poniedziałek, 31 marca 2008

Odezwa do Narodu na dzień 1 kwietnia 2008 r.



Drodzy Rodacy!

W związku z usiłowaniami narzucenia Narodowi polskiemu Traktatu Lizbońskiego bez przyzwolenia wyrażonego w referendum ogólnokrajowym, z uwagi na nadzwyczajne okoliczności, ogłaszamy

dzień 1 kwietnia 2008 roku Dniem Narodowego Protestu Przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu i Przeciwko Zniewalaniu Narodu

W szczególności wzywamy każdego z Was do stawienia się w tym dniu przed siedzibą jeszcze polskiego parlamentu, przed Sejmem wciąż jeszcze Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie, ul. Wiejska 6/8/10, gdzie ważą się dziś losy Polski, losy nas wszystkich!

W najbliższych dniach w Sejmie ma zostać zatwierdzony Traktat Lizboński. Dla Polski ten traktat jest nadzwyczaj groźny w skutkach. Oznacza on wejście na drogę likwidacji Państwa polskiego, podobnie jak innych państw narodowych w Europie. Utworzone ma być jedno wielkie totalitarne super-państwo europejskie, rządzone przez najbogatsze i najliczniejsze Niemcy. Wszystkie narody Europy mają się stać jednym narodem europejskim, jedną wielką masę ludzką, którą można będzie swobodnie manipulować, którą można będzie bez trudności dzielić i rządzić, nie licząc się więcej z jej zdaniem. Traktat Lizboński nie jest to więc zwykły traktat, to nie jest zwykła umowa międzynarodowa. Jest to ta sama odrzucona wcześniej przez Francuzów i Holendrów bezbożna, antychrześcijańska Konstytucja dla Europy. Tym razem jednak została napisana w formie traktatu, po to, aby żaden naród nie był w stanie jej w referendum odrzucić.

Traktat Lizboński to śmiertelna pułapka, którą zaprzedani obcym siłom politycy zasiadający dziś w Sejmie przedstawiają nam jako wielkie dobrodziejstwo dla nas, dla Polski i dla Europy. Postanowili tę konstytucję zatwierdzić wbrew wszystkiemu, nie pytając się nas, Narodu polskiego, o pozwolenie. Równocześnie zdają sobie oni doskonale sprawę z tego, że traktat ten jest sprzeczny z naszą polską Konstytucją i że przyjęcie tego traktatu oznacza w praktyce jej unieważnienie - a w konsekwencji unicestwienie tego wszystkiego, co dotąd było naszym wspólnym dobrem.

Dlaczego tak postępują? Przede wszystkim dlatego, gdyż w rzeczywistości nie obchodzi ich dalszy los Narodu i Państwa, a wyłącznie ich własny, osobisty interes, własna kariera i własne powodzenie. W dodatku są pewni, że w telewizji, prasie, w radio w dalszym ciągu nie będzie mówiło się o tym traktacie, ani tym bardziej całej prawdy o nim. Dlatego rządzący Polską politycy postanowili nie dopuścić do referendum narodowego. Dzięki temu nie musi odbyć się narodowa debata w tej sprawie. Dzięki temu nie ma potrzeby przeprowadzenia jakiejkolwiek akcji informacyjnej. Dzięki temu można działać za zamkniętymi drzwiami gabinetów. Politycy zdają też sobie doskonale sprawę z tego, co robią. Wiedzą jednak równocześnie, że po przyjęciu tego traktatu będą oni wszyscy zwolnieni nie tylko z obowiązku służenia Narodowi, ale także zwolnieni od odpowiedzialności za swoje obecne zdradzieckie postępowanie.

Ale jest jeszcze druga strona medalu. Politycy bowiem widząc, że pod gmachem Sejmu, gdzie toczą się prace nad przyjęciem traktatu, nie ma masowych wystąpień, odczytują to jako milczące przyzwolenie społeczeństwa na to wszystko, co robią i co jeszcze zamierzają uczynić. Bardzo wielu z nich mogło dość w ten sposób do wniosku, że nie muszą się dłużej liczyć z Narodem, który o własne najważniejsze sprawy nie dba i troszczyć się nie zamierza.

Tak więc to między innymi nasze milczenie, nasza bezczynność, niestety także często bezmyślność i łatwowierność w sprawie Traktatu Lizbońskiego, sprzyja temu, że dzień za dniem, godzina za godziną zmierzamy wszyscy ku nieuchronnej narodowej tragedii. Jeśli traktat ten zostanie zatwierdzony przez Sejm, skutki będą praktycznie nieodwracalne. Będą one porównywalne z rozbiorami Polski w XVIII w. i z Targowicą. W wyniku przyjęcia przez Sejm RP Traktatu Lizbońskiego Naród polski nie tylko przestanie być jedynym prawowitym gospodarzem na polskiej ziemi. Przestanie on mieć również jakikolwiek znaczący wpływ na dalsze losy przyszłych pokoleń, naszych dzieci i wnuków. Tylko nasz zbiorowy energiczny sprzeciw może zapobiec nieszczęściu, jakim jest totalitarna, antychrześcijańska Europa bez narodów.

Dziś wciąż jeszcze nasza przyszłość jest w naszych rękach!

Komitet Suwerenność Narodu Polskiego

dodajdo.com

wtorek, 25 marca 2008

Sonda: Czy posłowie powinni ratyfikować Traktat Lizboński?



Według sondy zamieszczonej na oficjalnej stronie Platformy Obywatelskiej na pytanie:

"Czy posłowie powinni ratyfikować Traktat Lizboński?"

na dzień 22.03.2008 na ogólną liczbę 8660 respondentów odpowiedziało

Tak: ...................................................1164 (13,4 proc.)
Nie: ...................................................7004 (80,9 proc.)
Powinno odbyć się referendum: ..........492 (5,7 proc.)



Źródło: Ryszard Grzegorek, 80 PROC. ZWOLENNIKÓW PO PRZECIW RATYFIKOWANIU TRAKTATU, 22.03.2008

dodajdo.com

poniedziałek, 24 marca 2008

Władimir Bukowski ostrzega przed totalitaryzmem Unii Europejskiej



Poniżej zamieszczamy tłumaczenie wywiadu jakiego udzielił znany antysowiecki opozycjonista Władimir Bukowski w Brukseli 27 lutego 2006 r. Paulowi Belienowi.

<<<

Były dysydent sowiecki ostrzega przed dyktaturą Unii Europejskiej

Paul Belien: Jest Pan bardzo znanym sowieckim dysydentem, a obecnie wskazuje Pan na podobieństwo między Unią Europejską a Związkiem Sowieckim. Czy może Pan to wyjaśnić?

Władimir Bukowski: Odnoszę się do struktur, do pewnych dozowanych kroplami ideologii, [mówię] o planach, kierunkach, o nieoczekiwanej ekspansji, o destrukcji narodów, który był celem Związku Sowieckiego. Większość ludzi tego nie rozumie. Oni tego nie znają, ale my znamy, ponieważ wzrastaliśmy w Związku Sowieckim, w którym musieliśmy studiować sowiecką ideologię w szkołach i na uniwersytetach. Ostatecznym celem Związku Sowieckiego (Soviet Union - przyp. tłum) było utworzenie nowej historycznej całości, narodu sowieckiego na całym globie ziemskim. To samo odnosi się dzisiaj do Unii Europejskiej (European Union - przyp. tłum.). Oni chcą utworzyć nowy naród. Oni nazywają ten naród Europejczykami, cokolwiek to oznacza.

Zgodnie z doktryną komunistyczną, jak również z wieloma formami socjalistycznego myślenia, państwo, państwo narodowe ma zaniknąć. W Rosji jednak stało się inaczej. Zamiast zaniknąć, państwo sowieckie stało się potężnym państwem, ale narodowości zanikały. Lecz podczas załamania sowieckiego te stłumione uczucia narodowej tożsamości odżyły i nieomal zniszczyły to państwo. To było zastraszające.

PB: Czy myśli Pan, że to samo stanie się, kiedy załamie się Unia Europejska?

WB: Z całą pewnością, można ścisnąć sprężynę, jak to tylko możliwe, gdyż psychika ludzka jest bardzo elastyczna. Można więc ją ścisnąć, ale nie należy zapominać, że posiada skumulowaną energię, która może się uwolnić. Jest jak sprężyna, zawsze gotowa by wystrzelić.

PB: Ale te kraje, które przyłączyły się do Unii Europejskiej, uczyniły to dobrowolnie.

