czwartek, 26 stycznia 2012

TU-154M nie zderzył się z brzozą w Smoleńsku


TU-154M nie zderzył się z brzozą w Smoleńsku


dodajdo.com

8 komentarzy:

  1. No przecież już od dawna wiadomo, że zderzył się z UFO.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Pani zamiarem było nie tyle obśmianie komputerowych metod badawczych, bo to byłoby zabawne, (ale w całkiem niezamierzony przez Panią sposób), co raczej sprowokowanie mnie do wypowiedzi, co o tym sądzę.

    Otóż sądzę, że błędem jest takie oto rozumowanie, że skoro samolot nie zderzył się ze stojącą na ziemi brzozą, to musiał to być Niezidentyfikowany Obiekt Latający, czyli Undentified Flying Object (UFO).

    Założenie z góry, że coś latającego uderzyło w skrzydło może być na swój sposób frapujące, ale w takim razie trzeba by np. rozważyć scenariusz pocisków ziemia-powietrze. I tu, według mnie, i jak długo będą istnieć dostateczny materiał dowodowy, np. fotograficzny, który tę wersję potwierdza, tak długo nie można takiego scenariusza moim zdaniem wykluczyć. Choćby owymi undentified flying objects miały się okazać kostki granitowe 60x60.

    Ale przecież sama Pani, Droga Damo, zgodzi się, że aby skrzydło uległo oderwaniu, obiekt, który do tego doprowadził, wcale nie musi rosnąć tak jak rośnie drzewo. Może stać lub być zamontowany na ziemi. Wcale też nie musi być gruby i sztywny, jak stara brzoza, tylko może być cienki i elastyczny jak linka z kevlaru o średnicy 5-10 mmm. Jeśli próbowała Pani kiedyś zerwać zbyt mocną nić, którą Pani szyła lub szydełkowała, być może wie Pani, jak potrafi od czegoś takiego tego potem boleć paluszek.

    Tak, że kierunek rozumowania słuszny, ale pierwsze lepsze skojarzenie, chocby najbłyskotliwsze, nie zawsze musi prowadzić nas do słusznych wniosków.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, żyjemy w takich czasach, że jest obecnie na świecie nieprzebrane mnóstwo rzeczy, które się Filozofom/Filozofkom nie śniły, ani nie mogą się Im w zbolałych od nadmiaru wiedzy głowach pomieścić, i z tego też powodu zyskały sobie jedno wspólne miano: bzdury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo obraz mówi niekiedy tysiąc słów:
    http://nieruchomyporuszyciel.blogspot.com/2012/01/wytrzymaosc-samolotu.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasze myślenie jest urabiane przez fałszywe obrazy, stworzone specjalnie w tym celu, abyśmy myśleli tak, jak sobie założył twórca (sponsor twórcy) obrazu. W okresie kwietnia 2010 zostaliśmy dosłownie zalani obrazem sfałszowanej rzeczywistości i wielu przyswoiło je sobie jako swój własny sposób myślenia o rzeczywistości. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, (może nie było innego wyjścia, albo był, ale my jeszcze do tego nie dojrzeliśmy), dopomagaliśmy im w tym - dosłownie podpodpowiadaliśmy, w czym i jak ten obraz zmienić, aby był bardziej wiarygodny, do przyjęcia dla najszerszych mas.

    Teraz twórcy fałszywej rzeczywistości są już "wyprztykani się", powiedzieli bowiem wszystko, na co ich było stać i skłonni są uważać tę sprawę za zamkniętą. I teraz własnie przychodzi czas na obrazy prawdy - na obrazy, które krok po kroku będą ujawniać, jakim kłamstwem nas dotąd nakarmiono.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co nas ma przekonać metoda komputerowa do której można wpisać wszystko nawet błędne założenia.A gdzie wizja lokalna a gdzie badania całej drogi przyziemienia ,co zerwał,na jakiej wysokości pod jakim kontem.Durne powoływanie się na gps choć powszechnie wiadomo iż odczyty w nim to błąd 5 m w poziomie a 15 w pionie.I nic kompletnie nic o wysokościomierzach barycznych.Tak to jest jeśli się pod z góry założoną polityczna tezę podkłada liczby i wyniki.Bujac to my ale nie tacy "fachowcy" z USA
    I nic ale to nic o tym i d i o c i e który pozwolił wsiąść do jednego samolotu wszystkich najważniejszych w państwie.Kto winien Prezydent witający się na pokładzie ze wszystkimi czy Kancelaria Prezydenta układająca listy zaproszonych ,"na pielgrzymkę"Oto tajemnica wiary

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem Pańską frustrację z powodu braku wizji regularnej polskiej wizji lokalnej, braku dostępu do elementarnego materiału dowodowego, jak również opinii na temat rządowej polityki transportowej w odniesieniu do ważnych osobistości. Podzielam nawet brak zaufania do GPS, który można zakłócić, spowodować opóźnienia w odświeżaniu danych, lub podesłać dane fałszywe. Nie mogę tylko zgodzić się z podważaniem wyników badań komputerowych, gdyż "można wpisać wszystko, nawet błędne założenia". Otóż moim zdaniem to właśnie, jeśli teoretycznie możliwe, jest trudne do realizacji, bowiem całość badania: zarówno metoda, założenia jak i dane liczbowe są jawne i każdy może je zweryfikować. Jeżeli ktoś natomiast nie chce ich zweryfikować, bo się na tym nie zna, ale twierdzi np, że "komputer zniesie wszystko", to i sam się naraża na zarzut, że komentarze pisze z góry przyjętą tezą nt. "fachowców z USA", (licząc, że papier (strona internetowa) zniesie wszystko). Jakoś nie mam też zaufania do takiego stawiania sprawy, że GPS tylko wtedy pokazuje właściwie, gdy się to z daną, z góry założoną tezą zgadza, a kiedy nie - to nie.
    Badanie "całej drogi przyziemienia" - owszem, jak najbardziej, ale należy pamiętać, że nie są to dowody niepodważalne - drzewa łamią się i tracą konary i gałęzie nie tylko z powodu nisko lecącego samolotu.

    OdpowiedzUsuń