piątek, 8 sierpnia 2014

Płk R. Michałowski, Bitwa pod Warszawą (3)


Rozkaz do przegrupowania

Rozkaz generała Rozwadowskiego do przegrupowania nad Wisłą i Wieprzem z dnia 6 sierpnia nakazuje armii przegrupowanie do bitwy pod Warszawą. Rozkazem tym została ustalona ostateczna koncentracja głównych sił na froncie północnym i gen. Rozwadowski odzyskał nareszcie swobodę działania operacyjnego. Nakazane przegrupowanie podjęte zostało nocą 7 sierpnia 1920, zaś zasadniczą linię obrony stanowiła linia rzeki Orzyc-Narew z przyczółkiem mostowym Pułtusk, przyczółek Warszawa-Wisła, przyczółek Dęblin-Wieprz i dalej na Seret lub Strypę. Linia ta pozwoliła na ustawienie wojsk własnych w "schody" dogodne do uderzenia na flankę i komunikacje posuwających się grup nieprzyjacielskich.
Front północny ciągnął się od granicy niemieckiej do przyczółka Pułtusk wyłącznie, front środkowy od Dęblina włącznie po Brody wyłącznie i front południowy od Brodów włącznie do granicy południowej.

Idea przewodnia planu

Przewodnią ideą operacyjną na czas najbliższy było:
1) wiązać nieprzyjaciela na południu i przesłaniać Lwów i Zagłębie naftowe;
2) na północy nie dopuścić do oskrzydlenia wzdłuż granicy niemieckiej oraz osłabić rozmach nieprzyjaciela przez odbicie jego zdecydowanych na przyczółek warszawski ataków;
3) w centrum - zadanie ofensywne: szybkie zebranie na dolnym Wieprzu armii manewrowej, która by uderzyła następnie na flankę i tyły nieprzyjaciela, atakującego Warszawę i rozbiła go;
4) grupa wojsk nad Górnym Wieprzem, zebrana początkowo dla ochrony koncentracji armii manewrowej od wschodu i południowego wschodu, dołączyłaby się następnie do akcji manewrowej w kierunku północno-wschodnim. Wtedy też współdziałanie wojsk polskich odcinka północnego i jest brane pod uwagę.
Front północny pod dowództwem generała Józefa Hallera był najbardziej zagrożonym odcinkiem polskiego frontu ze względu na dążenie nieprzyjaciela do opanowania stolicy bądź w uderzeniu czołowym, bądź przez ruch okrążający od północy. Nie były też wykluczone próby sforsowania Wisły na południe od Warszawy.

Ugrupowanie na ostatecznej linii odwrotu

Dowództwo frontu północnego dysponowało:
1) V armią generała Sikorskiego na odcinku od granicy niemieckiej po Pułtusk włącznie z zadaniem utrzymania przepraw przez Narew, względnie Narew i Orzyc i aktywnego działania kawalerią na prawe skrzydło nieprzyjaciela;
2) I armią generała Latinika na przyczółku warszawskim od Serocka włącznie do Karczewa włącznie z zadaniem odbicia ataków na Warszawę i zadania nieprzyjacielowi możliwie wielkich strat celem osłabienia jego odporności bojowej;
3) od Góry Kalwarii włącznie po Dęblin wyłącznie po odcinek II armii gen. Raszewskiego z zadaniem obserwacji i utrzymania linii Wisły.
Front środkowy pod dowództwem generała Rydza-Śmigłego stanowił armię manewrową, która wykorzystawszy zmęczenie nieprzyjaciela wskutek ataków na przyczółek warszawski oraz skrzydłowe ugrupowanie, energicznym uderzeniem zada klęskę bolszewickim siłom głównym.
Dowództwo frontu środkowego dysponowało:
1) IV armią gen. Skierskiego na odcinku od Dęblina włącznie po Kock włącznie, stanowiącą główną grupę uderzeniową w ogólnym kierunku na Mińsk Mazowiecki;
2) III armia gen. Zielińskiego od Kocka wyłącznie po Brody wyłącznie z ostatecznym zadaniem uderzenia w kierunku na Łuków.
Front południowy przewidziany dla gen. Dowbór-Muśnickiego miał za zadanie przesłonięcie Wschodniej małopolski i kierunku Hrubieszów-Rawa Ruska.
Dowództwo tego frontu dysponowało:
1) VI armia gen. Iwaszkiewicza na swoim północnym odcinku, a armią gen. Pawlenki na swoim południowym odcinku.
Rozkaz gen. Rozwadowskiego z dnia 6 sierpnia był tak jasno i precyzyjnie zredagowany, że nie mógł budzić u jego wykonawców najmniejszych wątpliwości co do zadań i sposobu ich wykonania.