WB: Nie, nie dobrowolnie. Proszę spojrzeć na Danię, która głosowała dwukrotnie przeciwko traktatowi z Maastricht. Proszę spojrzeć na Irlandię (która głosowała przeciwko traktatowi z Nicei). Proszę popatrzeć na wiele innych krajów, one są pod ogromną presją. To jest prawie szantaż. Szwajcaria była zmuszana do głosowania w referendum pięć razy. Za każdym razem odrzucała to, ale kto wie, co stanie się za szóstym, siódmym razem. To jest wciąż to samo. To jest sztuczka dla idiotów. Naród musi głosować w referendum tak długo, aż zagłosuje w taki sposób, w jaki się od niego oczekuje. Więc oni muszą przestać głosować. Dlaczego przestać? Kontynuujmy głosowanie. Unia Europejska jest tym co Amerykanie nazwaliby małżeństwem pod lufą.

PB: Jak Pan sądzi, co powinni zrobić młodzi ludzie z Unią Europejską. Na co powinni oni nalegać: na demokratyzację, czy na rozwiązanie jej?

WB: Myślę, że Unia Europejska, tak jak Związek Sowiecki, nie może być zdemokratyzowany. Gorbaczow próbował demokratyzować i to się nie powiodło. Ten rodzaj struktury nie może być zdemokratyzowany.

PB: Ale mamy Parlament Europejski, który jest wybierany przez ludzi.

WB: Parlament Europejski jest wybierany na podstawie reprezentacji proporcjonalnej, która nie jest prawdziwą reprezentacją. A na co idzie ten głos? Na procentową zawartość tłuszczu w jogurcie i na temu podobne rzeczy. To śmieszne. To jest akurat zadanie Najwyższego Sowietu. Przeciętny europarlamentarzysta przemawia w Izbie sześć minut w ciągu roku. To nie jest prawdziwy parlament.

W 1992 r. uzyskałem bezprecedensowy dostęp do tajnych dokumentów Politbiura i Centralnego Komitetu, które zostały utajnione, i są nadal, na 30 lat. Dokumenty te pokazują bardzo jasno, że cała idea przekształcenia europejskiego wspólnego rynku w jedno federalne państwo została uzgodniona między lewicowymi partiami Europy i Moskwy jako wspólny projekt, który [sowiecki przywódca Michaił] Gorbaczow nazwał w 1988-1989 naszym "wspólnym europejskim domem".

Idea była bardzo prosta. Pojawiła się ona najpierw w 1985-86, kiedy Gorbaczowa odwiedzili włoscy komuniści, a następnie niemieccy socjaldemokraci. Wszyscy oni uskarżali się, że zmiany w świecie, zwłaszcza w wyniku prywatyzacji wprowadzonej przez [brytyjską premier Margaret] Thatcher i liberalizacji ekonomicznej, zagrażają likwidacją osiągnięć pokoleń socjalistów i socjaldemokratów - kompletnym ich odwróceniem. Dlatego też jedynym sposobem przeciwstawienia się temu atakowi dzikiego kapitalizmu (jak to nazywali) było spróbować wprowadzić te same socjalistyczne cele we wszystkich krajach jednocześnie. Przedtem jednak, zachodnie partie lewicowe oraz Związek Sowiecki powinny przeciwstawić się bardzo mocno europejskiej integracji, gdyż one postrzegały ją jako środek do zablokowania celów socjalistycznych. Od 1985 r. jednak one kompletnie zmieniły swój punkt widzenia. Sowiety doszły do konkluzji i do umowy z lewicowymi partiami, że jeśli będą działały wspólnie, będą mogły przechwycić cały europejski projekt i odwrócić go do góry nogami - z otwartego rynku przekształcić go w państwo federalne.

Zgodnie z [tajnymi sowieckimi] dokumentami, lata 1985-86 są punktem zwrotnym. Opublikowałem większość tych dokumentów. Możecie znaleźć je w Internecie. Ale rozmowy, które prowadzili, otwierają nam oczy. Po pierwsze zaczynamy rozumieć, że jest to spisek - w ich przypadku całkiem zrozumiały, jak próbowali uchronić swoje polityczne tajemnice. Na Wschodzie Sowiety potrzebowały zmiany w stosunkach z Europą, ponieważ wchodziły w długotrwały i głęboki, strukturalny kryzys, na Zachodzie z kolei partie lewicowe obawiały się swej likwidacji, utraty wpływu i prestiżu. Więc to była konspiracja, dość otwarcie rozpoczęta, uzgodniona i rozwijana.

W styczniu 1989 na przykład, do Gorbaczowa przybyła z wizytą delegacja Komisji Trójstronnej. W jej skład wchodził [ówczesny japoński premier Yasuhiro] Nakasone. [ówczesny francuski prezydent Valéry] Giscard d'Estaing, [amerykański bankier Dawid] Rockefeller oraz [ówczesny amerykański Sekretarz Stanu Henry] Kissinger. Prowadzili oni bardzo miłą rozmowę, podczas której starali się wytłumaczyć Gorbaczowowi, że Rosja Sowiecka musi zintegrować się ze światowymi instytucjami finansowymi takimi jak GATT, [Międzynarodowy Fundusz Monetarny] IMF czy Bank Światowy.

W trakcie tej rozmowy nagle Giscard d'Estaing zdobywa się na szczerość i mówi: "Panie Prezydencie, nie mogę powiedzieć panu dokładnie, kiedy to się stanie - prawdopodobnie w ciągu 15 lat - ale Europa zamierza być państwem federalnym i wy musicie się na to przygotować. Musicie wypracować z nami i z przywódcami europejskimi, sposób w jaki wy na to państwo zareagujecie, w jaki sposób pozwolicie innym krajom wschodnioeuropejskim brać w nim udział, czyli stać się jego częścią, na to musicie być przygotowani".

To był styczeń 1989, w czasie, kiedy przygotowywany był traktat z Maastricht [1992]. Skąd do cholery Giscard D'Estaing wiedział, co nastąpi 15 lat później? I niespodzianka, niespodzianka, w jaki sposób on sam stał się autorem europejskiej konstytucji [2002-2003]. Bardzo dobre pytanie. To pachnie konspiracją, prawda?

Na szczęście dla nas sowiecka część tej konspiracji upadła wcześniej i nie osiągnęła punktu, w którym Moskwa mogłaby wpływać na bieg wydarzeń. Jednak początkową ideą było to, co oni nazywali konwergencją, iżby Związek Sowiecki zmiękłby nieco i stał się bardziej socjaldemokratyczny, podczas gdy Zachodnia Europa stałaby się socjaldemokratyczna i socjalistyczna. Wtedy to byłaby konwergencja. Struktury muszą pasować do siebie. Oto dlaczego struktury Unii Europejskiej były początkowo budowane w celu dopasowania do struktur sowieckich. Oto dlaczego są one tak podobne w strukturze i funkcjonowaniu.

To nie przypadek, na przykład, że Parlament Europejski przypomina Najwyższy Sowiet. Wygląda jak Najwyższy Sowiet, ponieważ był tak zaprojektowany. Podobnie, kiedy patrzymy na Komisję Europejską, wygląda ona ja Politbiuro. Myślę, że dokładnie taka ona jest, za wyjątkiem, że Komisja ma 25 członków, a Politbiuro miało zwykle 13 lub 15 członków. Poza tym są one dokładnie takie same, niezależne od kogokolwiek, ani bezpośrednio wybierane w ogóle przez kogokolwiek. Kiedy patrzymy na całą tę dziwną działalność Unii Europejskiej z 80.000 stron regulacji, wygląda to na Gospłan. Mieliśmy w swoim czasie taką organizację, która planowała wszystko w dziedzinie gospodarczej. na pięć lat do przodu, aż do ostatniej śruby i nakrętki. Dokładnie to samo dzieje się w Unii Europejskiej. Kiedy spojrzymy na typ korupcji w UE, jest ot ta sama korupcja, idąca z góry na dół, zamiast z dołu do góry.

Jeśli przejdziecie przez wszystkie struktury i urządzenia tego rodzącego się europejskiego monstrum, zauważycie, że coraz bardziej i bardziej przypomina ono Związek Sowiecki. Oczywiście łagodniejsza wersja Związku Sowieckiego. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie mówię, że ona ma Gułag. Ona nie ma KGB - jeszcze nie - ale obserwuję na przykład bardzo uważnie Europol. Budzi on moje znaczne obawy, gdyż organizacja ta będzie posiadała władzę większą, niż miała KGB. Oni będą mieli nietykalność dyplomatyczną. Czy potrafi pan sobie wyobrazić KGB z nietykalnością dyplomatyczną? Oni będą nas kontrolować pod kątem 32 rodzajów przestępstw - dwa z nich są szczególnie budzące obawy: jeden nazywany rasizmem, drugi - ksenofobią. Żaden sąd karny na ziemi nie określa czegoś takiego jako przestępstwo [to nie jest całkowicie prawdziwe, gdyż Belgia już to robi - P.B.]. Zatem jest to nowe przestępstwo i zostaliśmy już ostrzeżeni. Ktoś z rządu brytyjskiego powiedział nam, że ci, którzy sprzeciwiają się niekontrolowanej imigracji z Trzeciego Świata będą uważani za rasistów a ci, którzy będą przeciwstawiać się dalszej integracji europejskiej będą uważani z ksenofobów. Myślę, że to Patricia Hewitt publicznie to powiedziała.

