniać do pełnej realizacji konstytucyjnej zasady suwerenności narodu.

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym sęk właśnie - konstytucja RP oktrojowana przez czerwonego aparatczyka, nie stanowi dla mnie żadnej wartości.

    Osobną kwestią jest pojęcie narodu, przez wieki całe rzeczpospolita była państwem wielu narodów i powodziło jej się świetnie. Więc to chyba nie tyle wola narodu jest fundamentem demokracji - lecz wola światłych, odpowiedzialnych obywateli danego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, tak się składa, że dla milionów członków Narodu polskiego Konstytucja RP, jako fundament Państwa polskiego, jak również podstawowa gwarancja ich praw i dóbr osobistych, ma pewne znaczenie. Widać nie każdy może być równie światłym obywatelem.
    Ach, ta nieznośna Suwerenność Narodu Polskiego, jakże trudna do strawienia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się składa że ta "podstawowa gwarancja praw i dóbr osobistych" mówi coś o "społecznej gospodarce rynkowej" tudzież zezwala na jawna niesprawiedliwość ze strony aparatu państwowego itp. Inaczej mówiąc jest to gniot nie konstytucja.

    ale wróćmy do narodu polskiego - co to za ludzie? Askenazy czy Beynar byli żydami...
    Kopernik był z pochodzenia Niemcem...
    Chopin to Francuz...
    Jagiełło Litwin...
    Wiśniowiecki Rusin...

    Z kogo składa się ten naród który ma być suwerenny?!
    czy w imię suwerenności narodu odmówimy prawa do stanowienia o losach państwa im wszystkim?

    OdpowiedzUsuń
  8. Szanowny Panie! Pragnę zwrócić Panu uwagę, że:
    1. Przytoczone wyżej postacie historyczne, o ile mi wiadomo, w znakomitej większości nie stawiały sobie na celu publicznego, bezceremonialnego negowania praw, obyczajów i tradycji Narodu polskiego, tak, jak to Pan, rzekomo patriota, pozwala sobie tutaj czynić. W przeciwnym razie, śmiem twierdzić, nie zapisałyby się tak dobrze w historii Narodu Polskiego.
    2. W prawie rzymskim prawo nie działa wstecz, więc nie można nikomu odebrać tych praw, jakie były w jego posiadaniu za życia, chyba że okazał się zdrajcą i nikczemnikiem, zbrodniczym lub wyjątkowo haniebnym postępowaniem szkodzącym Narodowi polskiemu, Suwerenowi, jedynemu prawowitemu gospodarzowi na polskiej ziemi.
    3. Naród polski jako taki istniał, istnieje i istnieć będzie tak długo, jak długo utrzyma swoją tożsamość narodową i nie pozwoli się wyprowadzić na manowce przez podobną do Pańskiej kosmopolityczną argumentację, iż jest on jakąś, nie wiadomo jaką ludnością na niewiadomo jakim terytorium, a Konstytucja RP to świstek papieru bez znaczenia itp.
    4. Jeśli chodzi o mniejszości narodowe, zrównanie ich w prawach obywatelskich z większością, czyli Polakami polskiego pochodzenia nie uprawnia ich w żadnej mierze do ustanowiania się suwerenami, tj. do zajmowania miejsca należnego konstytucyjnie Narodowi polskiemu.
    5. To samo dotyczy samozwańczych grup rzekomo oświeconych obywateli, wiedzących jakoby wszystko lepiej, a zwłaszcza pragnących decydować samodzielnie, kogo uznać za oświeconego obywatela, a kogo z tej kategorii wykluczyć. Tymczasem Pan w swojej argumentacji w imię ochrony praw mniejszości zdaje się konsekwentnie dążyć do wykluczenia polskiej większości, a zwłaszcza pozbawienia prawa do stanowienia o losach jej własnego państwa, czyli o swoim własnym losie. W tym stanie rzeczy dalszą dyskusję z Panem uznaję za bezprzedmiotową.

    OdpowiedzUsuń
  9. 1 - "1. Przytoczone wyżej postacie historyczne, o ile mi wiadomo, w znakomitej większości nie stawiały sobie na celu publicznego, bezceremonialnego negowania praw, obyczajów i tradycji Narodu polskiego, tak, jak to Pan, rzekomo patriota, pozwala sobie tutaj czynić." - to nikczemne pomówienie! proszę sobie na to więcej nie pozwalać.

    2 - nie dostrzegam związku z dyskusją.

    3 - daremna histeria. Naród polski to dokładnie to samo co naród niemiecki, czy duński - jedynie naród żydowski zachowuje formę kulturową i biologiczną (albo raczej zachowywał - bo i to się zmienia). Inaczej mówiąc biorąc pod uwagę domieszkę krwi niemieckiej, rusińskiej, słowackiej, węgierskiej, pruskiej i genetycy tylko wiedzą jakiej jeszcze w sensie biologicznym nie stanowimy żadnego narodu - można mówić tylko o narodzie w sensie rozumienia kulturowego, bo już rozumienie polityczne tego słowa, zamyka się w pojęciu "obywatele". Zatem pojmując naród jako wspólnotę kulturową także wpadamy w pułapkę - gdyż różnice kulturowe między poszczególnymi regionami Polski są niejednokrotnie większe niż między pogranicznymi regionami z naszej i drugiej strony granicy. Pozostaje zatem wyłącznie iluzoryczna jedność oparta o język.

    Osobną kwestią jest dziedzictwo kulturowe i fakt identyfikacji się z nim.

    Zarzucanie mi "kosmopolityzmu" to głupota najczystszej wody.

    A konstytucja RP jest faktycznie świstkiem bez znaczenia - skoro można ją dowolnie interpretować, naginać i przeinaczać (vide to co z nią wyczynia trybunał Konstytucyjny).

    4 - "większością, czyli Polakami polskiego pochodzenia" - jak już wykazałem wyżej jest to nieprawda - nie ma "Polaków polskiego pochodzenia" gdyż nie stanowimy narodu w sensie biologicznym.

    Poza tym - "ustanowiania się suwerenami, tj. do zajmowania miejsca należnego konstytucyjnie Narodowi polskiemu". - wybacz ale nawet ta postkomunistyczna konstytucja nie mówi nic o państwie narodowym...

    5. "To samo dotyczy samozwańczych grup rzekomo oświeconych obywateli, wiedzących jakoby wszystko lepiej, a zwłaszcza pragnących decydować samodzielnie, kogo uznać za oświeconego obywatela, a kogo z tej kategorii wykluczyć." - święta prawda! Prym w tym wiedzie Gazeta Wyborcza i środowiska z nią związane - inna sprawa że nie jest to przypadłość tylko tej jednej strony.

    -"Tymczasem Pan w swojej argumentacji w imię ochrony praw mniejszości zdaje się konsekwentnie dążyć do wykluczenia polskiej większości, a zwłaszcza pozbawienia prawa do stanowienia o losach jej własnego państwa, czyli o swoim własnym losie." -a to już nieprawda - prawa mniejszości mnie nie interesują - tak samo jak nie interesują mnie zresztą rzekome uprawnienia większości. Jest ogół obywateli o jednakowych prawach.

    OdpowiedzUsuń