Ujawnienie zamiarów polskich

Niestety, mimo wszelkich nakazów najściślejszej poufności, rozkaz z dnia 6 sierpnia, ustalający zamiary na czas najbliższy, stał się ogólnie znanym. Co więcej, pewne dane wskazywały, że zamierzenia polskie nie były obce i nieprzyjacielowi, na co wskazywać się zdawały zarządzenia zmian w ugrupowaniu rosyjskim.
Tuchaczewski nakazał bowiem przegrupowanie swych sił bardziej ku północy, dążąc w ten sposób do odsunięcia swych głównych sił głównych przed polskim uderzeniem z jednej strony, a z drugiej sparaliżować je jednoczesnym uderzeniem swych grup armii XII, maszerujących na Lublin przez Kowel i Włodzimierz Wołyński.
W związku z przemieszczeniami polskimi ujawnionymi w jakiś sposób nieprzyjacielowi, również i naczelne dowództwo czerwone nakazało przesunięcie armii Budionnego i części armii XIV bardziej ku północnemu zachodowi.
Zdawało się, że przewidywania gen. Weyganda co do podejmowanego ryzyka przez gen. Rozwadowskiego mogły nabrać realnych kształtów, grożących załamaniem się koncepcji ustalonej rozkazem z dnia 6 sierpnia 1920 r.

Generał Rozwadowski nie rezygnuje

Gen. Rozwadowski, mimo nowej fali przeróżnych koncepcji przegrupowania się na zachód od Wisły, zdecydowanie trwa nadal przy koncepcji bitwy nad Wisłą.
Z całym jemu tylko właściwym optymizmem zarządza tylko takie zmiany operacyjne, które by odpowiedziały ewentualnemu przegrupowaniu przeciwnika. Przewiduje on skoncentrowanie znaczniejszych sił na głównym kierunku natarcia sił Tuchaczewskiego na Zegrze-Modlin i zniweczenie zamiarów nieprzyjaciela, zmierzającego do obejścia polskich sił na północ od Modlina.
W nocy z dnia 8 na 9 sierpnia 1920 r. gen. Rozwadowski opracowuje swój słynny rozkaz zatytułowany Rozkaz Operacyjny Specjalny Nr 10.000 z dnia 10 sierpnia 1920, który przewiduje dwuskrzydłową akcję zaczepną.
W celu zabezpieczenia tajemnicy nowych zarządzeń Rozwadowski postanowił tym razem rozkaz swój napisać własnoręcznie i bez żadnych kopii i tylko w tej formie rozesłać kurierem do dowódców jednostek celem poinformowania tychże o zadaniach i sposobie ich wykonania.

Jasny obraz przewidywanej operacji

Gen. Rozwadowski, zdając sobie dokładnie sprawę, że jego rozkaz ma zadecydować nie tylko o losie bitwy pod Warszawą, ale i o przyszłości narodu, redaguje go z jeszcze większą precyzją i jasnością, wchodzi w szczegóły wykonania operacyjnego dowódców, które by odpowiadały jego zasadniczej idei operacyjnej. Określa on zadania dowódców i oddziałów, określa ich zadania obronne, manewrowe i uderzeniowe, ilustrując ważniejsze odręcznie na marginesie rozkazu narysowanymi szkicami.
W ten sposób schematycznie przedstawiał on plan obu przewidywanych przez niego manewrów skrzydłowych wraz z obu wariantami manewru południowego oraz szczegółowym przedstawieniem ruchów III armii w czasie akcji armii IV.
Wymieniona już wyżej Bellona załącza odbitkę fotograficzną rozkazu nr 10.000, uwidaczniająca wymienione szkice oraz wszystkie poczynione w czasie opracowywania rozkazu, osobiste poprawki generała Rozwadowskiego.