Dotąd byliśmy tylko ostrzegani. Tymczasem oni wprowadzają coraz więcej ideologii. Związek Sowiecki był państwem kierowanym ideologią. Dzisiejsza ideologia Unii Europejskiej jest socjaldemokratyczna, państwowościowa i wielką jej część stanowi polityczna poprawność. Obserwuję uważnie jak polityczna poprawność rozszerza się i staje się ideologią opresywną, nie wspominając o fakcie, że obecnie zakazują palenia już prawie wszędzie. Patrzcie na prześladowania ludzi takich jak szwedzki pastor, który był prześladowany przez kilka miesięcy tylko dlatego, iż powiedział, ze Biblia nie akceptuje homoseksualizmu. Francja przyjęła to samo prawo mowy nienawiści w odniesieniu do gejów. Wielka Brytania przyjmuje prawo mowy nienawiści w odniesieniu do stosunków rasowych a teraz do przemówień religijnych, itd. itp. Patrząc z perspektywy, jest to systematyczne wprowadzanie ideologii, która później może być wprowadzona w życie za pomocą środków opresji. Oczywiście taki też jest cały cel Europolu. W przeciwnym razie dlaczego byśmy go potrzebowali? Dla mnie Europol wygląda bardzo podejrzanie. Obserwuję uważnie, kto i za co jest prześladowany i co się dzieje, ponieważ jest to dziedzina w której jestem ekspertem. Ja wiem jak wyrasta Gułag.

Wygląda to tak, jakbyśmy żyli w okresie szybkiego, systematycznego i bardzo konsekwentnego demontażu demokracji. Popatrzcie na Projekt Reformy Legislacyjnej i Regulacyjnej. Przekształca on ministrów w ustawodawców, którzy są w stanie wprowadzić nowe prawo bez zadawania sobie trudu powiedzenia o tym parlamentowi, lub komukolwiek innemu. Moją natychmiastową reakcją jest, do czego nam to jest potrzebne? Brytania przetrwała dwie wojny światowe, wojnę z Napoleonem, Hiszpańską Armadę, nie wspominając o Zimnej Wojnie, kiedy mówiono nam, że w dowolnym momencie możemy mieć wojnę nuklearną, bez jakiejkolwiek potrzeby wprowadzania tego rodzaju legislacji, bez potrzeby zawieszania naszych wolności obywatelskich i wprowadzania nadzwyczajnych uprawnień.

Dzisiejsza sytuacja jest rzeczywiście poważna. Główne partie polityczne są całkowicie pochłonięte przez nowy projekt UE. Żadna z nich naprawdę nie przeciwstawia się temu. Oni stali się bardzo skorumpowani. Kto zamierza bronić naszych wolności? Wygląda to tak, jakbyśmy zmierzali w kierunku swego rodzaju katastrofy, jakiegoś kryzysu. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem będzie ekonomiczne załamanie w Europie, które w stosownym czasie wydarzy się wraz ze wzrostem wydatków i podatków. Niezdolność wytworzenia konkurencyjnego środowiska, nadregulacja gospodarki, biurokratyzacja, to wszystko prowadzi do załamania gospodarczego. Szczególnie szaleńczą ideą było wprowadzenie euro. Waluta nie jest brana pod uwagę jako czynnik polityczny.

Nie mam co do tego wątpliwości. Nastąpi załamanie Unii Europejskiej dość podobne do tego, jak załamał się Związek Sowiecki. Ale nie należy zapominać, że kiedy coś takiego załamuje się, zostawiają takie zniszczenia, które potrzebują pokolenia, aby je usunąć. Pomyślcie tylko, co stanie się, jeśli dojdzie do kryzysu ekonomicznego. Wzajemne oskarżenia między narodami będą wielkie. Może dojść do zamieszek. Popatrzcie na wielką liczbę imigrantów z Trzeciego Świata, żyjących obecnie w Europie. To było popierane przez Unię Europejską. Co stanie się z nimi, jeśli nastąpi załamanie gospodarcze? Prawdopodobnie, jak u kresu Związku Sowieckiego będziemy mieli tak wiele konfliktów etnicznych, że nie mieści się to w głowie. Więc dokładnie to stanie się również tutaj. Musimy być na to przygotowani. Ta ogromna architektura biurokratyczna gotowa jest zawalić się nam na głowy.

Oto dlaczego, i jestem co do tego bardzo szczery, im wcześniej skończymy z UE, tym lepiej. Im wcześniej się ona załamie, tym mniej szkód przyniesie nam i innym narodom. Lecz musimy działać szybko, ponieważ eurokraci postępują naprzód bardzo szybko. Będzie trudno ich pokonać. Dzisiaj jest to wciąż jeszcze dość proste. Jeśli jeden milion pomaszeruje dziś na Brukselę, ci faceci będą uciekać na Bahamy. Jeśli jutro połowa brytyjskiej populacji odmówi płacenia podatków, nic się nie stanie i nikt nie pójdzie do więzienia. Dziś jeszcze można to zrobić. Ale nie wiem, jaka sytuacja będzie jutro, kiedy Europol będzie w pełni wyposażony, kierowany przez byłych oficerów Stasi i Securitate. Wszystko się może zdarzyć.

Tracimy czas. Musimy ich pokonać. Musimy usiąść i myśleć, wypracować strategię w najkrótszy możliwy sposób, aby osiągnąć maksymalny efekt. W przeciwnym razie będzie za późno. Więc co powinienem powiedzieć? Moja konkluzja nie jest optymistyczna. Jak dotąd, pomimo, że mamy pewne antyunijne siły w prawie każdym kraju, to jest zbyt mało. Przegrywamy i marnujemy czas.

>>>

dodajdo.com

czwartek, 20 marca 2008

Chrystus Zmartwychwstał... Prawdziwie Zmartwychwstał!






Radosnego Alleluja życzy wszystkim Rodakom

Suwerenność Narodu Polskiego


dodajdo.com

niedziela, 16 marca 2008

Czy Traktat Lizboński jest potrzebny Polsce?



Według sondy przeprowadzonej przez TVN24.pl na pytanie "Czy Traktat Lizboński jest potrzebny Polsce?" na 22.403 respondentów odpowiedziało:

Tak: 36 proc.
Nie: 64 proc.


P.S.
21.03.2008

Według sondy przeprowadzonej przez TVN24.pl na pytanie "Czy Sejm powinien przyjąć Traktat Lizboński?" na 39.606 respondentów odpowiedziało:

Tak, w formie ustawy zaproponowanej przez PO:........................34 proc.
Tak, ale z poprawkami zgłoszonymi przez PiS:.............................3 proc.
O przyjęciu powinno zadecydować referendum (tak chce LiD):....4 proc.
Polska nie powinna ratyfikować Traktatu:..................59 proc.
.

dodajdo.com

Poseł Joanna Mucha widzi tę kwestię inaczej



Wśród nadchodzącej licznie na nasz adres poczty internetowej znalazła się następująca korespondencja, będąca odpowiedzią na rozesłaną do wszystkich posłów i senatorów "Rezolucję w sprawie Traktatu Reformującego UE (Lizbońskiego) oraz przyjętego przez Sejm parlamentarnego trybu jego ratyfikacji":


<<< 15-03-08, Joanna Mucha napisał(a):

Szanowni Państwo,

Serdecznie dziękuję za list, który zawiera Państwa poglądy dotyczące ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jest mi miło, że dzielą się Państwo ze mną swoim punktem widzenia. Obowiązkiem każdego obywatela jest branie czynnego udziału w życiu społeczno – politycznym całego kraju i zajmowanie stanowiska w tak ważnych sprawach. Jednakże, przy całym szacunku dla Państwa poglądów, widzę tę kwestię inaczej. Traktat ma na celu usprawnienie unijnych instytucji poprzez przyjęcie nowego systemu podejmowania decyzji w Unii Europejskiej, a także nadanie Unii osobowości prawnej. Moim zdaniem, Traktat powinien być poddany pod ratyfikację przez Sejm w wynegocjowanym kształcie.

Z wyrazami szacunku
Joanna Mucha
>>>

A oto odpowiedź, jaka została wysłana na adres Pani Poseł jeszcze tego samego dnia:

Warszawa, 15.03.2008

Szanowna Pani Poseł!

Miło mi stwierdzić, że w swojej tolerancji dla inaczej myślących nie potępia Pani poglądów zawartych w przyjętej w Poznaniu w dniach 8-9.03.2008 Rezolucji. Przyjmuję także do wiadomości, iż uznaje Pani potrzebę "usprawnienia unijnych instytucji". Trudno mi natomiast zrozumieć, w jaki sposób godzi Pani wypełnianie "obowiązku każdego obywatela do brania czynnego udziału w życiu społeczno-politycznym całego kraju" ze swoim zamiarem współudziału w mającym się dokonać niebawem praktycznym unieważnieniu Konstytucji RP, wskutek wyrażenia przez Panią zgody na ratyfikację Traktatu zawierającego Deklarację 17. zawartą w Akcie Końcowym Traktatu, mówiącą o pierwszeństwie prawa UE nad prawem Rzeczpospolitej Polskiej. Bowiem Deklaracja ta, a wraz z nią cały Traktat Lizboński dokonuje w istocie faktycznego, prawnego obrabowania obywateli RP z tego najwyższego prawa, jakie stało dotąd na straży naszego dobra wspólnego.

Nie wiem, czy zgodzi się Pani ze mną, lecz jestem zdania, iż wszelkie "usprawnianie" UE, o ile w ogóle konieczne, nie może być dokonywane z naruszeniem czy zawieszeniem choćby na moment obowiązywania Konstytucji RP.

Pragnę zapytać, co uczyniła Pani, aby - dowiedziawszy się z naszej Rezolucji o możliwym pogwałceniu Konstytucji RP poprzez ratyfikację Traktatu Lizbońskiego - upewnić się, iż wspomniany Traktat jest rzeczywiście tak zgodny z Konstytucją, jak Pani jest skłonna mniemać i głosić?

Przypomnę także, iż każdy poseł na Sejm RP na mocy art. 104. ust. 2 przed rozpoczęciem sprawowania mandatu składa przed Sejmem, czyli przed polityczną reprezentacją Narodu, następujące ślubowanie:
"Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej."

Pozwalam sobie zauważyć, iż żadne, ale to żadne względy polityczne, ani praktyczne w rodzaju potrzeby "usprawniania" Unii Europejskiej, nie mogą posła z tego ślubowania uwolnić.

Na koniec zatem niech mi będzie wolno wyrazić obawę, że gdyby znaczna liczba Pani wyborców była świadoma, z jaką niefrasobliwością odniesie się Pani do podnoszonych przez nas zastrzeżeń pod adresem Traktatu, jak również do złożonej przez siebie poselskiej przysięgi, z pewnością zastanowiłaby się mocno, czy oddać na Panią swój głos.

Z poważaniem

Jerzy Rachowski

dodajdo.com

czwartek, 13 marca 2008

List otwarty do przywódców PiS



- Wobec jawnego sprzeniewierzenia się przez Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS i jego ugrupowanie zasadom katolickiej nauki społecznej i niewpisanie do Konstytucji RP obrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci,
- wobec współświętowania przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego żydowskiego święta Chanuki w przeddzień chrześcijańskich świąt Bożego Narodzenia pod auspicjami żydowskiej fundamentalistycznej organizacji Chabad-Lubavitch, zapowiadającej ostateczne wytępienie z powierzchni ziemi chrześcijańskiej wiary w Jezusa Chrystusa, rzekomo "idolatrii", czyli fałszywej wiary,
- wobec uroczystego powitania przez Prezydenta RP faktu zainstalowania się w Polsce żydowskiej, antychrześcijańskiej loży wolnomularskiej B'nei B'rith,
- wobec podstępnego wyłudzenia przez PiS poparcia szerokich rzesz wyborach parlamentarnych i prezydenckich 2005 i najwyższych stanowisk w Państwie polskim za pomocą oszukańczego programu wyborczego, w tym zwłaszcza - programu polityki międzynarodowej "Europa Solidarnych Narodów", zwodzącego wyborców swymi jednoznacznie negatywnymi deklaracjami w odniesieniu do europejskich planów federalistycznych,
- wobec zaangażowania sie Rządu Jarosława Kaczyńskiego oraz Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w europejski plan federalistyczny poprzez przygotowywanie i podpisanie Traktatu Lizbońskiego ustanawiającego superpaństwo europejskie z równoczesnym wcieleniem doń Rzeczypospolitej Polskiej,
- wobec rażącego naruszenia składanej Narodowi polskiemu przysięgi na Konstytucję RP i wspieranie Traktatu Lizbońskiego rażąco sprzecznego z art 8. ust. 1 Konstytucji RP, z uwagi zwłaszcza na brzmienie Deklaracji 17. o pierwszeństwie prawa wspólnotowego nad prawem wewnętrznym państw członkowskich i zmierzającego tym samym do pozbawienia Narodu polskiego konstytucyjnej godności Suwerena - jedynego prawowitego gospodarza na polskiej ziemi,
- wobec niedokonania uprzedniej kontroli konstytucyjności tego Traktatu przez skierowanie go do Trybunału Konstytucyjnego, przez co zaniechano w sposób cyniczny zadbania przynajmniej o pozory legalizmu działania władz państwowych,
- wobec dążenia do przeprowadzenia pospiesznej ratyfikacji tego Traktatu, zanim Naród polski zdoła dowiedzieć się całej prawdy o tym Traktacie, w tym zwłaszcza
- wobec nieprzeprowadzenia szerokiej publicznej debaty na temat konsekwencji Traktatu z przedstawieniem obywatelom wszystkich argumentów "za" i "przeciw" i tym samym umożliwienia im podjęcia swobodnej, demokratycznej decyzji w referendum ogólnokrajowym,
- wobec zaaranżowania przez PiS farsy przedterminowych wyborów parlamentarnych w październiku 2007 dla odwrócenia uwagi całego Narodu od kwestii Traktatu, który z pewnością zaciąży negatywnie na losach Narodu, jeśli nie przesądzi generalnie o całym jego istnieniu,
- wobec wyeliminowania w ten sposób z polskiego parlamentu ugrupowań politycznych, będących mniej czy bardziej zdecydowanymi przeciwnikami europejskiego superpaństwa, mogącym zwrócić uwagę Narodu na grożące mu niebezpieczeństwo

przypominamy list otwarty skierowany przez nasz Komitet do Was, braci Kaczyńskich w październiku 2005 r., wręczony p. Lechowi Kaczyńskiemu u grobu ks. Jerzego Popiełuszki w 21. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci.