Zadania V armii gen. Sikorskiego

Dla V armii generała Sikorskiego gen. Rozwadowski przewidywał w pierwszej fazie zadanie przeszkodzenia dalszemu wciskaniu się nieprzyjaciela między Modlin a granicę niemiecką, oraz zakrycie możliwie linii kolejowej Modlin-Mława i niedopuszczenia do przedostania się bolszewików na Pomorze. W dalszej fazie zadaniem armii gen. Sikorskiego było podjęcie uderzenia na północną flankę nieprzyjaciela, częściowo obejście go z północy i zepchnięcie od Narwi ku południowi.
W tej fazie ofensywna grupa gen. [Franciszka] Krajowskiego oraz kawaleria gen. Karnickiego, działając w ścisłej łączności z V armią, miała przez Ostrołękę uderzyć na flankę i tyły nieprzyjaciela.

Zadania grup uderzeniowych

Armii IV gen. Rydza-Śmigłego gen. Rozwadowski nakazał przygotowanie się do silnego uderzenia stosownie do sytuacji, albo:
a) wzdłuż Wisły w kierunku Mińsk-Kałuszyn;
b) albo bardziej na wschód przez Łuków-Siedlce.
Natomiast II armia miała się przygotować, albo przy wariancie
a) do przejścia Wisły bliżej Warszawy i uderzenia razem z IV armią na Okuniew; lub przy wariancie
b) do sforsowania Wisły pod Ryczywołem, ulżenia przez to akcji IV armii oraz współdziałania z nią przez Osieck na Mińsk.
Zadaniem frontu południowo-wschodniego było krótkimi uderzeniami rozbijać nieprzyjaciela przechodzącego przez Bug w okolicy Włodzimierza Wołyńskiego i dalej ku północy. W dalszym ciągu zadaniem tej armii było współdziałanie przy akcji głównej "schodami" między Wieprzem a Bugiem, w kierunku na Parczew lub nawet Białą.

Zadania frontu południowego

Zadaniem frontu południowo-wschodniego gen. Iwaszkiewicza było zakrycie całej Małopolski włącznie po Kryłów nad Bugiem aż do Dniestru i granicy rumuńskiej. Grupa manewrowa VI armii tegoż frontu miała zakrywać całą przestrzeń od Włodzimierza Wołyńskiego po Zborów.
Rozkaz ten określał również zadania wojsk ukraińskich w celu zakrycia defensywnego południowo-wschodniej części małopolski po linię Płotycza-Brzeżany-Bóbrka włącznie, oraz określać zadania organizującej się grupy wojsk węgierskich w okolicy Nadwórny.
W ten sposób plan dwustronnego działania skrzydłowego, opracowany przez gen. Rozwadowskiego, określał jasno zadania i sposób wykonania w celu rozgromienia z jednej strony Armii Czerwonej u bram Warszawy, a z drugiej - odpowiadał on wszystkim warunkom toczącej się walki i możliwym zmianom.
Zabezpieczał on gotującą się wielką bitwę pod Warszawą przed wszelkimi ewentualnymi niespodziankami ze strony przeciwnika.

Dokument historyczny

Na marginesie swojego rozkazu gen. Rozwadowski napisął własną ręką:
"niniejszym zostają poinformowani:
1) Naczelny Wódz;
2) gen. Weygand;
3) gen. Haller i jego szef sztabu, płk. Zagórski;
4) gen. Latinik;
5) gen. Rydz-Śmigły i jego szef sztabu, płk. Kutrzeba;
6) gen. Nawotny, jako łącznikowy oficer frontu południowego;
7) gen. Sikorski;
8) gen. Krajowski;
9) gen. Piskor;
10) gen. Norwid;
11) gen. Kuliński;
12) gen. Iwaszkiewicz i jego szef sztabu, płk. Kessler;
13) gen. Sosnkowski;
14) gen. Leśniewski."

Piłsudski potwierdził zaznajomienie się z rozkazem złożonym na marginesie podpisem swego nazwiska. Jest to jedyny podpis złożony na dokumencie operacyjnym od czasu objęcia szefostwa sztabu generalnego przez gen. Rozwadowskiego. Fakt, który oczywiście oznacza "aprobatę", lecz żadną miarą decyzję lub jakąkolwiek inicjatywę, gdyż Piłsudski nie poczynił żadnych poprawek lub zastrzeżeń.
Wszyscy adresaci osobiście lub w zastępstwie potwierdzili otrzymanie do wglądu rozkazu. Nie ma na nim tylko jednego podpisu, a to gen. Sosnkowskiego, którego miejsca pobytu w czasie od 9 do 13 sierpnia 1920, kiedy rozkaz był w cyrkulacji - nie można było ustalić.
Rozkaz nr 10.000 był w dalszym ciągu wynikiem osobistej i niezmordowanej pracy gen. Rozwadowskiego, w którego rękach spoczywała nie tylko decyzja, ale i jej wykonanie, nad którym bez przerwy i z nadludzkim wysiłkiem czuwał.
Piłsudski, poza złożeniem wymienionego podpisu - nadal pozostawał w rezerwie, zdając się całkowicie na decyzje i plany gen. Rozwadowskiego, o których oczywiście ten ostatni w miarę potrzeby go informował, tak jak informował premiera Witosa i Radę Obrony Narodowej.