<<< Komitet „Suwerenność Narodu” Adres do korespondencji: ul. St. Augusta 4 m 13 03-847 Warszawa Warszawa, 17 października 2005 r. Szanowny Pan Lech Kaczyński Kandydat na Prezydenta RP Szanowny Pan Jarosław Kaczyński Prezes „Prawo i Sprawiedliwość” List Otwarty Szanowni Panowie! Wobec zwycięstwa wyborczego Prawa i Sprawiedliwości pod kierownictwem Pana Jarosława Kaczyńskiego, a także w obliczu możliwości wyboru Pana Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, pod warunkiem dostatecznego spełnienia przez tego ostatniego oczekiwań wyborców, których zaufanie w ciągu ostatniego szesnastolecia zostało wielokrotnie dotkliwie nadużyte przez dotychczas rządzącą klasę polityczną, mając zwłaszcza w żywej pamięci: * gospodarcze, polityczne i społeczne skutki roztoczenia parasola ochronnego nad programem Sachsa-Balcerowicza, dewastującym polską własność ogólnonarodową i indywidualną przez NSZZ „Solidarność”, w której krajowych władzach wykonawczych obaj Panowie wówczas zasiadali, * tragiczne wprost konsekwencje porzucenia przez NSZZ „Solidarność” w latach 1997-2001 własnej wizji konstytucyjno-ustrojowej państwa zawartego w społecznym projekcie konstytucji, a także programu upowszechnienia własności poprzez powszechne uwłaszczenie wskutek przyjęcia przez AWS pod kierownictwem Mariana Krzaklewskiego programu Unii Wolności, najwyraźniej w zamian za poparcie jego kandydatury w wyborach prezydenckich 2000 r., a ponadto * fakt, iż wielu dzisiejszych prominentnych członków zarówno Prawa i Sprawiedliwości” jak i Platformy Obywatelskiej pretendujących do najwyższych stanowisk to znaczące osobistości dawnej koalicji AWS-UW, będące bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialne za wzrost oficjalnie odnotowywanego bezrobocia w latach 1997-2001 z 10 do 21 proc. z równoczesnym spadkiem tempa wzrostu gospodarczego z 7,5 proc. poniżej 1 proc. rocznie wobec zapowiedzi nominowanego prezesa Rady Ministrów z ramienia PiS, byłego posła z ramienia AWS Pana Kazimierza Marcinkiwicza, iż po obecnych wyborach parlamentarnych w grę wchodzi jedynie koalicja PiS i Platformy Obywatelskiej, zważywszy, iż układ taki może w tych warunkach grozić powtórzeniem czarnego scenariusza z okresu rządów koalicji AWS-Unii Wolności, a ponadto z uwagi na to, że przedstawiony przez Prawo i Sprawiedliwość projekt IV Rzeczypospolitej pozostawia jakże wiele do życzenia, domagamy się od obydwu Panów jeszcze przed II turą wyborów prezydenckich zdecydowanego odcięcia się od koncepcji koalicji Prawa i Sprawiedliwość i Platformy Obywatelskiej, włącznie z natychmiastowym odwołaniem nominowanego prezesa Rady Ministrów Pana Kazimierza Marcinkiewicza, zadeklarowanego zwolennika takiej koalicji. Oczekujemy także jasnej, jednoznacznej deklaracji w wyborczym orędziu do Narodu, że po pomyślnych wyborach prezydenckich: * powołana zostanie ekipa rządowa z udziałem ugrupowań innych, aniżeli Platforma Obywatelska i SLD, * powołana zostanie przy Prezydencie Rzeczypospolitej Rady Przyboczna z udziałem szerokiego spektrum pozapartyjnego czynnika społecznego, w tym zwłaszcza narodowego i katolickiego, * wpisana będzie do Konstytucji IV RP ochrona życia i godności osoby ludzkiej od poczęcia aż do naturalnej śmierci, a także * umieszczone zostaną w nowej ustawie zasadniczej jednoznaczne definicje fundamentalnych dla katolickiej nauki społecznej zasad pomocniczości oraz solidarności, w sposób uniemożliwiający komukolwiek ich gwałcenie, wypaczanie, lub stosowanie w sposób sprzeczny z ich rzeczywistym znaczeniem i przeznaczeniem, * przyjęte zostaną odpowiednie zapisy konstytucyjne, skutecznie uniemożliwiające dalszą likwidację suwerenności Narodu, dokonywana dotychczas pod rządami konstytucji z 1997 r. a przeciwnie – ustanowią zasadę suwerenności narodu jako rzeczywistą, naczelnej i nienaruszalną zasadę konstytucyjną, gwarantującą Narodowi polskiemu zachowanie godności jedynego prawowitego gospodarza na polskiej ziemi, któremu instytucje Państwa polskiego są w pełni podległe i jemu wyłącznie służą. * wprowadzona zostanie w życie przez nowy rząd polityka pieniężno-walutowa i podatkowa, umożliwiająca rozwój polskiej gospodarki oraz opłacalność krajowego eksportu, zarówno przedsiębiorstw handlowych i wytwórczych, jak i średnich gospodarstw rolnych likwidację bezrobocia, decydująca o pomyślności dla milionów polskich rodzin, godziwych warunkach wzrastania polskich dzieci i faktycznych życiowych szansach dla polskiej młodzieży, * przyjęte zostaną systemowe rozwiązania umożliwiające rzeczywistą i trwałą ochronę oraz rozwój wiejskich gospodarstw rodzinnych, a także całego narodowego dziedzictwa środowiska naturalnego i bioróżnorodności przed zagrożeniem płynącym ze strony hodowli i uprawy na skalę przemysłową, w tym zwłaszcza – ze strony upowszechnienia upraw organizmów genetycznie modyfikowanych, Przedkładając nasze minimalne oczekiwania i postulaty w tym miejscu, u grobu błogosławionej pamięci ks. Jerzego Popiełuszki, w 21. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, mamy głęboką nadzieję, iż wplatając się w jeden, wielki, przenikający cały Naród polski nurt obywatelskiej i patriotycznej troski o swój byt przyszłość naszej Ojczyzny, dopomogą one nam wszystkim znaleźć właściwe drogi budowania dobra wspólnego, w myśl nauk naszego niezapomnianego Kapłana Męczennika. Komitet „Suwerenność Narodu” >>>

OTO JEST MIARA WASZEJ ZDRADY!

Pytamy zatem dzisiaj, 14 marca 2008 r.:

Dlaczego mielibyśmy w świetle tego, co powyżej, wierzyć w to, co zdajecie się Panowie głosić, a mianowicie, że pomimo ewidentnej naszym zdaniem sprzeczności Deklaracji 17. o pierwszeństwie z art. 8. ust. 1 Konstytucji RP, Traktat Lizboński jest takim samym traktatem, jak traktat akcesyjny i że w wyniku jego ratyfikacji przez P. Lecha Kaczyńskiego jako Prezydenta RP będzie on nadal aktem prawa międzynarodowego niższym hierarchicznie, aniżeli Konstytucja RP?

Dla jakich powodów mielibyśmy żywić jakiekolwiek złudzenia, iż taka czy inna preambuła, czy też inne dodatkowe zastrzeżenia, wpisane do ustawy o wyrażeniu przez Sejm zgody na ratyfikację zagwarantują faktyczne zachowanie przez Naród polski należnych mu konstytucyjnie praw i godności?

Jest, naszym zdaniem, tylko jedno wyjście pozwalające rozwiać wszelkie wątpliwości: jeżeli rzeczywiście pragniecie Panowie uśmierzyć narastający z dnia nadzień z godziny na godzinę niepokój Polaków o konstytucyjność Traktatu Lizbońskiego oraz praworządność procesu jego ratyfikacji, a przy tym rzeczywiście zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Lewica i Demokraci stoicie na gruncie Konstytucji RP z 1997 r., na gruncie najwyższej konstytucyjnej zasady suwerenności narodu, na gruncie nadrzędności polskiej Konstytucji nad jakimkolwiek prawem międzynarodowym, tedy nic, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby wpisać to explicite do Konstytucji RP. I stwierdzić wprost, że zawierana w imieniu RP umowa międzynarodowa, stawiająca wynikające zeń prawo ponad Konstytucję RP, jest z mocy prawa null and void, od samego początku nieważna.

Z osiągnięciem wymaganej do zmiany Konstytucji kwalifikowanej większości 2/3 w tak patriotycznym i wiernym Konstytucji Sejmie VI. kadencji z pewnością być nie powinno.

Komitet Suwerenność Narodu Polskiego

Warszawa, 14.03.2008

dodajdo.com

wtorek, 11 marca 2008

Poznań 8-9.03.2008: Rezolucja w sprawie Traktatu Reformującego UE



Z inicjatywy Komitetu Suwerenność Narodu Polskiego Konferencja z okazji XXVII Rocznicy Zjazdu Zjednoczeniowego odbywająca się w Poznaniu w dniach 8-9.03.2008 podjęła następującą rezolucję:



Poznań, 8-9.03.2008


Rezolucja
w sprawie Traktatu Reformującego UE (Lizbońskiego)
oraz przyjętego przez Sejm parlamentarnego trybu jego ratyfikacji


My, uczestnicy Konferencji z okazji XXVII Rocznicy Zjazdu Zjednoczeniowego, zwanej dalej Konferencją, odbywającej się w Poznaniu w dniach 8-9 marca 2008 r. wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec faktu skierowania przez Rząd RP do Sejmu RP Traktatu Reformującego Unię Europejską, zwanego Traktatem z Lizbony, podpisanego w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 13 grudnia 2007 r., w celu wyrażenia zgody na jego ratyfikację w drodze parlamentarnej z pominięciem referendum ogólnokrajowego.

Konferencja podtrzymuje w całej rozciągłości stwierdzenie końcowe rezolucji Konferencji z okazji XXV Rocznicy OKOR i Duszpasterstwa Rolników odbytej w Krasiczynie w dniach 8-9.12.2007 uznające Traktat Reformujący UE za „bezprzykładny akt bezprawia, wymierzony bezpośrednio w elementarne prawa narodów europejskich, gwałcący już w samych swoich założeniach prawa Boże i ludzkie. W szczególności jest to akt godzący w prawa Narodu i Państwa polskiego, jaskrawo sprzeczny z Konstytucją RP, niegodziwy pod względem etycznym, a ponadto niezwykle groźny w skutkach politycznych”.

Konferencja uznaje przyjęcie przez Sejm RP parlamentarnego trybu ratyfikacji tego traktatu za akt zmierzający do pozbawienia Narodu polskiego zdolności samodzielnego decydowania o swoim losie, w szczególności – za pozbawiający Naród konstytucyjnie gwarantowanej mu godności Suwerena - jedynego prawowitego gospodarza na polskiej ziemi.

Konferencja wyraża zdecydowany protest wobec jaskrawego naruszenia przez Marszałka Sejmu (wzgl. Prezydium Sejmu) art. 37 Regulaminu Sejmu RP stanowiącego, iż „Pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej niż siódmego dnia od doręczenia posłom druku projektu, chyba że Sejm lub komisja postanowią inaczej” poprzez niedopełnienie ustawowego obowiązku wydrukowania projektu ustawy (druk 280) i dostarczenia go wszystkim posłom (art. 35 ust. 1 Regulaminu Sejmu RP). Przekazania 4 czy 5 egzemplarzy przewodniczącym klubów z pewnością za wypełnienie wspomnianego obowiązku uznać nie można. Takie sprzeczne z prawem postępowanie Prezydium Sejmu poważnie utrudnia posłom zapoznanie się z treścią tego tak niebezpiecznego dla przyszłości Polski Traktatu, zważywszy zwłaszcza jego pokaźną objętość (797 stron druku formatu A4).

Konferencja dostrzega zasadnicze dodatkowe utrudnienie w zapoznaniu się przez posłów z tekstem Traktatu, bowiem nie dostarczono każdemu z posłów tekstu jednolitego, tzw. skonsolidowanego, wskutek czego rozpoznanie merytorycznej zawartości tego dokumentu jest fizycznie niemożliwe nawet przy najlepszych chęciach oraz zdolnościach i kwalifikacjach prawniczych. Posłowie, obarczeni odpowiedzialnością polityczną i prawną za ratyfikację traktatu, z którym nie mieli możliwości zapoznać się osobiście, mają obecnie zdać się wyłącznie na opinie zaproszonych na jeden dzień do Sejmu ekspertów, co samo w sobie stawia pod znakiem zapytania powagę Wysokiej Izby.

Konferencja zauważa, iż opisane wyżej postępowanie Marszałka Sejmu RP Bronisława Komorowskiego oraz podległej mu Kancelarii Sejmu potwierdza informację Jensa-Petera Bonde, członka Komisji ds. Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego, o wydanym w Unii Europejskiej urzędowym zakazie wydawania jakiegokolwiek tekstu skonsolidowanego Traktatu. Zakaz taki, o ile rzeczywiście został wydany, musi oznaczać i nie może oznaczać czego innego jak tylko to, że nikt w Unii Europejskiej, włącznie z samymi sygnatariuszami tego traktatu nie przeczytał, co w jaskrawy sposób potwierdza odbyta w dniu 27 lutego debata sejmowa, w tym wypowiedzi samego Marszałka Sejmu. Oznaczałoby to z kolei, że decyzja o wyrażeniu przez Sejm RP zgody na ratyfikację Traktatu podejmowana jest w wąskim gronie Prezydium Sejmu, w dodatku podejmowana wyłącznie w nadziei osiągnięcia bliżej nieokreślonych korzyści, bez znajomości tekstu Traktatu, a zatem także - bez jakiegokolwiek oglądania się na wszelkie możliwe negatywne polityczne i prawne skutki tego traktatu.

Z najwyższym niepokojem przyjmujemy wypowiedź Marszałka Bronisława Komorowskiego, iż skorzystanie przez Sejm z jednego zapisu Konstytucji RP, tj. art. 90, świadczy jakoby o tym, iż "konstytucja pozostaje najwyższym prawem". W wyjaśnieniach natomiast Marszałek dodał, iż "na dzień dzisiejszy może powiedzieć tyle, że według mnie Traktat nie wymaga żadnej zmiany w polskich ustawach, natomiast na pewno będzie wymagało to zmiany w regulaminie Sejmu RP”. Będzie, jak powiedział Marszałek, konieczna jakaś "europeizacja” komisji sejmowych, czyli miejsca, w których decyduje się o ostatecznym kształcie ustaw wydawanych przez polski parlament.

W tej sytuacji dostrzegamy w pełni realną możliwość dokonania swoistego rozłożonego na etapy obalenia obowiązującego w RP ładu konstytucyjno-prawnego, polegającego na przyjęciu przez Sejm RP traktatu rażąco sprzecznego z art. 8 ust. 1 Konstytucji RP, głoszącym, iż „Konstytucja RP jest najwyższym prawem Rzeczpospolitej Polskiej”, by następnie po dokonaniu ratyfikacji Traktatu Reformującego i ewentualnie odpowiednim zmodyfikowaniu regulaminu polskiego parlamentu uznać, że nadszedł czas, by zmienić Konstytucję RP, jako akt prawny sprzeczny z obowiązującym już nadrzędnym prawem Unii Europejskiej. Możliwe jest także uznanie, zgodnie z Deklaracją 17. że prawu europejskiemu istotnie nie można przeciwstawić żadnego aktu wewnętrznego (a takim aktem wewnętrznym jest Konstytucja RP) i tym samym doprowadzić do sytuacji, iż zapis art. 8. ust. 1 Konstytucji RP będzie zapisem całkowicie martwym.

Dodatkowego powodu do najwyższego zaniepokojenia dostarcza ponadto stwierdzenie zawarte w rządowym uzasadnieniu (druk 280, s. 62-63) mówiące, iż Traktat z Lizbony, po jego ratyfikowaniu przez Rzeczpospolitą Polską oraz pozostałe państwa członkowskie, stanie się aktem prawnym obowiązującym w Polsce wprost, ze skutkami wynikającymi z art. 87-92 Konstytucji RP”. Tym czasem już obecnie Urząd Komisji Nadzoru Finansowego stwierdza, iż „Zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego oznacza zapewnienie wszystkim normom prawa wspólnotowego przewagi w razie konfliktu z jakąkolwiek wcześniejszą lub późniejszą normą krajową w każdym państwie członkowskim. Zatem w sytuacji, gdy przepisy prawa państwa członkowskiego są sprzeczne z bezpośrednio skutecznymi przepisami prawa wspólnotowego, wówczas sądy i organy krajowe mają obowiązek stosować prawo wspólnotowe”.

Wobec niedwuznacznej groźby pozbawienia Konstytucji RP mocy najwyższego prawa Rzeczypospolitej Polskiej, a tym samym - wobec groźby pozbawienia Narodu polskiego godności Suwerena, któremu wszelka władza powinna być służebną, Konferencja domaga się z całą mocą:

1. ażeby Prezydent RP skorzystał niezwłocznie ze swego konstytucyjnego uprawnienia zawartego w art. 133 ust. 2 Konstytucji RP do skierowania Traktatu Lizbońskiego do Trybunału Konstytucyjnego celem kontroli zgodności z Konstytucją RP przed ratyfikacją.

2. ażeby Trybunał Konstytucyjny na mocy swego ustawowego uprawnienia zawartego w art. 4 ust. 1 i 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym niezwłocznie zwrócił uwagę Sejmowi RP na nieusuwalną sprzeczność Deklaracji 17. w Akcie Końcowym tego Traktatu, a zatem i całego Traktatu, z art. 8 ust. 1 Konstytucji RP głoszącym, iż "Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej".

3. ażeby Sąd Najwyższy (art. 183 ust 2 Konstytucji), Najwyższa Izba Kontroli (art. 203 ust. 1 Konstytucji), a także Prokurator Generalny skorzystały ze swoich stosownych konstytucyjnych prerogatyw i uczyniły wszystko, co leży w ich mocy dla zachowania ładu konstytucyjno-prawnego w Państwie polskim.

4. ażeby przedstawiciele władz państwowych RP, posłowie i senatorowie dochowali wierności przysiędze złożonej przez nich uroczyście w momencie obejmowania funkcji i stanowisk. Sprzeniewierzenie się temu ślubowaniu równoznaczne będzie z samowykluczeniem się od pełnienia w przyszłości jakichkolwiek funkcji parlamentarnych czy państwowych.

Oświadczamy, że Parlament, który postanawia działać z jawnym pogwałceniem polskiej ustawy zasadniczej, zwłaszcza w stopniu grożącym zakwestionowaniem całego obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej ładu prawnego, pozbawia się prawa stanowienia jakiegokolwiek aktów prawnych. W takim przypadku jest on niczym innym jak sejmem zbójeckim, zasługującym na ściganie z mocy prawa. Swoim bezprawnym postępowaniem uprawnia ponadto obywateli do żądania natychmiastowego rozpisania nowych przedterminowych wyborów - zarówno parlamentarnych jak i prezydenckich.

Oczekujemy od Episkopatu Polski upomnienia parlamentu i innych władz państwowych o ich obowiązkach względem Narodu.

Przypominamy, że Katechizm Kościoła Katolickiego przyznaje wiernym Kościoła katolickiego prawo „bronić praw swoich i współobywateli przed nadużyciami władzy w granicach określonych przez prawo naturalne i ewangeliczne” (KKK 2242). Stanowi ponadto, że "w sytuacjach szczególnych nadużyć obywatele mają (...) prawo wypowiedzieć władzy posłuszeństwo, a nawet stawić zbrojny opór przeciwko jej uciskowi" (KKK 2243). Oświadczamy, iż w sytuacji wyższej konieczności, postawieni samym sobie, możemy zostać zmuszeni, by z tego prawa skorzystać.