dodajdo.com

5 komentarzy:

  1. "Rozkaz nr 10.000 był w dalszym ciągu wynikiem osobistej i niezmordowanej pracy gen. Rozwadowskiego, w którego rękach spoczywała nie tylko decyzja, ale i jej wykonanie, nad którym bez przerwy i z nadludzkim wysiłkiem czuwał." - bez przesady. Tam był cały sztab ludzi, na bieżąco analizujących doniesienia o ruchach wojsk sowieckich oraz o stanach liczebnych, zaopatrzeniu i możliwościach bojowych oddziałów polskich.
    Rozkaz podpisał gen Rozwadowski i jemu należny się chwała, ale nie zapominajmy o postaciach pomniejszych, bez których Rozwadowskiemu nie udało by się tej kampanii rozplanować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie pełna zgoda, z tym tylko, że oczywiście gen. Rozwadowski jako szef sztabu nie robił wszystkiego sam. Ale zarazem mogę sobie wyobrazić, że nie ograniczał się tylko do strony formalnej, czyli do sformułowania rozkazu, ale także mogło mu zależeć na tym, by wiedzieć, mieć pewność, że rozkazy, które wydaje w tak krytycznej sytuacji są realizowane prawidłowo i jaki skutek one odnoszą na polu walki. A to wymaga daleko większego wysiłku, niż nakazywałyby zwykłe obowiązki wynikające z zajmowanego stanowiska.
      Ale rozumiem, że dla kogoś tak dalece wyzbytego wszelkich resentymentów, jak Pan, przyznanie gen. Rozwadowskiemu ponadprzeciętnej ofiarności w służbie Ojczyźnie jest dla zbyt wielką daniną.

      Usuń
  2. Wręcz przeciwnie - ofiarność rozumiem - nie rozumiem "nadludzkich wysiłków".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nadludzkim wysiłkiem... punkt po punkcie wypełnialiśmy wczoraj formularz, a ja pisałem kolejne akapity autoreferatu."
      http://habilitant2012.blox.pl/2012/07/Nadludzkim-wysilkiem.html

      "Nie udało nam się obronić złotych medali, ale to wicemistrzostwo Polski zdobyliśmy nadludzkim wysiłkiem - mówi prezes i trener ISD AJD Gola Częstochowa"
      http://www.czestochowa.sport.pl/sport-czestochowa/1,130848,15762314,Wlodzimierz_Seifryd__To_wicemistrzostwo_Polski_zdobylismy.html

      Powyższe przykłady dowodzą, że określenie "nadludzki wysiłek" nie jest obce nawet współcześnie piszącym - przeciwnie - chętnie po nie sięgają.. Przytoczeni autorzy z całą pewnością nie posłużyliby się tym zwrotem, gdyby mieli poczucie, że to jakiś lapsus, obciach, bądź że spotkają się z niezrozumieniem ze strony czytającego.
      Jeśli zatem ma Pan aż takie problemy z tym określeniem, to mam podstawy spodziewać się, że dalsza wymiana zdań prowadzić może tylko do jeszcze większego nieporozumienia nawet w sprawach najbardziej elementarnych, formalnych, stylistycznych.
      Niech zatem Pańskie rozterki intelektualne na ten tematy związane z tym postem pozostaną Pana prywatnym problemem - proszę przyjąć do wiadomości, że oprócz odpowiadania na Pańskie nieskończone komentarze, mam jeszcze parę innych spraw do załatwienia. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. strasznie mi przykro z powodu "innych spraw do załatwienia" jednak język emfazy nie jest językiem historii - a publicystyki. Jednocześnie warto rozróżnić iż o ile historia jest zbiorem faktów, to publicystyka; emocji, idei i sentymentów.

      Usuń