Podpisano:
Jerzy Rachowski - Komitet Suwerenność Narodu Polskiego
Elżbieta Barys - radna Sejmiku woj. Wielkopolskiego
Sławomir Rozwadowski - Przymierze Ludowo-Narodowe
Jerzy Lesiuk - Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”
Kazimierz Hukiewicz - NSZZ RI „Solidarność”
Andrzej Michalszczak - NSZZ RI „Solidarność”
Leopold Żurowski - KPNOP
Andrzej Chudzik - NSZZ RI „Solidarność”
Czesław Pieczonka
Genowefa Magdziarz
Kazimierz Leśnik
Zbigniew Gadowski - Stronnictwo Ludowe „Ojcowizna”
Czesław Noga
Marian Ostrowski
Jan Piwowarski - KOPZ „Placówka”
Halina Gretkowska - Przymierze Ludowo-Narodowe
Franciszek Gretkowski - Przymierze Ludowo-Narodowe
Roman Budziło - Przymierze Ludowo-Narodowe
Stefan Żuraw - Przymierze Ludowo-Narodowe
Józef Ceniuk - przew. NSZZ RI „Solidarność” Biała Podlaska
Honorata Skoczylas-Stawska
Edward Lis
Ryszard Filipski
Lusia Ogińska
Marian Słowiński
Jerzy Ciszak
Stanisław Peszkowski
Władysław Widórek
Szczęsny Zygmunt Górski
Leszek Musiał - KOPZ „Placówka”
Marian Kaźmierowski - NSZZ RI „Solidarność”
Zofia Karpiewska
Henryk Szczepanik - KOPZ „Placówka”, Liga Polskich Rodzin
Mirosława Nowak - Stronnictwo Ludowe „Ojcowizna”
i inni


dodajdo.com

poniedziałek, 10 marca 2008

Ten, kto w państwie gwałci prawo...



Wkrótce po wprowadzeniu w Polsce 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego (przypomnijmy: na podstawie uchwały Rady Państwa, która to uchwała w momencie ogłoszenia jeszcze nie zaistniała), na tablicy ogłoszeń zdelegalizowanej właśnie NSZZ "Solidarność" w jednym z warszawskich zakładów pracy pojawił się następujący aforyzm:

Ten, kto w państwie gwałci prawo,
wielką czyni zbrodnię -
bo okrywa kraj niesławą,
iż się w państwie gwałci prawo.

Więc powinien zginąć krwawo
i jak zbój niegodnie -
ten kto w państwie gwałci prawo,
wielką czyni zbrodnię.


Paradoksalnie, ten sam staroświecki aforyzm przychodzi po 26 latach przypomnieć w rzekomym państwie prawnym, w rzekomo niepodległej, wolnej Rzeczpospolitej Polskiej, w związku z podpisanym 13 grudnia 2007 w Lizbonie Traktatem Reformującym.

W roku 1981 ówczesnym komunistycznym władzom PRL chodziło o usprawiedliwienie bezprawnego wprowadzenia stanu wojennego i nadanie mu pozorów legalizmu. Obecnie wcale nie lepiej poczyna sobie rządząca Polską, ćwierć wieku temu określająca się dumnie jako najpierw KOR-owska, a potem solidarnościowa "opozycja demokratyczna". Tym razem chodzi o jak najszybsze zalegalizowanie bezprawnego, faktycznego unieważnienia art. 8 ust. 1 Konstytucji z 1997 r. głoszącego, iż "Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczpospolitej Polskiej", oraz art. 4 ust. 1 mówiącego, iż "[w]ładza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu".

Różnica pomiędzy tymi dwoma przypadkami pogwałcenia aktualnie obowiązującej konstytucji polega na tym, że wtedy, w grudniu 1981 oburzenie było powszechne, zarówno w kraju jak i zagranicą. Tym razem znacznie poważniejsze konstytucyjne bezprawie dokonuje się w światłach dziennikarskich fleszy, przy pełnej aprobacie tzw. wolnych mediów, przy milczącym przyzwoleniu tzw. autorytetów. Zamiast żałoby narodowej, ogłasza się trybuny sejmowej "święto polskiego parlamentaryzmu".

Oszukany, zwiedziony pozorną powszechną ostentacyjnie okazywaną jednomyślnością polityków Naród polski ma w założeniach pozostać do ostatniej chwili w głębokim przeświadczeniu, że wszystko dzieje się zgodnie z prawem, w pełnej zgodzie z zatwierdzoną przez siebie w referendum Konstytucją RP (1997), oraz z międzynarodowymi traktatami, zaakceptowanymi przez siebie w referendum akcesyjnym (2004).

Czy ta cyniczna maskarada się powiedzie? Czy winni brutalnego pogwałcenia prawa pozostaną już na zawsze bezkarni? Czas pokaże.

dodajdo.com

piątek, 7 marca 2008

Nigel Farage: Będziecie w coraz większej pogardzie




Nigel Farage (UKIP - Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) powiedział 20.02.2008 w Parlamencie Europejskim:

To, w co dzisiaj i tutaj angażuje się Parlament Europejski jest niczym innym jak dokonywaniem masowego oszustwa. Wypowiedzianych zostało tutaj wiele kłamstw. I tylko w tym jednym celu, ażeby narody Europy nie otrzymały od was tego, co im obiecaliście. To jest postawienie woli klasy politycznej ponad wolę obywateli.

Wiemy dobrze, iż Traktat Lizboński jest tym samym co Konstytucja Unii Europejskiej. Dokładnie ta sama liczba nowych kompetencji, dokładnie ta sama liczba zlikwidowanych możliwości veta. Traktat ten jest on faktycznie identyczny z Konstytucją pod każdym względem. I jest on konstytucyjny dlatego, ponieważ daje Unii Europejskiej pełną osobowość prawną, a ponadto zdolność dokonywania swoich zmian bez konieczności zwoływania nowych konferencji międzyrządowych. Daje on Unii Europejskiej zdolność legislacyjnego panowania nad każdym aspektem naszego życia.

Mówią mi, że nie powinienem się obawiać ponieważ flaga została zarzucona. Więc wciągnijcie inną wielką flagę przed tym gmachem! To nonsens - ten traktat w rzeczywistości decyduje o całym naszym życiu. Prawda jest taka, że jesteście tchórzami, by przeprowadzić referendum. Nie chcecie usłyszeć głosu narodów i obecnie imacie się totalitarnych metod, aby przepchnąć Traktat.

Słyszeliśmy Pana Cohn-Bendit, że ci, którzy są przeciw Traktatowi są chorzy psychicznie. Słyszeliśmy, jak Pan Schultz mówił, że ci którzy odmówią wspierania nieuczciwości traktatu, zachowywać się będą jak naziści w latach 1940-ych. Myślę, że zwykły przeciętny obywatel Europy sam dojdzie, którzy z nas są naprawdę ekstremistami.

I muszę powiedzieć: życzę narodowi Irlandii, życzę tym wszystkim, którzy wierzą w demokrację, wszelkich sukcesów w nadchodzących miesiącach. I mam nadzieję, że powiedzą oni głośno NIE! I mam nadzieję, że głos narodów Europy będzie usłyszany. Nie tylko wasz, klasy politycznej. Wy możecie być dzisiaj nawet zadowoleni z siebie. Ale wiedzcie: będziecie w coraz większej pogardzie.

Patrz więcej: Chicken Run in the EU Parliament (20.02.2008)

Powrót do strony głównej

dodajdo.com

niedziela, 2 marca 2008

Konfederacja radomska 1767 - wstęp do rozbiorów Polski



Jedną z bezpośrednich przyczyn upadku Polski, utraty niepodległości i 123-letniej niewoli była sprzedajność posłów i wysługiwanie się przedstawicielom obcych mocarstw. Omawiając przygotowania mocarstw ościennych do przeprowadzenia rozbioru Polski Teodor Morawski, XIX wieczny dziejopis polski w swoim monumentalnym dziele „Dzieje Narodu Polskiego (t.5 s. 58-63) pisał:

Z chytrością, jakiej przykładu u jednej tylko Moskwy szukać trzeba, postanowiła Katarzyna ozdobić związek [malkontentów i dysydentów (tzn. mniejszości religijnych)] przez siebie utworzony imieniem w kraju najpopularniejszym, imieniem „najgorętszego przyjaciela wolności” (...).

Radziwiłł był człowiekiem nędznych obyczajów, bez nauki i wychowania: kłamstwo odziedziczył po ojcu, pijaństwo stało mu się nałogiem. (...) Ów mąż „najczystszych chęci” przyjmuje od Moskwy, czego przyjąć się wzdragał od [króla] Stanisława. (...) Za powrót do majątku i dostojeństw z rąk wrogów – za sposobność upokorzenia swoich przeciwników – przyrzeka być posłuszny projektom carowej.

Zaraz za sprawą Katarzyny konfederacja litewska unieważnia wszystkie wyroki, które przeciw niemu zapadły. (...) Od samego Gdańska towarzyszył mu Karr [wysłannik ambasadora moskiewskiego Repnina] z pocztem kozackim, a w Wilnie, obok tłumów konfederackich, witały go moskiewskie wojska i moskiewskie działa (3 czerwca 1767 r.). (...) Wszyscy marszałkowie i delegaci litewscy i koronni udają się do Radomia na zawiązanie konfederacji generalnej obojga narodów. (...) Pomnożyła zjazd liczna rzesza ciekawych, chciwych nowości.

Wojsko moskiewskie, zebrane niepostrzeżenie w pobliżu miasta, zajęło ulice, otoczyło ratusz. Uderzyło to konfederatów, ale przydany Radziwiłłowi towarzysz usunął jego obawy uwagą: że przecież pokój, którego kraj doznawał w tak nadzwyczajnych okolicznościach, był dziełem tego wojska.

Głupi Radziwiłł bez troski przyjmuje laskę marszałkowską 23 czerwca.(...) Karr wsuwa w ręce marszałka gotowy manifest. Manifest przyjmował żądania mniejszości religijnych odrzucone na ostatnim Sejmie, przedstawiał grozę jarzma, które tyrania królewska narzuciłaby niechybnie rzeczypospolitej, gdyby nie wspaniała carowa, która przenikając mądrością swoją niegodziwe zamachy na wolność, czuwała nad szczęściem narodu. Manifest głosił poza tym wspaniałe gwarancje „dla zabezpieczenia na zawsze całości praw i dawnego kształtu rządowego, który tak szczęśliwie osłaniał dotąd pokój, pomyślność rzeczypospolitej"; ogłaszał wreszcie nieprzyjaciółmi ojczyzny winnymi zbrodni tych, którzy sprzeciwiliby postanowieniom konfederacji. (...)

Osłupieli wszyscy! Jedni do ucieczki, drudzy rwali się do broni. Karr odwoływać się musiał do Repnina. Lecz obrócone do ratusza działa stały gotowe do strzału; straż „honorowa” stała u namiotu każdego z delegatów. Repnin, mając w ręku stu siedemdziesięciu ośmiu marszałków i deputowanych, a w kieszeni osiemdziesiąt tysięcy podpisów (...) więcej nie potrzebował. (...).

Chwalił się później inny zbir jego [Repnina], Ingelström, że nie płacił na krakowskich sejmikach jak po 10, 15, najwięcej 30 czerwonych złotych. „Zgoda”, albo „nie masz zgody” wołała spędzona na jego skinienie zgraja i nie dopuszczała do czytania innych pism jak tylko dopuszczone przez ambasadora [Repnina]. (...)

„Inaczej myśleć nie można – dopełnił naród miary występków, kiedy na ukaranie go, Bóg rozum mu odjął... Zwiedzeni zostaliśmy jak ptaszęta na lep wzięte. Chcieliśmy wzmocnić wolność, a staliśmy się niewolnikami; ocalając wiarę, niszczymy ją; a taka wśród nas wszystkich podłość panuje, iż chociaż widzimy nieomylną zgubę, obrzydliwym sposobem do niewoli przyzwyczajać się nie wstydzimy!” (List Sołtyka do Podoskiego z 10 lipca 1767).

dodajdo.com

sobota, 1 marca 2008

Europa Supra-narodowych Regionów



W brytyjskich zasobach internetowych znaleźć można taką oto informację:

Za naszymi plecami Unia Europejska podzieliła Wielką Brytanię na 5 regionów, obejmujących 12 już istniejących regionów. [Nowe regiony] nazywane są regionami ponadnarodowymi - często określa się je też jako ponadgraniczne. Planuje się zjednoczyć je z obszarami Kontynentu, nie zważając na dzielące morze i uczynić je identycznymi dla wyeliminowania wszelkich uczuć narodowej lojalności.

Podczas niemieckiej prezydencji UE, rozpoczętej w styczniu 2007 kartografowie zaczną "harmonizować" wszystkie "dane przestrzenne" takie jak nazwy obszarów, regionów, miejscowości, miast, przedmieść i osiedli itp. Bieżąca dyrektywa UE proponuje bazę danych dla poboru przez UE podatku od własności przez Agencję Urzędu Wymiaru Podatków, w celu wymiaru podatków municypalnych oraz podatku od spadków.

Pierwszym takim ponadnarodowym euroregionem ma być rozszerzony region ArcManche rozciągający się obecnie na zachodnią Belgię, północną Francję, Nantes itd. łączący Plymouth, Bristol, Londyn i Dover. Wszyscy w tym obszarze mieszkają obecnie w Euroregionie ArcManche, którego stolicą jest Paryż. Euroregion ten posiada Zgromadzenie Regionalne, Sekretariat z francuskim prezydentem Alainem le Vern (wybranym 17 października 2006) i brytyjskim wiceprezydentem Bradem Watsonem.

Z powyższego opisu wynika, iż chodzi tu o EMDI (Espace Manche Development Initiative) lub też o jakąś jej kolejną, bardziej zaawansowaną mutację.


EMDI - Espace Manche Development Initiative

Do chwili obecnej nie udało się nam ustalić, w jaki sposób kartografowie niemiec... entschuldigen Sie mich, europejscy, oczywiście europejscy, widzą w swych ponadnarodowych planach euro-regionalizacyjnych polskie ziemie zachodnie i północne. Tym niemniej...

Istnieje oficjalny dokument Federalnego Ministerstwa ds. Transportu, Budownictwa i Zabudowy zatytułowanym "Niemiecka Prezydencja UE. Podstawy polityki europejskiego terytorialnego i miejskiego rozwoju", w którym oprócz "Lipskiej Karty Trwałych Metropolii Europejskich" znajdujemy "Agendę Terytorialną Unii Europejskiej. Ku bardziej konkurencyjnej i trwałej Europie Zróżnicowanych Regionów". Oba te dokumenty zostały uzgodnione na Nieformalnym Spotkaniu Ministrów Na Temat Rozwoju Miejskiego i Spójności Terytorialnej w Lipsku 24-25 maja 2007.

Punkt 6. Agendy Terytorialnej UE głosi, że "Agenda Terytorialna stanowi produkt naszej współpracy. Podczas naszego Nieformalnego Spotkania Ministerialnego w Rotterdamie (2004) doszliśmy do porozumienia na temat polityki rozwoju terytorialnego dla lepszego zapewnienia perspektyw UE. W Luksemburgu (2005) zatwierdziliśmy terytorialne priorytety jako podstawę naszej przyszłej wspólnej działalności a także formułę eksperckiego raportu "Stan Terytorialny i Perspektywy Unii Europejskiej", który dostarcza podstawę Agendy Terytorialnej. Nasze opracowanie Agendy Terytorialnej wspierane jest przez dialog zainteresowanych czynników z całej Europy, trwający od lata 2006 r.. W oparciu o art. 2, 6, 16 oraz 158 włączonych do Traktatu o Wspólnocie Europejskiej spójność terytorialna została uznana za trzeci wymiar Polityki Spójności. Zostało to ujęte, na przykład, w Trzecim a także w Czwartym Raporcie o Spójności, jak również w Strategicznych Kierunkach Spójności przyjętych w 2006 r. (...)"

W pkt 43. Agendy Terytorialnej znajdujemy następujące stwierdzenie:
"Zwracamy się do Prezydencji Słoweńskiej UE o wzięcie pod uwagę Agendy Terytorialnej podczas przygotowań do Rady Europejskiej wiosną 2008 z widokiem na osiągnięcie silniejszego i bardziej formalnego politycznego uznania terytorialnych warunków rozwoju regionów i miast oraz [uznania] nowych form uczestnictwa w podejmowaniu decyzji przez Unię Europejską".

Jak widać z powyższego, wiosna w tym roku zapowiada się nader interesująco.

____________________________

Więcej na ten temat:

England wiped off the map by first Transnational Regional Assembly. Political equivalent of ‘Frankenstein’s monster’ warn Conservatives. Conservative Press Release. 22nd October 2006.

The Euro-Files Olivier Sykes. The Evolving Context For European Territorial Co-operation.

Informal Ministerial Meeting on Urban Development and Territorial Cohesion. Federal Ministry of Transport, Building and Urban Affairs.

dodajdo.com